Lech Poznań wyjaśnił Valmierę dopiero w drugiej odsłonie!

Koniec grania polskich klubów klubów w eliminacjach europejskich pucharów. Cracovia wraca ze Szwecji  w złym humorze. Za to Piast i Lech Poznań meldują się w kolejnej rundzie.  O spotkaniu podopiecznych Waldemara Fornalika przeczytacie TUTAJ, a w tym tekście skupiliśmy się na grze podopiecznych Dariusza Żurawia. Zapraszamy.

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.

Lech Poznań 3:0 Valmiera (Ishak  59' 78', Kamiński 88')

Składy wyjściowe: 

Lech Poznań: Bednarek - Gumny, Satka, Cnomarkovic, Puchacz - Kaminski, Moder, Tiba, Jóźwiak - Ramirez - Ishak

Valmiera: Soloha - Musolitin, Badmus, Celestine, Fall - Diage, Karklins, Teixeira - Jaunzems, Arokodare, Silagadze 

Lech Poznań w poprzednim sezonie PKO Bank Polski Ekstraklasy znalazł się na drugim miejscu. Początku kampanii 20/21 nie mogą zaliczyć do udanych, ponieważ w Lubinie ulegli 2:1 miejscowemu Zagłębiu, choć jeszcze w 80. minucie mieli w garści trzy punkty. Dwa szybkie ciosy zadane w przeciągu pięciu minut przez Guldana i Balica pozbawiły Lechitów zwycięstwa na starcie rozgrywek. Dzisiejszy rywal do mety poprzednich zmagań dojechał na czwartym miejscu, a w tym po szesnastu rozegranych dotąd kolejkach piastuje trzecią lokatę. Byliśmy ciekawi tego, jak spisze się zawsze silna Valmiera z Łotwy.

Lech od początku przeważał, co do tego nie było żadnych wątpliwości. W jednej sytuacji w przyjemny dla oka sposób futbolówkę przełożył sobie Kamil Jóźwiak, jednak całość zwieńczył przerzutem futbolówki nad bramką. Jeśli od którejś z polskich drużyn oczekiwaliśmy ofensywnego stylu gry, to właśnie od Lecha Poznań, z tym że zawsze silna Valmiera zamurowała się pod własną bramką w oczekiwaniu na możliwość zadania ciosu z kontry. Posiadanie piłki było po stronie "Kolejorza", co wcale nas nie dziwiło. 

Dziwiło nas natomiast to, że podopieczni Dariusza Żurawia raz po raz przedostawali się w pole karne przeciwnika, tyle że żadnej z tych sytuacji nie potrafili zamienić na gola. Jednej z takich dogodnych okazji nie wykorzystał Dani Ramirez. Wcześniej ładnie potańczył, zakręcił defensywą Łotyszy, by po chwili bezpańską futbolówkę wywalić ponad bramkę. Że Moder potrafi solidnie huknąć z dystansu, to wiemy. Przekonał się o tym również jeden z zawodników Valmiery, kiedy atomowe uderzenie młodego Polaka z rzutu wolnego przyjął na twarz, po którym przez dłuższą chwilę nie był w stanie się podnieść z murawy. Chcieliśmy opisać wam jakieś trafienie, efektowny marsz bramkarza po piłkę trzepoczącą w siatce, ale w pierwszej odsłonie do niczego takiego nie doszło. 

Zawsze silna Valmiera długo broniła się przed utratą gola. Skapitulowała dopiero w 59. minucie. Jakub Moder przymierzył z dystansu, piłka po odbiciu się rykoszytem od jednego z zawodników trafiła w słupek, myląc w ten sposób bramkarza. Za futbolówką do końca poszedł Mikael Ishak, po czym pozostało mu jedynie zwieńczyć zadanie strzałem na pustą bramkę. Wyobrażamy sobie, że wielu innych napastników nie zrobiłoby tego samego, co nowy nabytek Lecha, więc tym bardziej brawo dla 27-latka urodzonego w ostatnim dniu marca 1993 roku. Na ten moment chłopak sprawdza się znakomicie: dwa mecze = (dwa gole).

Zespół z Poznania próbował podwyższyć rezultat tego starcia, atakował, bo w sumie trochę wstyd wygrać zaledwie 1:0 przy pomocy rykoszetu. No i w 78. minucie bohaterem ponownie Ishak. Podawał Tiba, a Szwed skierował futbolówkę na dalszy słupek, nie dając szans golkiperowi gości. Czyli nie dwa, a trzy gole w dwóch spotkaniach na koncie tego piłkarza. Piast wygrał 0:2, Cracovia przegrała takim samym rezultatem, więc Lech stwierdził, że swój mecz zakończy innym wynikiem. W 88. minucie Filip Szymczak zamienia podanie Kamila Jóźwiaka na gola. Trzeba dodać, że pojawił się na placu gry ledwie cztery minuty wcześniej.

W teorii powinniśmy cieszyć się z tego, że dzisiejszego dnia dwa polskie kluby awansowały do dalszej fazy eliminacji europejskich pucharów. Natomiast w praktyce wygląda to nieco inaczej, główny cel na ten moment jest jedynie majaczącym gdzieś w oddali punktem. To dopiero początek, rozgrzewka przed potyczkami ze znacznie silniejszymi ekipami. Pierwsza runda dla Piasta, Lecha, a pomyśleć, że do przejścia jeszcze tyle drogi. 

Autor

Tomasz Dwurznik

@Tomektuta