Footroll w terenie - gdański raport sprzed finału Ligi Europy
Z rocznym opóźnieniem, ale wielka piłka znowu wróciła do Gdańska, na jego bursztynowy stadion. Dzięki temu pomimo pandemii i przeciętnej pogody w środku tygodnia stolica Pomorza znowu była żywa.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dla Gdańska finał Ligi Europy był pierwszym większym piłkarskim wydarzeniem od czasów mistrzostw Europy w 2012 roku. W międzyczasie zdarzały się mecze polskiej reprezentacji, ale jednak nie był to nigdy mecz, którego rangę można było porównać ze spotkaniem Villarrealu z Manchesterem United. Spotkań Lechii Gdańsk, żeby nie wyśmiewać poziomu Ekstraklasy, raczej nie warto z tym meczem porównywać.
Sam Gdańsk już od dawna reklamował finał Ligi Europy. Na trybunach gdańskiego stadionu podczas meczów Lechii regularnie pojawiał się baner wspominającym nadchodzące spotkanie. Reklamy były obecne również na autobusach, a z czasem również na ulicy Grunwaldzkiej pojawiły się flagi Ligi Europy, Villarrealu i Manchesteru United. Nawet mniej zainteresowani piłką nożną mieszkańcy Gdańska mogli wiedzieć, że szykuje się coś większego. Dotyczyło to jednak przede wszystkim centrum. Na nieco bardziej oddalonych dzielnicach wszystko wyglądało po staremu i na próżno było szukać, że do do miasta przyjeżdżają tak wielkie drużyny.
Kibole Lechii Gdańsk zaatakowali sympatyków Manchesteru United, taranując przy tym lokal.
— Janek 🤠 (@Jvnek90) May 25, 2021
Cytując klasyka „Prawdziwy kibol nie wie co to strach. On w ogóle nic nie wie”. pic.twitter.com/8ooNXTjCMq
Czy Gdańsk jest gościnnym miastem? Sądząc po liczbie turystów, którzy odwiedzają to miasto w sezonie wakacyjnym można by śmiało odpowiedzieć, że tak, jest to miasto, które chętnie powita u siebie każdego. Nieco inne zdanie mogą mieć jednak kibice Manchesteru United. W nocy poprzedzającej dzień meczowy podczas wizyty w jednym z lokali na ulicy Długiej zostali zaatakowani przez kiboli Lechii Gdańsk. Na Twitterze pojawiła się informacja, że atak był spowodowany zostawianiem nieczystości przez kibiców Villarrealu.
Nie zamierzam tego usprawiedliwiać, ale według moich informacji nie chodziło o kibiców Man Utd, a o kibiców Villarreal, a powodem zaatakowania miało być zachowanie tych ostatnich, którzy podobno oddawali mocz pod Neptunem, Pocztą Polska i generalnie mega syf
— Mateusz Błażewicz (@MatBlazewicz) May 26, 2021
Jednak jakikolwiek by nie był to powód, reakcja była godna pogardy. Zdecydowana większość ludzi związanych w jakikolwiek sposób z piłką nożną bardzo negatywnie wypowiadało się o tym jak w Gdańsku zostali "przywitani" turyści. Odpowiedź na ten incydent wystosowała również sama Lechia Gdańsk, która potępiła zachowanie swoich kiboli. Nie można się dziwić, że klub odcina się od tego typu zachowań.
@LechiaGdanskSA jednoznacznie potępia zdarzenie, do jakiego doszło na ulicach miasta @gdansk przed finałem Ligi Europy.
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) May 26, 2021
Pełna treść oświadczenia na naszej stronie internetowej⤵️https://t.co/W9nxDGH0GK pic.twitter.com/n7wQbYE7Mb
W dniu meczu na terenie Gdańska było już znacznie spokojniej. Nie pojawiło się już więcej wiadomości o żadnym karygodnym zachowaniu. Na ulicy Długiej, gdzie z reguły są największe tłumy frekwencja była naprawdę dobra. Nie było może tyle osób, ile jest tam zazwyczaj w czasie wakacji, o Jarmarku Świętego Dominika nie wspominając, ale było ich na pewno więcej niż w przeciętną środę. Zwłaszcza, jeżeli spojrzymy na to, że miasto tak naprawdę dopiero się otwiera, to liczba ludzi z pewnością ucieszyła restauratorów, którzy ostatnio mieli bardzo trudny okres.
Kibice obu klubów w swoich grupkach spędzali czas sprawdzając potrawy gdańskich restauracji. Zazwyczaj sympatycy jednego klubu zajmowali cały lokal, sporadycznie zawieszając swoje barwy. Było słychać również śpiewy w języku hiszpańskim i angielskim. Pomiędzy kibicami obu zespołów nie było widać żadnej niechęci. Można było zauważyć, że często życzą sobie powodzenia lub dyskutują o tym, co stanie się za parę godzin.
Jednym z głównych symboli Gdańska niewątpliwie jest Neptun i bez zaskoczenia był on jednym z częściej pojawiających się na zdjęciach obiektów. Na ogrodzeniu otaczającym fontannę zawieszone były flagi Manchesteru United, dzięki czemu kibice “Czerwonych Diabłów” bardzo chętnie robili tam pamiątkowe fotografie. W okolicy swoje tymczasowe "bazy" miały grupy obu drużyn. Pomiędzy nimi stacjonowała policja, ale nie było widać by była w jakikolwiek sposób tam potrzebna.
Nad Motławą, która może się szczycić jednym z piękniejszych widoków w Gdańsku, stanęła wielka replika trofeum, które podniesie dziś kapitan zwycięskiej drużyny. Przy niej zawsze znajdował się tłum osób czekających aż będą mieli okazję zrobić sobie kolejne pamiątkowe zdjęcia, tym razem z pucharem i słynnym Żurawiem w tle. W lokalach, które znajdują się wzdłuż Motławy podobnie jak przy ulicy Długiej ludzi nie brakowało. Wydawać się mogło, że wówczas nieco więcej było tam kibiców w żółtych koszulkach. Jednak i czerwieni tam nie brakowało.
Kilkaset metrów dalej znajdował się hotel, w którym nocował Manchester United. Nie był on jednak szczególnie oblegany. Kilka osób czekało z nadzieją, że może jakiś zawodnik wyjdzie się z nimi przywitać, ale były to wówczas mało realne nadzieje. Villarreal na swoją siedzibę wybrało nieco bardziej odległy hotel. Hiszpański klub zdecydował się na zatrzymanie się w Sopocie.
Pod stadionie kilka godzin przez meczem nie za dużo się działo. Pojawiło się kilka stoisk z gadżetami związanymi z obydwoma klubami. Na samym obiekcie pojawił się bilbord z logiem Ligi Europy. Sporadycznie pojawiali się jacyś kibice, ale znacznie częściej można było zobaczyć wolontariuszy lub dziennikarzy. Widać było, że większym zainteresowaniem cieszy się jednak ulica Długa i to tam wszyscy oczekiwali na nadchodzący mecz. Letnica, czyli dzielnica, w której znajduje się stadion jednak nie gwarantuje tylu atrakcji i miejsc do zjedzenia posiłku, co centrum Gdańska. Poza tym część kibiców zdecydowało się również na oczekiwaniu na mecz na plażach.