Szału NIE BYŁO, ale Śląsk robotę WYKONAŁ. Potężna Estonia PADŁA
Bo bułę męczyć to trzeba umieć. Śląskowi Wrocław wyszło to dzisiaj perfekcyjnie - bo szału nie było, ale korzystny wynik na wyjeździe został osiągnięty. Gra WKS-u mogłaby być jednak lepsza. Powinna być lepsza...
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Paide Linnameeskond 1:2 Śląsk Wrocław
0:1 - Piasecki, 66 min
1:1 - Golla, samobójczy 76 min
1:2 - Tamas, 89 min
Składy:
- Paide: Aksalu - Ojamaa, Konda, Klavan (71. Drame), Saliste - Mool, Yusif, Frolov - Tur, Anier, Luts
- Śląsk: Szromnik - Lewkot, Golla, Tamas - Janasik, Mączyński, Praszelik (86. Makowski) , Stiglec (86. Garcia) - Sobota, Pich - Bergier (60. Piasecki)
Liga estońska prędko potęgą nie będzie. Rywal Śląska także. Udało mu się co prawda zdobyć krajowe wicemistrzostwo, ale w dużej mierze było to spowodowane słabością innych faworytów. Fakt faktem jednak, że ten niepozorny i raczej anonimowy klubik, będący mieszanką Estończyków i młodych Afrykańczyków (głównie z Ghany), stanął dzisiaj na drodze wrocławian w walce o fazę grupową Ligi Konferencji.
Słabiutkie 45 minut Śląska. Tempo jak w sparingu oldbojów podczas święta kapusty, bardzo mało indywidualnej jakości, a ostatnie minuty Lewkota wręcz dramatyczne. Dwie akcje na początku, potem sytuacja Soboty i tyle. Kontry Paide dość groźne, jedno lepsze podanie i będzie źle.
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) July 8, 2021
Widać jednak było, że Polacy są faworytem. Wiem, dziwnie to brzmi w kontekście rywalizacji międzypaństwowej, ale takie są fakty. Problem jednak w tym, że brakowało w grze WKS-u ruchliwości, dokładności i takiego pazura. Można by rzecz - brakowało ogrania. W końcu w przeciwieństwie do Paide piłkarze z Wrocławia nie znajdują się w połowie swojego sezonu. Początek goście ze stolicy Śląska mieli jednak niezły, potem dobrą okazję miał Waldemar Sobota, ale... no to byłoby tyle przed przerwą.
Dowodem pewnej nieporadności wrocławian była sytuacja z 50. minuty, kiedy napastnik przyjezdnych, 21-letni Sebastian Bergier... złapał żółtą za próbę wymuszenia karnego. Z Paide! Symulować musiał! Trener Jacek Magiera podjął w końcu słuszną decyzję i zdjął z boiska Bergiera, wsadzając Fabiana Piaseckiego, który po nieźle rozegranej akcji i przepuszczeniu piłki przez Mateusza Praszelika w 66. minucie wyprowadził Śląska na prowadzenie. Potem były ze dwie okazje na podwyższenie, ale wynik wciąż brzmiał 1:1. Czekaj... co?!
Śląsk Wrocław jest pierwszą polską drużyną w historii, która strzeliła gola w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy. Takie są fakty.
— Michał Mormul (@mmormul) July 8, 2021
Coś fantastycznego!!! Polski klub prowadzi na wyjeździe w meczu piłki nożnej z klubem estońskim!!!
— Wojciech Frączek (@WojtekFraczek1) July 8, 2021
Pełen stadion! pic.twitter.com/pqwj0E16Co
— Estoński Futbol (@estonski_futbol) July 8, 2021
Tak, tak. Abdul Yusif to całkiem gibki środkowy pomocnik estońskiej drużyny. Gość pokazywał się z niezłej strony. Najpierw oddał groźne uderzenie, która prawie wpadło do bramki Michała Szromnika, a parę sekund później dośrodkował, co poskutkowało... samobójem Wojciecha Golli. Po co on w ogóle dotykał tę futbolówkę? Nie wiadomo. Szromnik ją miał. Nikogo obok nie było. No ale dotknął i "swojak" pyknięty, najlepszy strzelec Euro zawitał na Inflanty.
Śląsk może nie awansować do europejskich pucharów
— Jakub Białek (@jakubbialek) July 8, 2021
Po Śląsku widać było przewagę teoretycznej jakości, ale był to typowy występ "polskiego faworyta". Niewiele mu brakowało, aby jeszcze zaczął przegrywać... Co prawda gospodarze nie robili wiele, aby w defensywie prezentować się jak Anglicy na Euro, ale mimo tego 4. zespół poprzedniego sezonu ekstraklasy gola na 2:1 zdobył dopiero w 89. minucie, rzecz jasna po stałym fragmencie gry. Krótki różny, Krzysztof Mączyński miał piłkę i mnóstwo miejsca, na spokojnie dośrodkował na głowę Marka Tamasa - i pyk! Farcik. Zasłużony, ale farcik.
Co warto pamiętać z tego spotkania? To, że debiutowaliśmy w nowym formacie UEFA, Lidze Konferencji, no i Śląsk zrobił to z Polski jako pierwszy. Oprócz tego w zespole estońskim grało zapewne największe nazwisko na boisku - Ragnar Klavan, były obrońca m.in. Liverpoolu, który grał w Premier League, Bundeslidze (przede wszystkim), Serie A czy Eredivisie. Świetny gość, choć całego meczu nie dograł, bo trochę przygotowania mu jeszcze brakuje, dopiero niedawno dołączył do Paide. Może Klavan pokryłby Tamasa? Zobaczymy, co będzie w rewanżu.