Panowie, czy to już norma? Legia pokonała Leicester City w LE. Lider zostaje w Warszawie!
Tak, to było to spotkanie, na które czekaliśmy trochę bardziej niż na pojedynki z Rakowem, Piastem czy Wisłą. Nikt nie nam nie wmówi, że to, co dzieje się na krajowym podwórku mogło być ciekawsze względem dzisiejszego starcia. Piłka na naprawdę wysokim poziomie w końcu wróciła do stolicy. Warszawę nawiedzili piłkarze Leicester City. Oczywiste było, że to oni są tu faworytem. Sprawienie jakiejkolwiek niespodzianki nie było proste, choć paradoksalnie nie takie zwroty zdarzeń widział już świat futbolu. Ot, wystarczyło wrócić do wtorkowego meczu Ligi Mistrzów i przypomnieć sobie o triumfie Sheriffa nad Realem Madryt.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Legia Warszawa - Leicester City 1:0 (31' Emreli)
Legia: Miszta - Nawrocki, Wieteska, Jędrzejczyk - Johansson, Slisz, Kharatin, Martins, Mladenović - Josue, Emreli
Leicester: Schmeichel - Amartey, Vestergaard, Soyuncu - Castagne, Tielemans, Soumare, Dewsbury-Hall, Thomas - Perez, Daka
Pierwszy komentarz do tego meczu? Cholera, ta Legia faktycznie jest pokręcona. Na krajowym podwórku remis jest poganiany przez kolejną porażkę. Po rozegraniu siedmiu spotkań mają na swoim koncie tylko dziewięć punktów. Wręcz podejrzany jest fakt, że szefostwo klubu wciąż ufa trenerowi, wszak nie często widujemy stołeczny zespół w okolicach miejsca gwarantującego spadek. Takie cyrki zazwyczaj kończyły się zwolnieniem. Całe szczęście, że są jeszcze zmagania na międzynarodowej arenie, na których Legia dość nieoczekiwania odbija sobie krajowe niepowodzenia. Przed dwoma tygodniami padł remis w Moskwie. Na tarczy wracał tamtejszy Spartak. Dziś? Znakomity występ przeciwko Leicester City.
Mecz rozgrywany przy Łazienkowskiej były akurat jednym z tych, w którym na korzyść stołecznego zespołu mogła przemawiać tylko jakaś chora teoria, jak chociażby ta mająca miejsce między innymi przy wtorkowym porażce Realu Madryt.
Legia prowadzi z Leicester City i to po jakim golu! 😱 Zaryzykuję, że Emreli poradziłby sobie w zimny, mokry wieczór w Stoke 💪 #LEGLCI
— Michał Pol (@Polsport) September 30, 2021
Jasne, brzmi to dość nierealnie, aczkolwiek taki jest futbol. Za to go właśnie kochamy, bo przed pierwszym gwizdkiem niewielu znalazłoby się takich, którzy zaryzykowaliby stwierdzeniem, że Legia tu o coś powalczy. Zestawiając dyspozycję obu zespołów, faworytem byli przyjezdni, więc kierując się pewnymi teoriami, być może dlatego nie stanęli na wysokości zadania i finalnie ponieśli potężną kompromitację. Nie zdołali się postawić rozpędzonej Legii. Po stronie mistrzów kraju wszystko zagrało tak, jak zagrać powinno. Pomimo tego, że gospodarze nie przeważali, błysnęli masą konkretów. Znów byli bezbłędni z tyłu. Wykazali się sporym spokojem. Stu procentową sytuację zamienili na bramkę, a my wciąż nie dowierzaliśmy, że mistrz Polski będzie w stanie powalczyć z przedstawicielem Premier League.
Wszelkie wątpliwości rozwiał dziś Mahir Emreli. Atakujący stołecznego zespołu wykorzystał niefrasobliwość w szeregach faworyta i z zimną krwią wpisał się na listę strzelców. Ba, przy okazji zapewnił zwycięstwo i jeszcze cenniejsze trzy punkty.
Trafienie reprezentanta Azerbejdżanu było w tym meczu jedynym, choć trzeba przyznać, że szans po obu stronach nie brakowało. Raz jeszcze próbował Emreli. Chrapkę na gola mieli także Mladenović, Johansson oraz Josue. Pozostaje tylko żal, że nic więcej nie wpadło, bo końcówka meczu w wykonaniu Leicester była wręcz piorunująca. Jasne, dominowali przez całe spotkanie. Atakowali, stwarzali sobie masę sytuacji, brakowało tu jedyne lepszego wykończenia i odrobiny szczęścia.
Dwa mecze, sześć punktów, a pewnie byli tacy, co nie widzieli tylu w całej grupie, więc to chyba nawet więcej niż plan maksimum na tym etapie. Trochę szczęścia było, choć dwie najlepsze okazje II połowy miała Legia. Duży szacunek. #LEGLEI #UEL
— Michał Gutka (@M_Gutka) September 30, 2021
Najlepsza sytuacja po stronie gości zakończyła się bardzo szczęśliwą interwencją Miszty. No, ale próbował też Daka. Bardzo aktywny był Maddison. Sęk w tym, że bez skutku, co w praktyce przełożyło się na wielki sukces Legii. Ba, traktujemy to jako przeogromny wyczyn mistrza Polski. Stołeczny zespół rozprawił się z przedstawicielem jednej z najlepszych lig na świecie. Dopisał do swojego konta komplet punktów i co najważniejsze, utrzymał pozycję lidera w swojej grupie. Czy mogło być piękniej? Nie, nie mogło.
Co Leicester gra paDakę dzisiaj, to głowa mała. Kompletnie bezradni przy obronie Legii.
— Jarosław Koliński (@JareKolinski) September 30, 2021