Pojedynek środka pola - Echa meczu Ajax - Juventus
Ajax oraz Juventus - drużyny, które w tym samym spotkaniu mogą jednocześnie zachwycać, jak i rozczarowywać. Pierwsza połowa powinna przejść do zapomnienia, gdyż jedynie co w niej obejrzeliśmy to udane odbiory i próby wyprowadzenia piłki. Los nie był jednak dla nas zbyt łaskawy i druga część również nie poniosła, a całe spotkanie spokojnie podchodzi pod miano kitu ...
Składy:
Ajax: Onana - Veltman, de Ligt, Blind, Tagliafico - Schone(76' Ekkelenkamp), de Jong, van de Beek, Ziyech, Neres - Tadić
Juventus: Szczęsny - Cancelo, Bonucci, Rugani, Sandro - Pjanić, Bentancur, Matuidi(75' Dybala) - Bernardeschi(90+3' Khedira), Ronaldo, Mandzukić (60' Costa)
Powiedzieć, że 1/8 finału Ligi Mistrzów była pełna niespodzianek, to tak naprawdę nic nie powiedzieć. Ajax Amsterdam pokonujący w znakomitym stylu triumfatora trzech ostatnich edycji Champions League, z miejsca zadeklarował, że przy obecnej dyspozycji może zabrnąć bardzo daleko. Podopieczni Erika ten Haga idealnie zobrazowali nam słowa "Nazwiska nie grają" i udowodnili, że do zwycięstwa potrzebny jest pomysł na grę, determinacja i zaangażowanie drużyny, bo bez tego nawet najwybitniejsze jednostki nie będą w stanie zwyciężać. Tego z pewnością nie zabrakło drugiemu przedstawicielowi dzisiejszego ćwierćfinału. Pomimo porażki w pierwszym spotkaniu 0:2, Turyńczycy walczyli do ostatnich sekund, by na koniec za sprawą hat-tricka Cristiano Ronaldo świętować awans do kolejnej rundy. Tym samym w dzisiejszym spotkaniu naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny, które nie miały zamiaru odpuszczać, a faworyta nie byli w stanie wskazać nawet najstarsi górale.
O tym, że to spotkanie będzie bardzo zacięte było wiadomo zaraz po losowaniu. Coroczny dominator Serie A oraz jedna z najlepiej grających dla oka drużyn w Europie musiała zagwarantować fantastyczne widowisko. Ten kto myślał w ten sposób, był niestety w błędzie. Od pierwszych minut gra toczyła się od "szesnastki" do "szesnastki" tyle, że bez wejścia w pole karne. Minimalnie lepszym zespołem w pierwszej odsłonie mimo wszystko był Ajax, który dzięki dobrze poukładanemu środkowi pola, przejął kontrolę w tej części boiska. Niestety im dalej, tym było tylko gorzej. Po świetnym meczu w Madrycie, w pierwszych 45 minutach bardzo bezbarwny był Dusan Tadić, który nie był w stanie przebić się przez dobrze zorganizowane zasieki obronne Juventusu. Najlepsze okazje na zdobycie bramek mieli Hakim Ziyech oraz Donny van de Beek, którzy mogli dać gospodarzom prowadzenie. Strzał Marokańczyka świetnie wybronił Wojciech Szczęsny, który znakomitą paradą uchronił drużynę przez stratą fantastycznej bramki, Holender natomiast przestrzelił w stuprocentowej sytuacji, zostawiając swoim kibicom jedynie niedosyt.
Jeśli jesteśmy już przy obronie, to myślę, że warto się przy niej nieco zatrzymać. Takich linii defensywy powinien zazdrościć każdy zespół. Zarówno Juventus, jak i Ajax przez pewien czas byli naprawdę nie do przejścia. To właśnie defensywa skradła w pierwszej połowie całe show. Zdecydowanie gorzej było z przodu. Pierwszą połowę oglądało się naprawdę ciężko. Mało okazji podbramkowym, a co najważniejsze, także bramek. Jedyne trafienie w pierwszych 45 minutach zadedykował nam Cristiano Ronaldo. Portugalczyk świetnie odnalazł się w polu karnym i wykorzystał dobre dośrodkowanie swojego rodaka Joao Cancelo. Niestety była to jedyna bramka w pierwszej odsłonie, która mimo wszystko zawiodła. Tak jak wspomniałem powyżej, nagrodę Man of The Match po pierwszej połowie powinny zgarnąć obie linie defensywy z lekkim wskazaniem na tę z Turynu.
Pasywna postawa obu drużyn nie mogła trwać w nieskończoność. Niespełna minuta wystarczyła piłkarzom Ajaksu, aby ci weszli w drugą połowę nie tylko z drzwiami, ale również z całą futryną. Świetna akcja zapoczątkowana przez bramkarza, poprzedzona kilkoma podaniami dała Holendrom wyrównanie, lecz zawodnikiem, który w tej akcji odegrał największą rolę, był prawy defensor Juventusu, Joao Cancelo. Portugalczyk popełnił kardynalny błąd w bocznej części boiska, tworząc zagrożenie pod własną bramką. Spokojnie to nie koniec! Wtedy do piłki dopada młodziutki David Neres, który bez żadnego stresu, na totalnym luzie pokonuje Wojtka Szczęsnego. Obrona, która w pierwszej połowie była nie do przejścia, w końcu stała się krucha, a gra obu drużyn momentalnie ruszyła z kopyta.
A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Pierwsze 10 minut po gwizdku było naprawdę obiecujące. Niestety wraz z upływem czasu obie drużyny stwierdziły, że 1:1 jest zadowalającym wynikiem i nie było im śpieszno do zdobywania kolejnych bramek. Zdecydowanie bardziej na zwycięstwie zależało trenerom. Massimiliano Allegri postanowił nieco wzmocnić linię ataku i w drugiej odsłonie posłał na boisko Douglasa Costę oraz Paulo Dybalę, którzy zastąpili Mario Mandzukicia oraz Blaise'a Matuidiego. Zmiany pod względem taktycznym trzeba zaliczyć do udanych, lecz znacznie gorzej wyglądało to na boisku. Doświadczonego Costę chował dziś do kieszeni jego kilka lat młodszy rodak David Neres, który pomimo młodego wieku zachwycał. To właśnie 22-latek był największym wygranym tego spotkania i pozostało nam czekać, aż pójdzie w ślady Frankiego de Jonga i również zamieni Amsterdam na coś większego.
Choć mieliśmy środek tygodnia, mogliśmy się poczuć trochę jak w Lotto Ekstraklasie. Mało klarownych sytuacji, a no boisku rządziły defensywy. Takich spotkań w Lidze Mistrzów oglądać nie chcemy, lecz z przykrością muszę stwierdzić, że w ostatnim czasie zdarzają się one coraz częściej.
Ajax 1:1 Juventus
0:1 |45' Ronaldo
1:1 |46' Neres