Mistrz Polski wraca z remisem - echa meczu BATE vs Piast
"Wracamy z remisem, o k***a, wracamy z remisem!!!" Tak mogą zaśpiewać kibice mistrza naszego kraju.
Od remisu 1:1 rozpoczął tegoroczną edycję Ligi Mistrzów Piast Gliwice. Zespół prowadzony przez Waldemara Fornalika po rozegraniu dwóch różnych połów obronił jednobramkowy remis, a korzystny przed rewanżem wynik zapewnił polskiemu zespołowi Piotr Parzyszek.
Składy:
BATE: Chichkan - Rios, Volkov, Filipenko (11' Simović), Filipović - Baga, Yablonsky, Dragun - Moukam (66' Milić), Stasevich, Dubajić (57' Skavych)
Piast: Plach - Pietrowski, Czerwiński, Korun, Kirkeskov - Dziczek (61' Sokołowski), Valencia (90' Badia), Hateley - Felix, Konczkowski, Parzyszek (85' Aquino)
Największą nagrodą za zwycięstwo w Ekstraklasie jest udział w Champions League, który w ostatnich latach nie należał do najbardziej udanych. W poprzednim sezonie po kompromitującym występie pożegnała się z nim Legia Warszawa. Stołeczny zespół uległ w dwumeczu Spartakowi Trnava i pożegnał się z Ligą Mistrzów dość szybko. Teraz przed identycznym wyzwaniem stanął Piast Gliwice, który miał nieco większy orzech do zgryzienia. Pierwszym rywalem mistrza Polski zostało białoruskie BATE Borysów, które było faworytem tego starcia. Bardzo dobra postawa podopiecznych Waldemara Fornalika w meczach przedsezonowych dawała jednak drobne nadzieje na zwycięstwo, tym bardziej, że z w gliwickim zespole nie doszło do radykalnych zmian. Z drużyną mistrza Polski pożegnali się jedynie Aleksandar Sedlar oraz Tomasz Jodłowiec, w których miejsce wskoczyli Uroš Korun i Tom Hateley.
We are ready @PiastGliwiceSA vamos 💪🏾⚽️ pic.twitter.com/uiuqRQ2x4c
— joel valencia (@joelvalencia8) July 10, 2019
Podopieczni Waldemara Fornalika podeszli to tego starcia nadzwyczaj dobrze, przez pierwsze 45 minut pewnie kontrolując przebieg spotkania. Ku zdziwieniu bardzo pasywnie grali gospodarze, którzy dawali bardzo dużo miejsca polskiemu zespołowi. To stwarzało Piastowi kolejne dogodne sytuacje, które jeszcze w pierwszej odsłonie zostały zamienione na bramkę. W 36. minucie strzał Jorge Felixa dobił Piotr Parzyszek, który otworzył wynik spotkania. Ogromną robotę przy tym trafieniu zrobił Joel Valencia, który od pierwszej minuty pewnie przewodził w środku pola gliwiczan.
GOOOOOOOOOOOOL!
— Piast Gliwice S.A. (@PiastGliwiceSA) July 10, 2019
Piotr Parzyszek dobija strzał @JorgeFelix_22 i zdobywa bramkę! Prowadzimy! Brawo @PiotrP30!
---
⏱ 35' | #BATEPIA 0-1 pic.twitter.com/Go1nuajJMQ
Dominacja nie trwała jednak długo, a zdecydowanie słabsza postawa zaczęła być zauważalna po rozpoczęciu drugiej połowy. O ile w pierwszej wymiana piłki stała na naprawdę dobrym poziomie i Piast nie miał problemów ze swobodnym rozgrywaniu piłki, to w drugiej odsłonie wyglądało to znacznie gorzej. W szeregi mistrza Polski zaczęły się wkradać banalne błędy, a głupie straty narażały polski zespół na stratę bramki. W zaledwie kilka minut żółtymi kartkami zostali ukarani Mikkel Kirkeskov, Patryk Dziczek oraz Jakub Czerwiński, co przy znacznie słabszej grze wprowadzało niepotrzebną frustrację.
Bezbłędna w pierwszej odsłonie defensywa Piasta została skruszona po kwadransie drugiej połowy. Bierną postawę Jorge Felixa oraz Mikkela Kirkeskova wykorzystał Igor Stasevich, który po oszukaniu dwójki gliwiczan, idealnie dograł do Stanislava Draguna. 31-latek bezbłędnie wykorzystał nadarzającą się sytuację i doprowadził do remisu, lecz tego spotkania nie dokończył, gdyż w sam końcówce starcia został ukarany czerwoną kartką - co nie zmieniło zbyt wiele w ostatecznym rozrachunku.
W kontekście 180 minut dwumeczu... jestem jak Orest Lenczyk. Obawiam się, że strzelili za wcześnie. Narobi nam ten Piast tylko nadziei...#BATEPIA
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) July 10, 2019
Początek spotkania nie wskazywał jednak na to, że Piast wróci do kraju w nie najlepszych nastrojach. Pewne prowadzenie gry trwało zaledwie 45 minut, lecz grając w dziesięciu, czasem naprawdę jest trudno cokolwiek wyczarować. Przez całe spotkanie niczym konkretnym nie wyróżnił się Patryk Dziczek. Młodzieżowy reprezentant Polski bardziej przeszkadzał niż pomagał swoim kolegom, o mały włos nie osłabiając swojego zespołu. Wręcz przeciwnie radził sobie Joel Valencia. Ekwadorczyk robił dokładnie to, do czego zdążył już nas przyzwyczaić w Lotto Ekstraklasie. Nienaganna technika oraz szybkość w podejmowaniu decyzji, przyczyniły się do pierwszej bramki, która w ostatecznym rozrachunku okazuje się bardzo ważna.
Zachowanie Dziczka po zejściu takie jak jego występ. Słabe. #BATEPIA pic.twitter.com/y5fFjlo7UM
— Bartłomiej Stańdo (@BStando) July 10, 2019
Gol zdobyty na wyjeździe nieco przybliży Piasta do awansu, który początkowo wydawał się wręcz nierealny, lecz gdyby wziąć pod uwagę wszystkie niewykorzystane okazje, losy tego dwumeczu mogły zostać rozwiązane już dziś. W pierwszej odsłonie wyśmienitą okazję zmarnował Jakub Czerwiński, a potencjalnie niegroźny strzał Patryka Dziczka pewnie wybronił golkiper gospodarzy. W drugiej części spotkania natomiast, swoje sytuacje mieli Martin Konczkowski i Mikkel Kirkeskov, lecz w tych akcjach znów górą był Anton Chichkan i z Białorusi gliwiczanie wracają z jednobramkowym remisem.
Piłkarze Piasta już pokazali, że potrafią grać i nie są chłopcami do bicia. Niby jest OK, ale będę czuł niedosyt, jeśli będzie remis. Ten mecz jest naprawdę do wygrania. #BATEPIA
— Marcin Szlawski (@MarcinSzlawski) July 10, 2019
BATE Borysów 1:1 Piast Gliwice
0:1 | 36' Parzyszek
1:1 | 64' Dragun