Di Maria katem ''Królewskich'' - echa meczu PSG - Real Madryt
Rzadko się zdarza, żeby starcie dwóch gwiazdorskich drużyn zapowiadało się tak mało gwiazdorsko. Kontuzje dręczą zarówno PSG, jak i Real Madryt. Dodatkowo u gospodarzy, Neymar musi odpokutować swoje niechlubne wypowiedzi o sędziach, po ćwierćfinale z Manchesterem United, z zeszłego sezonu. Hit Ligi Mistrzów musiał zostać rozegrany piłkarzami z drugiego szeregu, lub wręcz niechcianymi w klubie. Bywa, że takie mecze znajdują sobie inne, niespodziewane gwiazdy, a taką był dzisiaj Angel Di Maria, który pokazał miejsce w szeregu swojej byłej drużynie.
PSG - Real Madryt 3:0 (2:0)
Di Maria 14' 33', Meunier 90+1
Składy:
- PSG: Navas - Meunier, Silva, Kimpembe, Bernat - Marquinhos (70. Herrera), Verratti, Gueye - Sarabia (89. Diallo), Icardi (60. Choupo-Mouting), Di Maria
- Real: Courtois - Carvajal, Varane, Militao, Mendy - Casemiro, Kroos, James (70. Jović) - Hazard (70. Vazquez), Benzema, Bale (79. Vinicius)
Na pierwszą bramkę nie trzeba było jakoś bardzo długo czekać. W 14. minucie Juan Bernat płasko dośrodkował w pole karne i Angel Di Maria pokonał Thibaut Courtois po strzale w krótki róg. Belgijski bramkarz z pewnością ściągnął na siebie kolejną falę hejtu wpuszczając ten strzał. W 33. minucie Di Maria pokonał go po raz drugi, tym razem dostał piłkę od Idrissy Gueye i trafił zza pola karnego. Argentyńczykowi ewidentnie odpalił się tryb "pokaże byłemu klubowi swoją wartość".
Angel Di Maria destroying real Madrid with his second goal of the night, Courtois caught sleeping.
— OLANiYi💭 (@Abyo_King) September 18, 2019
PSG 2 REAL MADRID 0#PSGRMA pic.twitter.com/3P7jKP3D09
Po chwili pojawił się promyk nadziei dla Realu. W 35. minucie Gareth Bale przelobował efektownie Keylora Navasa. Radość jednak nie trwała długo, bo powtórka wideo wyraźnie pokazała, że Walijczyk pomógł sobie ręką, przed oddaniem strzału. Prowadzenie drużyny Thomasa Tuchela było absolutnie zasłużone. Real nie potrafił stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Za każdym razem odbijał się od obrony Paryżan, jak od ściany.
Real momentami gra na poziomie kadry Brzęczka, a to już naprawdę ogromna ujma...#PSGRMA
— Damian Markowicz (@dammarkov) September 18, 2019
Druga połowa toczyła się już w nieszczególnie intensywnym tempie. Nadal dominowało PSG i miało swoje szanse na zdobycie trzeciej bramki, ale piłkarze mistrzów Francji grali już bardziej na luzie, stawiali bardziej na efektowność, niż na efektywność, przez co w ich akcjach brakowało dobrego wykończenia. Mieliśmy za to kolejną nieuznaną bramkę dla Realu. W 76. minucie trafił Karim Benzema, ale tym razem przeszkodą okazał się Lucas Vazquez, który absorbował uwagę bramkarza, będąc na spalonym.
Another goal disallowed
— Sean (@HardisonKobby) September 18, 2019
Madrid its not your game
W końcu PSG dopięło swego. W doliczonym czasie Thomas Meunier rozegrał dwójkową akcję z Bernatem. Hiszpan znalazł się w sytuacji "sam na sam" z Courtois, ale zamiast strzelać podciął lekko piłkę w kierunku Meuniera, dzięki czemu Belg mógł wpakować piłkę do pustej bramki i przypieczętować wysoką wygraną swojej drużyny. Real wylądował na deskach w Paryżu i pretensje może mieć tylko do siebie, bo przy futbolu, który prezentował, porażka 0:3 to absolutnie zasłużona chłosta.
Real zaliczył 0 strzałów na bramkę. ZERO STRZAŁÓW #PSGRMA pic.twitter.com/u106ZjfOTF
— eFortuna.pl (@eFortunapl) September 18, 2019