Wtorek z Ligą Mistrzów piękny dla Feliksa, zły dla Atalanty, miły dla Zvezdy
Wiecie, że zawsze są takie mecze Ligi Mistrzów, które są siłą rzeczy zrzucane na dalszy plan. Po prostu – osiem spotkań każdego dnia, ale nie każdy może być kosmiczne. Tymi mniej kosmicznymi się zajmiemy. Panami z Bergamo, Doniecka, Belgradu, Pireusu, Moskwy, Madrytu, Stambułu i Paryża. Liga Mistrzów w drugiej kolejce naprawdę dała się lubić…
Atalanta – Szachtar 1:2
W czasie, gdy jeszcze wielu zajmowało się tym, jak Real Madryt kompromitował się (nie w pełni) z Club Brugge… Atalanta grała na San Siro z Szachtarem Donieck. Zastanawialiście się, dlaczego taka drużyna jak właśnie Atalanta, która przegrywa czterema golami z Dinamem Zagrzeb, jest trzecia w Serie A? OK, odpowiecie mi, że Inter zremisował ze Slavią. Natomiast 0:4 jednak odbija się echem. Teraz było podobnie. Zaczęło się nieźle – ruszyli na Ukraińców. Josip Ilicić zmarnował rzut karny, ale zaraz później Andrij Piatow pomógł Duvanowi Zapacie wbić gola na 1:0. Jak się jednak okazało, miało i tak być źle. Pomógł Junior Moraes, wyrównał.
Trwała sobie druga połowa, aż…
🇧🇷 Dodô (20) ➡️ 🇮🇱 Solomon (20)
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) October 1, 2019
Co to była za akcja. Młodość idzie. Przejąć szefa skautingu Benfiki - to był najlepszy transfer. pic.twitter.com/5nTawwrKIN
95. minuta. Atalanta nie dała rady. Ma zero punktów, nadal.
Crvena Zvezda – Olympiakos 3:1
Panowie z Belgradu byli pewnie jeszcze wciąż smutni po derbach, które przegrali z Partizanem. Jeszcze ich trzyma – na tyle, że dali strzelić gola Rubenowi Semedo. Olympiakos po tym, jak urwał punkty Tottenhamowi, nie miał dosyć. Pamiętajcie, że to ten teren, na których cojones powiązało Liverpoolowi w poprzednim sezonie. Problem jednak pojawił się u Greków, gdy czerwoną kartkę obejrzał Benzia… Zvezda to wykorzystała – pięć minut po tym zdarzeniu gola dla gospodarzy zdobył Vulić. A wiecie, że na tym nie koniec?
87’ GOOOOOOL! 2:1!
— FK Crvena zvezda (@crvenazvezdafk) October 1, 2019
Milunović dovodi Zvezdu do prednosti u poslednjim minutima!
Marin sjajno izvodi korner, a Milunović koristi asistenciju i sprovodi loptu u mrežu!🔥
Idemo!💪
(2:1)
🔴⚪️#fkcz #czvoly
90’ GOOOOOOL 3:1!!!!
— FK Crvena zvezda (@crvenazvezdafk) October 1, 2019
Boaći postiže pogodak ponovo nakon kornera Marina i u poslednjim minutima obezbeđuje Zvezdi sigurnu prednost!
Idemo! Do pobede!💪💪💪
(3:1)
🔴⚪️#fkcz #czvoly
Zvezda niczym Szachtar – walczyła do gwizdka wieńczącego ten mecz. Brawa dla Serbów, to oni zajmują miejsce za Bayernem.
Lokomotiw – Atletico 0:2
Temu meczowi przyglądał się każdy, kto liczył na kolejnego gola Grzegorza Krychowiaka. Na stadion Loko przyjeżdżało Atletico, drużyna, którą „Krycha” pamiętał z LaLiga… ale w zupełnie innym składzie personalnym. Pamiętał raptem Koke, Oblaka, Saula… ale to nie on był bohaterem tego spotkania (choć mógł pomóc Loko w drugiej połowie). Najpierw był nim - w negatywnym sensie - Diego Costa.
Had a mare to miss this Diego Costa.#UCL pic.twitter.com/Xuu4Ex1OXU
— Amazon Prime Video Sport (@primevideosport) October 1, 2019
Później zaś przypomniał o sobie znów ten, po kim się tego spodziewaliśmy.
Joao Felix has his first Champions League goal 🔥 pic.twitter.com/EQRMEsHxbd
— B/R Football (@brfootball) October 1, 2019
Felix trafił po raz pierwszy w Lidze Mistrzów. Natomiast nas powinno interesować, że jednak akcja zaczęła się też od tego, że Maciej Rybus niestety przegrał pojedynek biegowy z Alvaro Moratą. Później poprawił jeszcze Thomas Partey i dopiero wtedy Lokomotiw doznał olśnienia – nawet przy 0:2 można walczyć. No i Krychowiak był jednym z ludzi, którzy byli w centrum uwagi. Próbował w pierwszej połowie, próbował w drugiej, gdzie jednak napotkał na koszmar Jerzego Brzęczka…
Krychowiak powinien mieć gola. Doskonała sytuacja z woleja. Strzał precyzyjny i dobitka z bliskiej odległości, ale Jan Oblak to firma, na którą złego słowa się nie powie. Dwa razy to zablokował.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) October 1, 2019
Inna sprawa, że był chwalony.
Grzegorz Krychowiak dziś był zdecydowanie najlepszym piłkarzem Lokomotiwu Moskwa. Pracował na całej długości boiska. Walczył. Grał na bardzo dużej intensywności. Gdyby nie Oblak, miałby przynajmniej jednego gola. Fajnie było oglądać takiego Krychowiaka, nawet mimo porażki 0:2.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) October 1, 2019
Rosjanie nie byli faworytami, a na wyjeździe zrobiła swoje zgraja Diego Simeone. Nie będziemy przebąkiwać, że ta ekipa powalczy o coś wielkiego… bo to tylko zadziała na jej niekorzyść. Tak jak przecież było z tym hype’em przed meczami z Juventusem w poprzednim sezonie…
Galatasaray – Paris Saint-Germain 0:1
Do Turcji przyjechało sobie PSG. Gola strzelił Mauro Icardi po naprawdę koronkowej akcji zespołu z Paryża. Ale tak naprawdę PSG męczyło się w Turcji – bardzo długo było 0:0 (mimo wielu stwarzanych okazji), bardzo długo umiała postawić się Francuzom ekipa z Radamelem Falcao na czele (czyżby przypomnieli sobie, jak kiedyś w Monaco ten pan odbierał im mistrzostwo)… nie był to dobry mecz, nie było to spotkanie dla tych, którzy kochają takie inby niczym ta z Londynu dzisiaj. Miał szanse Angel di Maria (bo któż by inny), ale to jednak jego rodak ostatecznie wpisał się na listę strzelców.
Są to jednak ważne punkty dla ekipy Thomasa Tuchela. Po meczu z Realem Madryt i Galatasaray PSG ma 6 punktów, a teraz w perspektywie ma dwa mecze z Club Brugge.
⚽️ @MauroIcardi opens his Champions League account with PSG ⚽ pic.twitter.com/QvWQG9sVy9
— 433 (@official433) October 1, 2019