Środa z Champions League - wściekła, szalona, po prostu ona
Zajechać się można tymi meczami, wiecie? Cóż, środa zapowiadała się na nieco mniejszy kaliber niż wtorek, ale tak czy inaczej… to Liga Mistrzów, jej nie wolno odpuścić. Wiecie już, co działo się w spotkaniach w Monachium, Moskwie i Madrycie. Tutaj zajrzymy do Belgradu, Leverkusen, Paryża, Mediolanu i Zagrzebia. Tym sposobem zwieńczymy czwartą kolejkę i odpoczniemy od Champions League aż trzy tygodnie. Wrócimy ze zdwojoną siłą pod koniec miesiąca…
Crvena Zvezda – Tottenham 0:4
Spokojnie trwał sobie mecz przez pierwsze 20 minut. Tottenham wciąż zdawał się mieć w głowie ten cholerny remis z Evertonem i zdarzenie, po którym ostatecznie anulowano czerwoną kartkę dla Sona. Ostatecznie jednak nie mogli oni wiecznie męczyć się w stolicy Serbii – choć rok temu np. Crvena Zvezda pokonała przecież późniejszych zwycięzców LM, Liverpool. Teraz miało być inaczej i Anglia na Bałkanach miała sobie poradzić. Na pierwsze trafienie czekaliśmy do 34. minuty – wyobraźcie sobie, że trafił do siatki kolega Lo Celso – ten sam, którego możecie pamiętać z PSG oraz Realu Betis. Wywalczyli, wywalczyli w końcu sobie przewagę, chociaż bramkową.
Nie to jednak było najpiękniejszym momentem…
Ojezu, przerwa meczu Crvena - Tottenham i leci "Every breathe you take" po serbsku. To jest jednocześnie złe i doskonałe. #ZVETOT
— Justyna Kwiecień (@JustynaKwiecien) November 6, 2019
Nawet te dwa gole Sona, które dorzucił Tottenham po przerwie nie przebiły tego, co widzicie powyżej. I gol na 4:0 też. OK, dobra, przebiła dedykacja podczas jednego z nich.
Son z golem, którego zadedykował Gomesowi. I przeprosił. Fajny jest z niego człowiek #ZVETOT
— Justyna Kwiecień (@JustynaKwiecien) November 6, 2019
Piękny i fajny chłopak jesteś, Sonie.
Bayer Leverkusen – Atletico Madryt 2:1
Usypiający mecz? Cóż, od początku na taki się zapowiadał. Przed dwoma tygodniami mogliśmy psioczyć i psioczyć na to, jak zły był to mecz. Zabito w nas wtedy jakąkolwiek radość z oglądania piłki. Naprawdę, Zenit i Lipsk sprawiły nam więcej przyjemności (szczególnie wtedy w październiku) niż Bayer i Atletico. W przypadku drużyny z Leverkusen trochę się zastanawialiśmy, czy nie trafiła ona do Ligi Mistrzów trochę przez… przypadek. Tymczasem… dziś to oni stwarzali sobie więcej sytuacji, byli w końcu inni, jakby grający z lekkością. 41. minuta i gol samobójczy Thomasa Parteya, który ucieszy wszystkich poza fanami Atleti.
Cóż się dzieje z tym Atletico? Przecież teoretycznie to silny zespół. Silny, ale no… nie będzie wygrywał po 4:0, czy nawet 5:0. OK, w pierwszej połowie nie zbliżył się jednak nawet do 1:0. ZERO STRZAŁÓW NA BRAMKĘ. Czy my prosiliśmy o Wisłę Kraków na murawie???
Jakby tego było mało, w drugiej połowie po asyście Karima Bellarabiego poprawił Kevin Volland. Komu jest potrzebny Julian Brandt?!? Otóż nie Bayerowi w dzisiejszym spotkaniu.
Gdy nie ma João Félixa. https://t.co/loQvtKyWJk
— Radek Misiura (@Radek_Misiura) November 6, 2019
Nawet czerwona kartka dla Amiriego nie przeszkodziła Niemcom. A trafienie Alvaro Moraty okazało się być ledwie honorowe.
Paris Saint-Germain – Club Brugge 1:0
23 minuty minęły w Paryżu, kiedy na tablicy wyników zapaliła się jedynka przy nazwie PSG. Zadziwiająco minimalistyczne podejście zaprezentował dziś nam Paryż – tak jakby napatrzyli się jak z drugim zespołem z Belgii grał wczoraj Liverpool. Zwycięstwo małym nakładem sił – ewentualnie wszystko miało być ukartowane tak, żeby w centrum uwagi miał być tylko jeden człowiek, Mauro Icardi. Dokładnie 6 lat temu Wanda Nara opuściła Maxi Lopeza, by związać się z Mauro. Pięknie sobie uczcił rocznicę przejścia do nowego życia jego wybranki serca. Tak, to też pisane jest z przekąsem… cóż…
22' OUVERTURE DU SCORE... 👉 @MauroIcardi 😍
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) November 6, 2019
⚽️ #PSGCLU
❤️💙 #ICICESTPARIS pic.twitter.com/lh5htfinW7
Co jeszcze możemy powiedzieć? Sytuacji bramowych po stronie Belgów… było więcej. Minimalnie więcej, ale więcej. Tutaj naprawdę mieliśmy do czynienia z trybem ekonomicznym w ekipie Thomasa Tuchela.
Brugge nawet mogło wyrównać. Ale Diagne nie strzelił karnego.
Czemu nie strzelał Vanaken? https://t.co/q7wzD64glv
— Mariusz Moński (@M_Monski) November 6, 2019
PSG ma jednak o czym myśleć... awans do 1/8 finału został wywalczony, ale w sposób daleki od przekonującego. Dołączyli zatem do Bayernu i Juventusu.
Atalanta – Manchester City 1:1
Nie czekaliśmy na San Siro zbyt długo na to, żeby Manchester City napoczął Atalantę. Zrobił to szybko Raheem Sterling w 7. minucie spotkania. Atalanta była bliska powiedzenia sobie „dość” – w końcu widmo 4 meczów bez ani jednego zdobytego punktu nie jest niczym miłym. Gabriel Jesus mógł nawet podwyższyć ten rezultat, ale… nie strzelił rzutu karnego. W dodatku doszło do TEGO:
„Minor injury, precaution sub” - taka jest pierwsza informacja. https://t.co/7JC4qLUgIy
— Tomasz Zieliński (@TomekZiel) November 6, 2019
Wyobraźcie sobie, że to się zemściło… Atalanta znów poczuła, że punkt może być blisko. Brawa wędrują do Mario Pasalicia, który wyrównał na początku drugiej połowy.
Atalanta are level with City!
— Virgin Media Sport (@VMSportIE) November 6, 2019
Cracking header, but where was that City defence?#UCL #VMSport pic.twitter.com/OJ844lJYKV
Jeśli mamy być szczerzy, Atalanta pewnie nie zasługuje na to, by mieć zero na koncie… bywa czasem porywająca. Za to utrzymywanie remisu przez długi czas należy im się szacunek. Nawet udało im się znów kogoś sprowokować – na Etihad karnego zrobił Fernandinho, tutaj czerwoną kartkę ujrzał… CLAUDIO BRAVO. TEN SAM, KTÓREGO GUARDIOLA WPROWADZIŁ ZA EDERSONA. DO BRAMKI WSZEDŁ KYLE WALKER.
W meczu #ATAMCI w bramce gości debiutuje Kyle Walker. pic.twitter.com/hYOLxoCkOw
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) November 6, 2019
Dobronił do końca. Stał się bohaterem ostatniej akcji - teraz nie będzie mógł się opędzić od dziennikarzy w strefie mieszanej...
Dinamo Zagrzeb – Szachtar Donieck 3:3
Po cichu można było liczyć na to, że może tym razem Nenad Bjelica jednak postawi się Szachtarowi, zupełnie tak jak przed dwoma tygodniami. To jednak Ukraińcy postawili się Chorwatom jako pierwsi. Ekipa Luisa Castro zdobyła gola już w … minucie. Nie chcieli jednak na tym poprzestać gospodarze. Oni zdawali sobie sprawę z tego, że mają swoje atuty. Oni chcą skorzystać z tego, że naprawdę mogą wywalczyć drugie miejsce w tej grupie, za plecami Manchesteru City. Orsić, Olmo, Petković, Kądzior (OK, to nasz ukłon w stronę Damiana, ale sympatyczny, w lidze naprawdę sobie dobrze radzi, w Lidze Mistrzów siedzi na ławce – PISZEMY TO Z PRZYMRUŻENIEM OKA, UWAGA, UWAGA, WNIMANJE, WNIMANJE)… do przerwy ta banda radziła sobie dobrze.
45'+1 HT Dinamo - Shakhtar 1:1 (Petković) #dinamozagreb #UCL
— GNK Dinamo (@gnkdinamo) November 6, 2019
📸 Igor Kralj, Slavko Midžor, Josip Regović/Pixsell pic.twitter.com/yjrxxwn1wB
Słowo „wnimanje” pojawiło się też w drugiej połowie często – przy czym „często” oznacza tutaj dwa przypadki – dwie czerwone kartki: jedna dla Moro z Dinama, a druga dla Marlosa z Szachtara. Na Maksimirze robiło się naprawdę gorąco – 83. minuta spowodowała jednak pewnego rodzaju erupcję: GOL NUMER DWA DLA DINAMA. LUKA IVANUSEC. Tak się cieszyli przyjaciele z Piłkarskich Bałkanów po golu na 2:1:
AAAAAAAAAAAAAAA DINAMO WYCHODZI NA PROWADZENIE W MECZU Z SZACHTATEM! PODOPIECZNI NENADA BJELICY CORAZ BLIŻEJ WYJŚCIA Z GRUPY!
— Piłkarskie Bałkany (@pilkabalkany) November 6, 2019
Tak po golu na 3:1:
89' GOOOOOOOOOOOL! Dinamo - Shakhtar 3:1! Ademi #UCL pic.twitter.com/f5xeChqUzK
— GNK Dinamo (@gnkdinamo) November 6, 2019
Po końcowym gwizdku radość miała zapanować wszędzie... ale tymczasem...
90'+3 GOL! Dinamo - Shakhtar 3:2. Moraes #UCL
— GNK Dinamo (@gnkdinamo) November 6, 2019
90'+8 GOL! Dinamo - Shakhtar 3:3. Tete #UCL
— GNK Dinamo (@gnkdinamo) November 6, 2019
To oznacza, że gole na wyjeździe w meczach bezpośrednich są w tej chwili na korzyść Szachtara (3:2). Po jednym remisie z obu stron, ta sama liczba punktów - po 5. Tyle że ten jeden gol może sprawić, że jeśli będzie znów po równo w oczkach... to Ukraińcy wyjdą z grupy. JEDEN GOL... który zabrał dwa punkty. Dramat Chorwatów.