Kolejne awanse mogą być już dziś - zapowiedź środy w Lidze Mistrzów
Przed nami środowe starcia piątej kolejki Ligi Mistrzów, które mogą nam przynieść kolejne rozstrzygnięcia w niektórych grupach. Najciekawiej zapowiadają się mecze Manchesteru United z PSG i Sevilli z Chelsea, choć na szczególną uwagę zasługuje coś innego. Dzisiejszego wieczoru pierwszy raz w historii mecz Ligi Mistrzów poprowadzi kobieta. Zapraszamy do czytania zapowiedzi środowych pojedynków.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
This evening, we take on @ibfk2014En in our final away game of Group H 🛣️🚌
— RB Leipzig English (@RBLeipzig_EN) December 2, 2020
Let's take 3 points back to Leipzig! 🔴⚪#IBFKRBL #UCL pic.twitter.com/myBLmGLxSg
Basaksehir - RB Lipsk
Teoretycznie nawet Basaksehir zachowuje szanse na awans do kolejnej rundy, ponieważ do drugiego PSG i trzeciego Lipska traci zaledwie trzy oczka. Podopieczni Juliana Nagelsmanna w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów ulegli PSG 1:0, a Basaksehir odniósł sromotną porażkę z Manchesterem United aż 5:1. Ekipa z Niemiec w Bundeslidze zajmuje drugie miejsce, tracąc do pierwszego Bayernu tylko dwa punkty, a jedyną przegraną zaliczyli 31 października w starciu z Borussią Moenchengladbach. Znacznie gorzej na własnym podwórku radzi sobie Basaksehir, który po dziesięciu rozegranych meczach piastuje dopiero dziewiątą lokatę. Czy turecką drużynę stać na sprawienie psikusa Lipskowi dzisiejszego wieczoru? Na pewno podopieczni Juliana Nagelsmana po ewentualnym zwycięstwie zasiądą ze skupieniem do meczu Manchesteru United z PSG, w którym będą zapewne kibicować "Czerwonym Diabłom", choć remis też pozwoliłby im się cieszyć z drugiej pozycji przynajmniej przez tydzień.
Krasnodar - Rennes
Przed nami zapowiedź meczu drużyn, które w tej edycji Ligi Mistrzów nie odniosły jeszcze ani jednego zwycięstwa. Drużyn, którym w dwóch ostatnich kolejkach pozostała już tylko zaciekła walka o awans do fazy pucharowej Ligi Europy, ponieważ Chelsea i Sevilla odjechały na dziewięć punktów. Obie ekipy nie najlepiej radzą sobie we własnych ligach, gdzie Krasnodar zajmuje dopiero dziesiąte miejsce, a Rennes w Ligue 1 dopiero siódme. Strata tych drugich do miejsca dającego szansę gry o Champions League wynosi jednak cztery oczka, a ci pierwsi mają do nadrobienia aż jedenaście, więc łatwo Krasnodarowi o kolejną przygodę w najważniejszych klubowych rozgrywkach nie będzie. Trochę szkoda, że już po czterech kolejkach zakończyła się walka o czołowe lokaty, gdyż wtedy tych emocji byłoby zapewne jeszcze więcej. Nie ukrywamy, nie będzie to hit środowych starć Ligi Mistrzów, ale nadal jest o co walczyć.
[PROS]
— Stade Rennais F.C. (@staderennais) December 2, 2020
𝑱𝑶𝑼𝑹 𝑫'𝑬𝑼𝑹𝑶𝑷𝑬 ✨
🏆 @ChampionsLeague
⚽ 5ème journée
🆚 @FCKrasnodar
⌚ 18h55
🏟 FC Krasnodar stadium
#⃣ #KRASRFC
📺 RMC Sport & Téléfoot
---#AllezRennes#ToutDonner 💪🔴⚫ pic.twitter.com/ghzp8wjqrs
Club Brugge - Zenit
Najgorzej wygląda sytuacja Zenitu, który po czterech kolejkach zgromadził zaledwie jeden punkt, a dzisiejszy rywal ma tych oczek trzy więcej i nadal zachowuje szansę nawet na drugie miejsce. Rosyjska drużyna nie ma już żadnych szans na dalszą przygodę w Lidze Mistrzów, za to może jeszcze powalczyć o udział w kolejnym etapie Ligi Europy, ale pierw trzeba wygrać z Belgami. To właśnie od przegranej z Club Brugge zaczęli zmagania w Champions League, wówczas Rosjanie przegrali 1:2 na własnym obiekcie. Obie ekipy po czterech rozegranych meczach mają identyczny bilans bramek (3:8 - przyp. red.), więc Zenit będzie musiał wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, jeśli marzy jeszcze o osiągnięciu czegokolwiek w tym roku. Zespołowi z Brugii do osiągnięcia jednego z celów wystarczyłby zaledwie remis, choć po ewentualnym zwycięstwie i przegranej Lazio sytuacja w grupie przed ostatnią kolejką zrobiłaby się naprawdę ciekawa.
Borussia Dortmund - Lazio
Grupa F jest jedną z tych, w których wszystko się może jeszcze wydarzyć. Borussia Dortmund po czterech kolejkach nadal nie jest pewna awansu, a ewentualna porażka z Lazio i wygrana Club Brugge z Zenitem mogłaby znacznie skomplikować sytuacje przed ostatnimi meczami za tydzień. Z drugiej strony, podopieczni Luciena Favre'a odnoszą zwycięstwo i kwestia dalszej gry Borussii w Lidze Mistrzów zostaje zamknięta, a przegrana Belgów z Rosjanami zapewnia udział w dalszym etapie również Lazio. Ciekawie zapowiada się bez wątpienia rywalizacja "golleadorów" obu ekip, w których Ciro Immobile i Erling Haaland strzelają regularnie. W dodatku Norweg staje przed ogromną szansą umocnienia się na pozycji lidera klasyfikacji najlepszych strzelców Champions League, gdzie po czterech rozegranych kolejkach trafiał do siatki rywali sześciokrotnie. Może nie będzie to największy hit o 21:00, ale mimo wszystko zapowiada się naprawdę ciekawy mecz. Czy dziś Borussia Dortmund zapewni sobie awans? Czy w ostatniej kolejce sprawa nadal będzie otwarta? Dowiemy się wieczorem.
🙌 SPIELTACH IN DER #UCL!
— Borussia Dortmund (@BVB) December 2, 2020
🆚 @OfficialSSLazio
📍 Dortmund
🕘 21.00 Uhr
📲 #BVBLazio pic.twitter.com/3WTRNFKBYE
Ferencvaros - Barcelona
Czy zawsze silny Ferencvaros napsuje krwi Barcelonie, która już jest pewna awansu do kolejnej rundy? Szanse na to są spore, ponieważ w barwach ekipy z La Liga nie zobaczymy m.in. Leo Messiego, Gerarda Pique, Marca-Andre ter Stegena czy Coutinho. Węgrzy mają do stracenia wiele, a do zyskania jeszcze więcej. Po czterech kolejkach mają zaledwie jeden punkt, ale tyle samo ma również Dynamo Kijów. To właśnie te ekipy powalczą o Ligę Europy, bo o dalszej grze w Lidze Mistrzów nie ma co już marzyć. Juventus odjechał na osiem oczek, a Barcelona na dziesięć. Podopieczni Ronalda Koemana w ostatniej ligowej kolejce rozgromili walczącą o utrzymanie Osasunę aż 5:0. Wcale nie dziwimy się holenderskiemu szkoleniowcowi, który postanowił nie zabierać ze sobą kilku graczy do Węgier. Awans już zapewniony, a sytuacja w lidze wygląda nie wygląda najlepiej. Po dziewięciu kolejkach zajmują dopiero siódme miejsce, tracąc do pierwszego Realu Sociedad aż dziesięć oczek. Choć mimo wszystko faworyta trzeba upatrywać w Barcelonie, to liczymy na sprawienie niespodzianki przez Ferencvaros.
Barcelona już teraz zarobiła 68,79 miliona euro za udział w obecnej edycji Ligi Mistrzów. [Mundo Deportivo] #tikitaka
— FCBarca.com (@FCBarcacom) December 2, 2020
Juventus - Dynamo Kijów
Juventus awans do fazy pucharowej zapewnił sobie w poprzedniej kolejce, kiedy wygrał 2:1 z węgierskim Ferencvarosem. Plan minimum zrealizowany, choć ogólna postawa podopiecznych Pirlo pozostawia wiele do życzenia, a najlepszym dowodem tego są kiepskie wyniki w Serie A, gdzie "Stara Dama" zajmuje dopiero czwarte miejsce. Do pierwszego Milanu tracą sześć punktów, a wygrane przeplatają remisami, żeby wspomnieć tylko o podziale punktów z Benevento w miniony weekend. Wówczas włoski szkoleniowiec dał odpocząć Cristiano Ronaldo, co koniec końców nie okazało się najlepszą decyzją, choć włoskie media piszą o tym, że tak naprawdę była to wyłącznie decyzja Portugalczyka, by w tym spotkaniu nie zagrać. Miejmy nadzieje, że dziś o 21:00 zobaczymy go na boisku. Dynamo Kijów w lidze ukraińskiej wyprzedza Szachtar Donieck o trzy punkty, chociaż w porównaniu z nimi nie mają już szans na przejście do kolejnego etapu Ligi Mistrzów. Tylko jeden punkt zdobyty, i równie słaba dyspozycja Ferencvarosu, pozwala jednak wierzyć w awans do fazy pucharowej Ligi Europy. Dobrze by się stało, gdyby udało się dziś o 21:00 zaskoczyć będący w nie najlepszej dyspozycji Juventus. Warto też wspomnieć że mecz Juventusu z Dynamem Kijów w Turynie przejdzie do historii z innego względu. Otóż dziś wieczorem po raz pierwszy w historii spotkanie Ligi Mistrzów poprowadzi kobieta, a mianowicie Stephanie Frappart.
Niech żyją kobiety w futbolu! Historyczny dzień: Stephanie Frappart poprowadzi mecz w @ChampionsLeague pomiędzy @juventusfc a @DynamoKyiv. Prawdopodobnie zagra dwóch Polaków @13Szczesny13 i T. Kędziora. pic.twitter.com/hWFtyIfQgK
— Ryszard Świlski (@rswilski) December 2, 2020
Manchester United - PSG
"Czerwone Diabły" w ostatniej kolejce zaliczyły fantastyczny come-back przeciwko "Świętym" z Janem Bednarkiem w składzie, a nie udałoby się to, gdyby nie Edinson Cavani. Kiedy Urugwajczyk wchodził na boisko po przerwie, Manchester United przegrywał 2:0. Po końcowym gwizdku było już 2:3, a udział w każdym trafieniu miał "El Matador". Przy bramce Bruno Fernandesa zaliczył asystę, a dwie kolejne zdobył on sam. Cavani nie wystąpił przeciwko swojemu byłemu klubowi w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów, za to dzisiejszego wieczoru na Old Trafford najprawdopodobniej zobaczymy go od pierwszych minut. Bardzo bylibyśmy zdziwieni, gdyby Ole Gunnar Solskjaer posadził go na ławce, do czego miejmy nadzieje nie dojdzie. Podopieczni Thomasa Tuchela nie mają powodów do dumy po ostatniej rywalizacji ligowej, w której tylko zremisowali 2:2 z Bordeaux. Sytuacja w grupie nadal pozostaje otwarta, a wygrana Lipska i PSG mogłaby doprowadzić do nie małych emocji w ostatniej kolejce, ponieważ wówczas faworyci do awansu mieliby na koncie po dziewięć punktów. Jeśli mowa o środowych hitach Ligi Mistrzów, to właśnie pojedynek na Old Trafford możemy mianować tym tytułem. Czy "Czerwone Diabły" już dziś awansują do kolejnej rundy? Czy wszystkiego dowiemy się dopiero za tydzień?
These two made the difference against Southampton 👏
— Manchester United (@ManUtd) December 1, 2020
Who are you backing to make their mark on Wednesday night? 😎#MUFC #UCL pic.twitter.com/61qSwB18XR
Sevilla - Chelsea
Kolejne dwie ekipy, które po czterech kolejkach mają już zapewniony awans do fazy pucharowej. Przynajmniej w kwestii Ligi Europy wiemy już, że na pewno nie wygra jej Sevilla. Podopieczni Julena Lopeteguiego i Franka Lamparda w czterech meczach nie odnieśli ani jednej porażki, a lepszy bilans bramkowy ma zespół prowadzony przez angielskiego szkoleniowca. Nie dość, że do siatki rywali trafiali dziewięciokrotnie, to tylko raz dali się ukłuć. Doszło do tego tydzień temu, kiedy "The Blues" wygrali 1:2 z Rennes. Generalnie wygląda to tak, że Chelsea ostatni mecz przegrała 29 września w EFL Cup z Tottenhamem, i to dopiero po rzutach karnych. Sevilla w LaLiga zajmuje piąte miejsce, choć ma do rozegrania jeszcze dwa zaległe mecze. W pewnym momencie nie wiodło im się najlepiej, ale koniec końców wrócili na zwycięski tor, czego dowodem są trzy ligowe zwycięstwa w ostatnich tygodniach. Poza liczbą punktów i zapewnieniem sobie awansu obie ekipy łączy to, że trzy punkty zgarnęły po bramkach w doliczonym czasie gry. U jednych bohaterem został Giroud, u drugich gola na wagę zwycięstwa zdobył Munir. Teoretycznie drużyny z Hiszpanii i Anglii mogłyby wyjść rezerwowymi jedenastkami, ponieważ nie muszą się już martwić o promocje do przyszłorocznej fazy pucharowej, ale miejmy nadzieje, że rywalizacja na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan zapewni nam solidną porcje rozrywki.
𝗚 𝗔 𝗠 𝗘 𝗗 𝗔 𝗬 .
— Chelsea FC (@ChelseaFC) December 2, 2020
Let's go, Chels! 👊 #SEVCHE pic.twitter.com/8uxhujx2Wt