Kilka zwrotów akcji, aż pięć bramek na ANFIELD. LIVERPOOL górą nad MILANEM!
Jednym z hitów dzisiejszego wieczoru było starcie Liverpoolu z Milanem na Anfield, podczas którego żaden z widzów nie mógł się nudzić. Od skromnego prowadzenia Liverpoolu do szybkiego odwrócenia losów meczu przez Milan. Koniec końców zwycięsko z tej bitwy wyszli piłkarze "The Reds", ogrywając ekipę z Włoch 3:2.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
To już dziś 🎧😍 2745 dni trudnych, a czasem bardzo bolesnych dni oczekiwania. Dziś o godzinie 21:00 wszyscy kibice Milanu będą mogli ponownie usłyszeć hymn Ligi Mistrzów odgrywany podczas meczu z udziałem ich sympatyków!
— ACMilan.com.pl (@acmilan_com_pl) September 15, 2021
Liverpool FC - AC Milan (Anfield) 🕘 (21:00)
FORZA MILAN! pic.twitter.com/EweStLKMdL
Liverpool 3:2 AC Milan (Tomori 9'S, Salah 49', Henderson 69' - Rebic 42', Diaz 44')
Składy wyjściowe:
Liverpool: Alisson - Alexander Arnold, Matip, Gomez, Robertson - Keita, Fabinho, Henderson - Salah, Origi, Jota
AC Milan: Maignan - Calabria, Kjaer, Tomori, Hernandes - Kessie, Bennacer - Saelemaekers, Diaz, Leao - Rebic
Trochę was tu nie było...
Wielki to wieczór zwłaszcza dla kibiców Milanu, którzy na swoją drużynę w Lidze Mistrzów czekali dobre siedem lat. Mecz będzie ciekawy również ze względu na dość skromną historie obu ekip w Champions League, dotąd mierzących się jedynie w finałach najważniejszych europejskich rozgrywek. Trochę jednak szkoda, że podopieczni Stefano Piolego nie przystąpią do zmagań w pełnym rynsztunku, bowiem przez uraz na Anfield nie zobaczymy Zlatana Ibrahimovicia. Jedni i drudzy mogą się pochwalić brakiem porażek w swoich ligach, tyle że z kompletu zwycięstw cieszy się tylko zespół z Włoch, gdyż "The Reds" zanotowali w Premier League jeden remis.
Za łatwo. Milan jeszcze się nie przyzwyczaił do intensywności. Trzeba było się niestety tego spodziewać. #UCL #LIVMIL
— Filip Macuda (@f_macuda) September 15, 2021
Ale obrona karnego Maignana. Świetny transfer Milanu.
— Karol Szumlicz (@karolszumlicz) September 15, 2021
"Pierdyliard" uderzeń Liverpoolu w pierwszych dwudziestu mintuach
Liverpool od pierwszych minut pokazywał swoją wyższość nad Milanem, dokumentując wyraźną przewagę golem już w 9. minucie spotkania. Trent Alexander-Arnold uderzył na bramkę, a piłka po drodze odbiła się jeszcze o Tomoriego, któremu ostatecznie przypisano samobójcze trafienie. Kilka minut później stanęli przed szansą podwyższenia rezultatu, tyle że uderzenie Mohameda Salaha z rzutu karnego pewnie wybronił Mike Maignan. Pisaliśmy na samym początku o wyraźnej, niebotycznej wręcz przewadze gospodarzy nad gośćmi? No to sprecyzujmy wszystko w skrócie, żeby nie być gołosłownym... Liverpool przez dwadzieścia minut zmagań oddał czternaście strzałów, a AC Milan zero. Nie był to więc łatwy i przyjemny powrót po siedmiu latach przerwy od Champions League... przynajmniej do pewnego momentu.
Fajnie widzieć Milan znowu w LM. Wiadomo, że dużo im brakuje do starego blasku, ale taki mecz ogląda się zdecydowanie lepiej niż w przypadku kiedy mógłby na ich miejscu być Zenit, Bazylea czy Wolfsburg. Zupełnie inna motywacja u piłkarzy i pompka trybunach, a nie festyn.
— PiTeRo (@HeelPiTeRo) September 15, 2021
Liverpool oddał tak z 78 strzałów i dopiero wpuszcza Sadio Mane. pic.twitter.com/s6xGT1Od6h
— Michał Zachodny (@mzachodny) September 15, 2021
Cuda na Anfield. Zaskoczenia, zwroty akcji... po prostu futbol
Wciąż przewaga Liverpoolu nad Milanem była diametralna, jednakże w odstępnie dwóch minut chwilę przed końcem pierwszej odsłony stało się coś, co stać się w zasadzie nie powinno. Otóż w 42. i 44. minucie dwa gola Alissonowi zapakowali piłkarze Milanu i tym o to sposobem Włosi prowadzili do przerwy. Czy przewidzielibyście coś podobnego w 40. minucie starcia na Anfield? Jeśli ktokolwiek wierzył w taki scenariusz, szanujemy. Zatem tak... najpierw brazylijskiego golkipera pokonał Ante Rebic, a później 22-letni Brahim Diaz. Zapachniało pewnym finałem Ligi Mistrzów z 2005 roku w Stambule... czyż nie?
W głowie mi się kręci po tym meczu, szaleństwo. Frycowe zapłacone, ale wstydu nie ma, wręcz przeciwnie - naprawdę dobrze ponownie się zameldowaliśmy w LM. Brawo Milan 👏🏻🔴⚫️
— Przemek Gajos (@przeGajos) September 15, 2021
Liverpool wyszedł jednak z tego starcia zwycięsko
Jednakże koniec końców w kolejnych czterdziestu pięciu minutach swoją wyższość potwierdzili piłkarze Juergena Kloppa. W 49. minucie na remis wstrzelił się Salah. Już w 69. minucie po niezłym strzale Jordana Hendersona z dystansu "The Reds" ponownie prowadzili na swoim obiekcie. Tak też zostało już do ostatniego gwizdka Szymona Marciniaka. Liverpool z pierwszymi trzema punktami w sezonie 2021/2022 Ligi Mistrzów, Milan na swoją szansę będzie musiał jeszcze poczekać.
Szymon Marciniak to ma kolorowe życie. W poniedziałek policja w Radomiu nie chce go wpuścić na mecz, a w środę sędziuje jako główny Liverpoolowi w LM:)
— Maciej Ławrynowicz (@m_lawrynowicz) September 15, 2021
Szymon Marciniak na Anfield? 🔝 #LIVMIL
— Michał Skiba (@Skibowy) September 15, 2021