Futbol jest okrutny... Atletico w kontrowersyjnych okolicznościach pokonuje Milan
Po długich siedmiu latach Liga Mistrzów w końcu wróciła na San Siro. Powiecie, że przecież Inter już od 3 lat regularnie występuje w tych rozgrywkach, jednak sympatycy "Nerazzurrich" wolą na stadion w Mediolanie mówić "Stadio Giuseppe Meazza", natomiast kibice Milanu obstają przy nazwie dzielnicy, w której ten obiekt się znajduje. Przyjmijmy więc, że pierwsze zdanie tego tekstu jest w pewnym sensie prawdziwe. Powrotu jednak nie mogą uznać za udany, bo pomimo niezłego meczu przegrali w kontrowersyjnych okolicznościach 1:2.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Milan: Maignan - Calabria, Tomori, Romagnoli, Hernandez - Kessie, Bennacer (81' Florenzi) - Saelemaekers (81' Kalulu), Diaz (57' Ballo Toure), Leao (57' Giroud) - Rebić (34' Tonali)
Atletico: Oblak - Hermoso (46' Lodi), Gimenez, Felipe - Trippier (40'Felix), Koke (61' Griezmann), Llorente, Kondogbia (64' Lemar), Carrasco (46' De Paul)- Correa,Suarez
Od początku spotkania "Rossoneri" nie pozostawili wątpliwości, kto jest na ten moment lepszą drużyną. Ataki gospodarzy były bardzo dynamiczne, intensywne i przede wszystkim konkretne. Szalał Rafael Leao, któremu ewidentnie się coś przestawiło w głowie, nie do zatrzymania był Brahim Diaz, a w środku karty rozdawał Ismael Bennacer. Co jakiś czas milaniści nękali Jana Oblaka groźnymi uderzeniami,a pierwszy gong przyszedł w 20. minucie. W zamieszaniu po rzucie rożnym przytomnie zachował się Diaz, który wystawiał niepilnowanemu Leao, a ten precyzyjnym strzałem z miejsca pokonał Oblaka.
Niestety dla gospodarzy nie wszystko ułożyło się po ich myśli. Już w 29. minucie czerwoną kartkę w wyniku dwóch żółtek zobaczył Franck Kessie. Można mieć jednak wątpliwości co do oceny tej sytuacji przez sędziego Cakira. O ile pierwsza kartka się należała w 100%, to drugą mógł już sobie darować. Arbiter jednak swojej decyzji już nie cofnął i Milan został zmuszony do grania w osłabieniu przez ponad godzinę gry. Czy podłamało to podopiecznych Stefano Piolego? Skąd! Milan wciąż był drużyną, która absolutnie dominowała na boisku, nieliczne ataki Atletico były łatwo pacyfikowane przez Milan.
Druga połowa oczywiście upłynęła pod znakiem zdecydowanej przewagi podopiecznych Simeone. Problem jednak w tym, że w tych atakach nie było za wiele konkretów, dominowała niedokładność. Do 75. minuty właściwie jedyną dogodną sytuację na strzelenie gola miał Luis Suarez, jednak piłka po jego strzale głową minęła słupek bramki Mike'a Maignana. Na nieszczęście dla MIlanu, poro ożywienia do gry Atletico wnieśli rezerwowi - Renan Lodi, Rodrigo De Paul i Antoine Griezmann. To własnie po akcji tej trójki padło wyrównanie w tym spotkaniu.
Milan nie zamierzał składać broni, ale widać było, że "Rossoneri" są bardzo zmęczeni. Dwa razy próbował Alessandro Florenzi, jednak minimalnie piłka minęła słupek Oblaka. Niestety po raz kolejny futbol okazał się okrutny - w końcówce po zamieszaniu w polu karnym Milanu Pierre Kalulu dotknął piłkę ręką i sędzia Cakir podjął kontrowersyjną decyzję o rzucie karnym dla Atletico. 2:1 dla "Los Colchoneros", ale Milan naprawdę może być dumny ze swojej postawy. Pokazali wielki charakter i na pewno nie powiedzieli ostatniego słowa w tej edycji Ligi Mistrzów. Na szczególne pochwały zasłużyli Ismael Bennacer i Sandro Tonali, którzy pokazali niesamowite serce i umiejętności.