Śpieszmy się kochać Champions League, tak szybko się kończy... - zapowiedź półfinałów Ligi Mistrzów
Liga Mistrzów
24-04-2018

Śpieszmy się kochać Champions League, tak szybko się kończy... - zapowiedź półfinałów Ligi Mistrzów

-
0
0
+
Udostępnij

Poprosimy fanfary! Liga Mistrzów wkracza w decydującą fazę – pora na półfinały! Pierwszy z nich odbędzie się już dziś, drugi zaś jutro. Rewanże za tydzień. Prawdę mówiąc – pary są chyba najciekawsze i najbardziej wyrównane z możliwych. Dzisiejszą formę zapowiedzi z racji na decydującą już fazę rozgrywek postanowiłem co nieco zmienić – ubogacić i urozmaicić. Poza moimi spostrzeżeniami na temat tego dwumeczu znajdą się tu również zdania kibiców wszystkich 4 zespołów. Zatem bez zbędnego przedłużania – jedziemy!

Liverpool F.C. – AS Roma (dziś o 20:45)
Mecz przez wielu uważany za ten mniej wart uwagi półfinał. Jednak – czy aby na pewno? Przypomnijmy, oba kluby, by się tu znaleźć, musiały przejść bardzo ciężką drogę. To nie tak, że po drodze ogrywały same Benfiki, Anderlechty, Dynama czy Bayery Leverkusen. Nic z tych rzeczy – Roma w drodze po półfinał pokonała Szachtar (który wyrzucił z LM wicelidera Serie A, Napoli) i nowego mistrza Hiszpanii – Barcelonę, zaś Liverpool rozprawił się z mistrzem Portugalii – FC Porto (które w LM odprawiło z kwitkiem w grupie RB Lipsk i AS Monaco) oraz Manchesterem City – nowym mistrzem Anglii. A co na temat tego dwumeczu sądzą fani samych zainteresowanych? O zdanie w tym temacie poprosiłem Kubę Pietruszewskiego – 19-letniego fana Liverpoolu, redaktora footroll.pl, administratora Stajni DissBlastera oraz Huberta Ceglarka – 29-latka, wieloletniego fana Romy (jeszcze z czasów świetności Gabriela Batistuty i Francesco Tottiego), jednego z bardziej aktywnych użytkowników Stajni DissBlastera. Jest to zatem zderzenie dwóch pokoleń i dwóch różnych światów piłkarskich, więc zobaczmy, co obaj mają do powiedzenia na temat tego starcia:

KUBA: Co ja myślę o dwumeczu Liverpoolu z Romą? Może Was zdziwię, ale przed losowaniem zdecydowanie wolałem trafić na Bayern, którego uważam za kolosa na glinianych nogach. Tymczasem rzymianie? Dla mnie to zespół-pułapka. Raz, że Eusebio Di Francesco, którego pracę w AS Romie mocno podziwiam, jest zwolennikiem dość podobnego stylu co Jurgen Klopp. Zresztą, wyznawca Zdenka Zemana - to mówi samo za siebie. Dwa - zespół wciąż walczący o trzecie miejsce w Serie A jako następny rywal po koronowanym już mistrzu Anglii, o którym mówi się jako o jednej z najlepszych ekip w historii Premier League? Sami przyznacie, to nie brzmi zbyt imponująco. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest moim zamiarem deprecjonować ekipę z Rzymu, ale mimo wszystko to stawia Liverpool jako minimalnego faworyta tej pary. I to jest właśnie moja główna obawa - tak historia, jak i teraźniejszość pokazują, że The Reds często lepiej spisują się w roli underdoga, czyli drużyny z mniejszymi szansami na sukces, skazywanej wręcz na pożarcie. Nie bez powodu przy każdej możliwej okazji Jurgen tak wychwala Romę - każda okazja, by zdjąć trochę presji z piłkarzy jest warta wykorzystania. Przecież powszechnie wiadomym jest, że dzisiaj na murawie w czerwonych barwach zobaczymy paru podatnych na stres delikwentów - szczególnie w formacji defensywnej.
W ten sposób płynnie przejdę do składu Liverpoolu, który - głównie dzięki kontuzjom - jest właściwie przesądzony od kilku tygodni. Jedynym dylematem może być ostatnie miejsce w środku pola, o które rywalizują Milner z Wijnaldumem. Tutaj jednak i ja bez wahania postawiłbym na doświadczonego Anglika, który złapał życiową formę i, w co ciężko uwierzyć, jest o krok od pobicia rekordu asyst całych rozgrywek! Już z Manchesterem City, asystując przy golu Alexa Oxlade-Chamberlaina, wyrównał rekord ośmiu ostatnich podań należący do Wayne'a Rooneya i Neymara, potrzebując do tego znacznie mniej minut. Tak więc - w bramce stanie Karius, przed nim ustawią się Robertson, van Dijk, Lovren i Alexander-Arnold, w pomocy zagrają Henderson, wspomniani wcześniej Ox i najprawdopodobniej Milner, a w ataku po raz kolejny straszyć będą Mane, Firmino i Salah.
Czego najbardziej obawiam się ze strony AS Romy? Tutaj zdecydowanie wybrałbym ich trójcę środka pola - De Rossi, Nainggolan i Strootman są na papierze zwyczajnie lepsi od ich odpowiedników z miasta Beatlesów. Jeśli pokażą oni tę wyższość także na murawie, to z Liverpoolem może być krucho. Może, ale nie musi – jeśli Henderson zaprezentuje swoją formę z Ligi Mistrzów, a Ox będzie kontynuował swoją znakomitą passę. O Milnera się nie martwię – on zabiega ich wszystkich na śmierć. Jest jeszcze Edin Dżeko, który na milion procent zostanie ustawiony tak, by grać na Lovrena - Di Francesco nie jest tak głupi, by nie próbować tego wykorzystać. Dejan bywał już zdominowany przez rosłych napastników (Lukaku, Rondon), a co gorsza - kilka dni temu po wejściu na boisko wykazywał przebłyski starej, dobrej (ale tylko dla rywali) formy.
Nie boję się o Salaha, gdyż Roma zna tylko jego wersję beta - nie poznali jeszcze tej bestii, jaką stworzył Klopp. Zresztą, nawet jeśli go pokryją, to po drugiej stronie pole do popisu będzie mieć Mane. A że Kolarov w życiowej formie? A że Fazio z Manolasem to monolit? Nie takie przeszkody pokonywało liverpoolskie tridente. O dziwo nie boję się za to o boki obrony - Alexander-Arnold jako Scouser doskonale zna wagę takich meczów, a Robertson... ten chłopak jest ostatnimi czasy po prostu fenomenalny.
Absolutnie kluczowe będzie dziś czyste konto. Moim marzeniem jest powtórka z meczu z Manchesterem City na Anfield, ale jakoś nie bardzo w nią wierzę. Śledzę wiele fanowskich stron i kanałów poświęconych The Reds i widziałem wiele nadmiernie optymistycznych typów, na które jedynym argumentem była różnica klas pomiędzy Obywatelami i Giallorossimi. Raz zapytałem: ,,a czy Barcelona nie jest tak samo lepsza od Liverpoolu?" - odpowiedzi nie dostałem. Wciąż jednak przeważa we mnie wiara w liverpoolski ,,sposób na Europę". W Anglii nikt nie wie bowiem o wygrywaniu w Europie więcej od nas. Wierzę, że tego się nie traci.

HUBERT: Złamię klubową zasadę, że ,,o Romie się nie dyskutuje – Romę się kocha" i zapytam: jak nie teraz to kurwa kiedy? Po tym, jakie igrzyska pokazali nam zawodnicy w ostatnim meczu Ligi Mistrzów nic dziwnego, że spodziewam się, że wszyscy znów będą gotowi umrzeć za drużynę. Według mnie mecz Liverpoolu z Romą u siebie będzie przypominał spotkanie, które przeciwko The Reds zagrał Manchester United. Di Francesco będzie chciał za wszelką cenę uniknąć sytuacji, w której u siebie będzie miał taką stratę jak do Barcelony bo zdaje sobie sprawę, że drugi raz cud może się nie zdarzyć. Spodziewam się ustawienia Dżeko pod Lovrena i liczenie na to, że Liverpool się ,,podpali" i zbyt mocno ruszy do przodu, co zaowocuje wynikiem ze strzeloną bramką na wyjeździe. W teorii bowiem Roma, wbrew powszechnej opinii, ma czym zniwelować największe atuty Liverpoolu, czyli Mo Salaha i Sadio Mane, ponieważ Egipcjanin będzie musiał przedzierać się przez Nainggolana i przeżywającego drugą młodość Kolarova, a na Senegalczyka czekają już De Rossi i Florenzi – co powoduje, że to właśnie w środku pola i bokach obrony upatrywałbym największych atutów rzymian w tym meczu. Pamiętajmy, że Roma potrafiła strzelić w grupie po 3 bramki Chelsea zarówno na Stadio Olimpico jak i Stamford Bridge, więc zlekceważenie tego zespołu byłoby skrajną głupotą. Moją największą obawą jest kompletny brak doświadczenia w grze na takim szczeblu (chociaż zawodnicy Liverpoolu też na tym polu nie błyszczą) oraz widmo jakiejś czerwonej kartki wynikającej z ,,przemotywowania" się zawodników. Jeśli chodzi o wynik – stawiam, że Liverpool będzie miał sporą przewagę wizualną w grze, ale skończy się niską wygraną gospodarzy 2:1 lub nawet remisem 2:2. W rewanżu zaś Wilki będą tylko czekać na to, by po raz kolejny udowodnić wszystkim, że w tej drużynie jest coś magicznego.

Według mnie jednak faworytem tego dwumeczu jest Liverpool. Zdaje się on mieć w swoim składzie po prostu lepszych piłkarzy. Jednak nie dajmy się zwieść – Barcelona też miała lepszych piłkarzy, a dziś jest już poza Ligą Mistrzów. Ależ tu będzie ciekawie!

Bayern Monachium – Real Madryt
I tutaj wisienka na torcie. HIT HITÓW. Wielki pojedynek POTĘŻNYCH zespołów z POTĘŻNYMI piłkarzami w składzie, którzy polują tylko na to, by w tym sezonie zgarnąć to najbardziej prestiżowe klubowe trofeum dla siebie i swojej drużyny. Wydaje mi się, że tego starcia w ogóle nie trzeba reklamować, wystarczy po prostu spojrzeć na nazwy klubów, które się ze sobą zmierzą, ale jeśli jeszcze ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy warto, odpowiadamy – tak, warto! Przejdźmy zatem do głosów naszych gości! Tutaj o zdanie poprosiłem Michała Krzeszowskiego – 29-letniego fana Bayernu, który jak sam przyznaje, jest fanem Bawarczyków od 1999 roku (a więc od przegranego finału Champions League z Manchesterem United, a pierwszą koszulką piłkarską jaką dostał była ta z nazwiskiem Carstena Janckera. Mamy tu więc kawał historii. Z drugiej strony wychodzi zaś postać dość znana tym, którzy śledzą Footrolla, ponieważ jest to Tomasz Weinert z YouTube'owego kanału JZW Piłka Nożna (oczywiście gorąco zachęcamy do subskrypcji). Tutaj ścierają się ze sobą dwa naprawdę skrajne poglądy – z jednej strony miłość do Bayernu, z drugiej właściwie nienawiść do klubu ze stolicy Bawarii a zarazem sympatia do Los Blancos. Oczywiście Tomek jest przede wszystkim fanem Ajaksu, ale jako że Real również wspiera, to postanowiłem to wykorzystać i poprosiłem go o kilka słów odnośnie tego starcia. Zapraszam więc do lektury na temat tego, co obaj panowie myślą o pojedynku tych ekip:

MICHAŁ: Nadszedł czas weryfikacji Bayernu. Patrząc na obecny sezon Bundesligi oraz poczynania Bawarczyków w Lidze Mistrzów w zasadzie dopiero teraz trafiają na naprawdę mocną przeszkodę. Na początku sezonu pod wodzą Ancelottiego mistrz Niemiec wyglądał kiepsko. Borussia była na czele tabeli ligowej, a w LM PSG gładko poradziło sobie z Bayernem. Po przyjściu Juppa Heynckesa gra niemieckiej drużyny znacząco się odmieniła, czego efektem było choćby zrewanżowanie się Paryżanom oraz niedawne świętowanie kolejnego mistrzostwa z rzędu (choć osobiście sądzę, że rywale poprzez swoją nieporadność też dołożyli dużą cegiełkę do tej patery). Nie ma co się oszukiwać – Bayern miał dość łatwą ścieżkę do półfinału. Na początek Besiktas, dla którego wielkim sukcesem był sam udział w fazie pucharowej, a następnie Sevilla. Ekipa z Andaluzji świetnie gra w europejskich pucharach, ale Liga Mistrzów to jeszcze ciut za wysokie progi dla nich (choć zasłużenie wyeliminowali Man Utd). Od momentu zatrudnienia Pepa Guardioli Bayern zawsze odpadał z hiszpańskimi ekipami, a teraz na jej drodze stoi świetny Real Madryt. Obrońca tytułu bez wątpienia jest faworytem półfinału, choć w Monachium nikt nie będzie drżeć przed Królewskimi. Z wiadomych względów wielu fanów Bayernu chce rewanżu za ubiegły rok i odpadnięcie w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Mocno na pola zemsty wkroczył też Arturo Vidal, ale jego akurat z gry do końca sezonu wyeliminował uraz. Może to i lepiej, bo Chilijczyk czasami na boisku za bardzo się „gotuje”. Dla fanów niemieckiej drużyny po zdobyciu mistrzostwa liczy się już tylko wygrana w Lidze Mistrzów. Odpadnięcie z Realem będzie oczywiście zrozumiałe, ale będzie też odbierane w kategorii porażki. Na rodzimym podwórku Bayern ma wszystko pod kontrolą, a od momentu zdobycia potrójnej korony przez Heynckesa fani zwariowali na punkcie Champions League. Trochę zapomnieli o przeszłości i jak długo trzeba było czekać na Bayern w finale tych rozgrywek. Wracając do nadchodzącego półfinału – na pewno cieszy to, że najważniejsi piłkarze są zdrowi, a tego jak wiemy brakowało w ubiegłym sezonie - pamiętamy brak chociażby Roberta Lewandowskiego w pierwszym spotkaniu z Realem. Polak od lat jest kluczową postacią Bawarczyków, choć w obecnych rozgrywkach LM nie błyszczy tak jak Cristiano Ronaldo. Z pewnością coś do udowodnienia będzie miał James Rodriguez, skreślony lekką ręką przez Zinedine'a Zidane'a. Ja osobiście na ten dwumecz będę patrzył przez nieco inny pryzmat - od dłuższego czasu toczy się dyskusja między fanami mistrza Niemiec na temat Francka Ribery'ego oraz Arjena Robbena. Czy ci dwaj panowie nie są już za starzy na takie pojedynki? Wszystko pięknie zweryfikuje Real. Mówi się o przedłużeniu umów z Francuzem i Holendrem, ale w zasadzie mecz z Królewskimi da odpowiedź na temat roli obu zawodników w przyszłym sezonie. Bardzo ważne będzie wykorzystanie atutu własnego boiska w pierwszym meczu. Zarówno Bayern przed rokiem, jak i w tegorocznym ćwierćfinale Juventus pokazały, że da się zdobyć Santiago Bernabeu. Nie wolno tylko przespać meczu na Allianz Arena. Obawy o to można mieć, bo (mimo świetnych nazwisk w obronie) są momenty, kiedy defensywa popełnia straszne błędy. Grając przeciwko Ronaldo i spółce zawodnicy Heynckesa muszą wyjść na murawę w pełni skoncentrowani. Ten dwumecz naprawdę zapowiada się bardzo pasjonująco. Bawarczycy od dłuższego czasu w lidze oszczędzają kluczowych piłkarzy, a Real z racji porażki poniesionej w lidze i krajowym pucharze też skupia się już tylko na rozgrywkach Champions League. Niech zwycięży sport i obyśmy nie mieli kontrowersji sędziowskich jak przed rokiem, bo szczerze mówiąc to mam już dość trwających przez lata kłótni i sporów. Niech po prostu wygra lepszy – wtedy nie będzie żadnej dyskusji. Trzymam kciuki za Bayern, ale zdaję sobie sprawę jak trudna droga przed nimi. Wydaje mi się, że zwycięzca tego półfinału zgarnie trofeum.

TOMEK: Bayern. Uwielbiam spotkania Realu z Bayernem, bo to najważniejsza dla wielu kibiców Królewskich (w tym mnie) rywalizacja z rywalem spoza Hiszpanii. Rywalizacja bardzo intensywna i ostatnimi czasy obfitująca w piękne dla Madridistas chwile. Uwielbiam zapach łez (zwłaszcza, z jakiegoś powodu, fanów Barcy) spowodowanych rzekomą kradzieżą Blancos o poranku. Pachnie jak... zwycięstwo. Przed najbliższą potyczką z drużyną z Bawarii nie mam pojęcia, czego się spodziewać. Z jednej strony grający w lidze haniebną padlinę Real niemal całkowicie odmienia się w Lidze Mistrzów i powinno to napawać optymizmem przed zbliżającym się meczem. Jednak rewanż z Juventusem... poprzestańmy po prostu na tym, że Zizou i jego podopieczni awansowali. Po Realu Zidane'a można się spodziewać absolutnie wszystkiego – wielokrotnie przekonywałem się, że ta ekipa z takimi głupotami jak logika ma niewiele wspólnego. Jeżeli jednak szukać w racjonalny sposób atutów Madrytu, to wskazać należy będącego w swojej optymalnej formie Ronaldo, Zidane'a który odebrał Bale'owi status nietykalnego (Walijczyk oczywiście może zagrać i dać drużynie wiele dobrego, ale przyjemnie jest wiedzieć, że samo nazwisko nie gwarantuje mu już minut). Z drugiej jednak strony bardzo martwi Casemiro, który daleki jest od swojej optymalnej formy. To bardzo ważny piłkarz w układance ekipy z Bernabeu. O Benzemie w tym sezonie powstało kilka rozpraw naukowych, a defensywa jako całość wygląda równie stabilnie jak rowerzysta po kilku głębszych. Jeżeli więc chodzi o Real – jestem bardzo ostrożnym optymistą. Na temat Bayernu samego w sobie nie będę się przesadnie wymądrzał – Bundesligę oglądam nieco tylko częściej niż znajomych mojej mamy, którzy mieszkają w Chicago. Martwi mnie jednak absencja w tym spotkaniu Arturo Vidala. Mój chilijski ulubieniec zawsze daje mi nadzieję (umówmy się – uzasadnioną), że wyleci z boiska po jednym ze swoich BŁYSKOTLIWYCH zagrań, przy których priorytetem zdecydowanie nie jest piłka. Chcę też wierzyć w to, że Bayern niczego specjalnego w tym sezonie nie pokazuje – czytam o tym na tyle często, że prawie w to wierzę. Niech Allianz zapłonie atmosferą i nastawieniem piłkarzy z Niemiec. Real wie, jak ten pożar ugasić, a ja sam chętnie bym się sztachnął powstałym dymem.

Ja osobiście za faworytów tego dwumeczu uważam Królewskich, którzy są znacznie bardziej zahartowani (w drodze do półfinału musieli grać z takimi ekipami jak Tottenham, Borussia, PSG i Juventus, podczas gdy Bayern musiał rozprawiać się z takimi ,,tuzami” jak Celtic, Anderlecht, Besiktas i Sevilla). Może to jednak nie mieć większego wpływu na wynik tego dwumeczu – bo może się okazać, że wszystkie te mecze nie przełożyły się na większe zahartowanie, tylko zwyczajnie na większe zmęczenie (zwłaszcza że mamy już końcówkę sezonu). Tak więc szanse oceniam tutaj na 55-45 dla Realu, ale absolutnie nie odbieram nic Bayernowi, który za Heynckesa znów jest wielki.

I to by było na tyle! Zdanie którego z panów najbardziej do Was przemawia? Który mecz według Was okaże się lepszy? Czy w którymś z nich przewidujecie jakąś niespodziankę, a może nawet pogrom? I przede wszystkim – kto według Was zagra w finale w Kijowie? Dajcie znać w komentarzach i typujcie wyniki spotkań w zakładce CoZaTypy. Ja natomiast żegnam się już z Wami i widzimy się już w czwartek przy okazji zapowiedzi półfinałów Ligi Europy. До побачення!

Komentarze2
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

HIT! Jednak NIE Xavi! Inny BYŁY PIŁKARZ Barcy obejmie Inter Miami!
-
+36
+36
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

HIT! Jednak NIE Xavi! Inny BYŁY PIŁKARZ Barcy obejmie Inter Miami!

Gyokeres 2024 vs. Messi 2012 [STAN NA 21.11]
-
+24
+24
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Gyokeres 2024 vs. Messi 2012 [STAN NA 21.11]

ODPOWIEDŹ Michaela Ameyawa na pytanie o SYMULKĘ w meczu z Jagiellonią xD [VIDEO]
-
0
0
+
Udostępnij
Video
22-11-2024

ODPOWIEDŹ Michaela Ameyawa na pytanie o SYMULKĘ w meczu z Jagiellonią xD [VIDEO]

Tak w przyszłym sezonie ma wyglądać KOMPLET TRZECH KOSZULEK Barcelony!
-
+41
+41
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Tak w przyszłym sezonie ma wyglądać KOMPLET TRZECH KOSZULEK Barcelony!

TOP 10 Złotej Piłki 2025 według GOAL! Lewy NIE JEST NA CZELE, a ma miejsce...
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

TOP 10 Złotej Piłki 2025 według GOAL! Lewy NIE JEST NA CZELE, a ma miejsce...

Najlepsza XI dywizji A Ligi Narodów według WhoScored
-
+22
+22
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Najlepsza XI dywizji A Ligi Narodów według WhoScored

Pamiętny RANKING FIFA z 2017 roku. Byliśmy potęgą... xD
-
+35
+35
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Pamiętny RANKING FIFA z 2017 roku. Byliśmy potęgą... xD

PORÓWNANIE liczb Haalanda i Gyökeresa w tym sezonie!
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

PORÓWNANIE liczb Haalanda i Gyökeresa w tym sezonie!

Vitor Roque zdradził, kto jest jego piłkarskim idolem!
-
+22
+22
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Vitor Roque zdradził, kto jest jego piłkarskim idolem!