Liga Mistrzów wraca - faza grupowa rozlosowana!
Od rana każdy bawił się symulatorem losowania fazy grupowej Champions League i sam był w roli „sierotek”, które rozlosowują poszczególne zespołu do każdej z ośmiu grup. Format Ligi Mistrzów z 32 zespołami pozostaje niezmienny od sezonu 1999/2000 i – na całe szczęście – w nowej odsłonie nie został naruszony. Witamy serdecznie stałych bywalców, powracające drużyny oraz nowych w towarzystwie – Young Boys Berno, 1899 Hoffenheim i Crvena Zvezda Belgrad to nasi debiutanci w fazie grupowej!
Spójrzmy zatem na rozstrzygnięcia, które poznaliśmy podczas ceremonii w Grimaldi Forum w Monako:
The official result of the #UCLdraw! 🤩
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) 30 de agosto de 2018
Toughest group? 🤔 pic.twitter.com/G6rPKtQuU8
Warto też poświęcić chwilę na analizę rozstrzygnięć… jest kilka grup, które istotnie są totalnymi petardami!
GRUPA A: Atletico Madryt, Borussia Dortmund, AS Monaco, Club Brugge
Atletico gości w tym roku u siebie finał Ligi Mistrzów – Estadio Metropolitano ugości dwóch finalistów 1 czerwca 2019 roku. Ambasador tego meczu, Diego Forlan pomógł wylosować jednak Atleti dość silną grupę. Dortmund i Monaco są na pewno na papierze słabszymi drużynami, ale to właśnie w takich spotkaniach ekipa z Madrytu musi udowodniać, że nie jest jedynie bardzo dobrym zespołem, ale też elitarnym.
Pojedynek Kamil Glik kontra Łukasz Piszczek będzie na pewno łakomym kąskiem dla polskich kibiców, szukających naszych śladów w Champions League. Podobnie ciekawą rzeczą będzie powrót Thomasa Lemara na Stade Louis II, przecież niedawno zasilił on szeregi Atletico po transferze z Księstwa.
Club Brugge? To będą statyści.
GRUPA B: FC Barcelona, Tottenham, PSV Eindhoven, Inter
Do pełni szczęścia zabrakło silniejszego od PSV Schalke – ale i tak Barcelona dostała grupę, z której… może nawet odpaść? Biorąc pod uwagę, że Ernesto Valverde lubi czasami ustawić swój zespół tak, by zagrał po prostu słabo (Roma pozdrawia)… to jest możliwe.
Tottenham już w zeszłym sezonie pokazał, że jest zespołem, który lubi kąsać. Robił to dwukrotnie z Realem Madryt, a także z Dortmundem i z Juventusem, który mógł absolutnie pokonać. A poza tym - kto wie, czy Christian Eriksen nie zagra przeciwko zespołowi… który będzie jego następnym pracodawcą.
Mark van Bommel i jego drużyna na pewno marzyła o takiej przeprawie z trzema bardzo silnymi rywalami – wyeliminowanie BATE Borysów to był jednak dopiero początek trudności. Steven Bergwijn, Hirving Lozano i spółka muszą wznieść się na wyżyny możliwości. Powrót po 2 latach jest naprawdę ekscytujący.
Inter? Dobrze widzieć go z powrotem. Stęskniliśmy się na drużyną Nerazzurich i od razu Mauro Icardi otrzymał również prezent od losu – spotkać się z Barceloną w Lidze Mistrzów dla niego coś więcej niż mecz…
GRUPA C: Paris Saint-Germain, SSC Napoli, Liverpool FC, Crvena Zvezda
Powiem tak – prawie każdy debiutant w Lidze Mistrzów marzy o takim zestawie. Crvena Zvezda wraca do elity po 27 latach, grała w niej jeszcze w czasach Pucharu Europy, który zresztą w 1991 roku wygrała, pokonując Olympique Marsylia na stadionie w Bari. To będzie dla nich kibicowski sen i piłkarski koszmar.
PSG jest zdesperowane, by wygrać Ligę Mistrzów. Po to przyszedł do Paryża Thomas Tuchel – by tchnąć w nich ducha zwycięzców. Zadanie Neymara, Kyliana Mbappe i przede wszystkim Edinsona Cavaniego nie będzie łatwe – choćby Urugwajczyk w Neapolu będzie przywitany dość ozięble.
Carlo Ancelotti i Juergen Klopp pewnie też już zacierają ręce na te spotkania – tutaj walka między 3 drużynami o wyjście z grupy będzie fenomenalna. Te pojedynki Piotra Zielińskiego z piłkarzami Liverpoolu (o którym cały czas się słyszało w jego przypadku), Arek Milik kontra Mohamed Salah… znów będziemy weryfikowali Polaków na tle naprawdę silnych rywali.
A Buffon znów odwiedzi Włochy…
GRUPA D: Lokomotiw Moskwa, FC Porto, Schalke 04, Galatasaray
Tutaj absolutnie każdy może zająć pierwsze miejsce i absolutnie każdy może zająć miejsce czwarte.
Grzegorz Krychowiak i Maciej Rybus trafiają do grupy o podobnej trudności jak przed rokiem Spartak Moskwa, który grał z Liverpoolem, Sevillą i Mariborem.
Teraz przychodzi czas na starcie z silnym Porto, w którym nadal gra Hector Herrera.
To będzie również walka z myślą szkoleniową Domenico Tedesco, który jednak ma dość osłabioną drużynę po odejściu Maksa Meyera oraz Leona Goretzki.
To będzie też ciężki wyjazd do Stambułu – na mecz z Galatasaray, które może nie ma już w składzie Drogby i Sneijdera, tylko Nagatomo i Derdiyoka, to jednak zawsze daje się we znaki rywalowi. Zapytajcie Juventus…
GRUPA E: Bayern, Benfica, Ajax, AEK Ateny
Bayern i Robert Lewandowski (jak pięknie oglądać go w czołówce Ligi Mistrzów) trafili dobrze. Niko Kovac musi sobie poradzić z tą grupą. Nie wymagamy kompletu zwycięstw, ale to musi być przekonujący awans w dobrym stylu.
Benfica wywalczyła awans po dość wyczerpującym dwumeczu przeciwko PAOK-owi, ale udało jej się wygrać przekonująco drugi mecz. Po starciach w Salonikach i w Stambule z Fenerbahce jest przygotowana na wszystko. Może zatem z czystym sumieniem znów udać się do Grecji, gdzie będzie czekał AEK Ateny, powracający do Ligi Mistrzów po raz pierwszy od sezonu 2006/2007.
Ajax? Człowiek, którego nazywamy ekspertem od tego zespołu, Tomasz Weinert uważa, że Ajax będzie jedyną holenderską drużyną, która zagra w lutym 2019 roku w pucharach. Co za tym idzie, uważa, że pierwsza trójka tej grupy jest możliwa?
Naszym zdaniem, tu nawet awans do 1/8 finału jest bardzo możliwy… skoro Ajax prawie wyszedł z grupy z Barceloną, Milanem i Celtikiem, to tutaj też może się to udać…
Ten skład personalny przekonuje – Tadić i Ziyech zrobią robotę. Wspomnicie nasze słowa.
GRUPA F: Manchester City, Szachtar, Lyon, 1899 Hoffenheim
Pep Guardiola ma chyba pewne konszachty w znanych kręgach. Znów Manchester City ma przeogromne szczęście. W normalnych warunkach to za jego plecami będzie się toczyła walka o drugie miejsce. Kto się do niej włączy? Każdy z reszty zespołów.
Szachtar jest nieobliczalny – już od kilku sezonów regularnie wplątuje się w walkę o wyjście z grupy i potrafi pokonywać drużyny, które nie doceniają ukraińskiej drużyny. Uważajcie na nich!
Lyon nie ma już Mariano Diaza, ale ciągle ma w składzie Memphisa Depaya, który zapewne szczególnie w Anglii będzie chciał udowodnić, że nadal ma w sobie pierwiastek świetności. W zespole zostaje też Marcelo, były piłkarz Wisły Kraków, który na dobre zostanie chyba liderem defensywy OL.
A Hoffenheim? To ich debiut – w zeszłym sezonie drzwi do raju zamknął im Liverpool. Julian Nagelsmann prowadzi zespół z Sinsheim ostatni sezon, w kolejnym odejdzie do RB Lipsk. Trzecia drużyna Bundesligi może się okazać nawet „czarnym koniem” w rywalizacji o wyjście z grupy. Naprawdę, skreślanie Hoffenheim tylko dlatego, że jest małym klubem nie daje gwarancji, że tenże klub nie zaskoczy.
GRUPA G: Real Madryt, AS Roma, CSKA Moskwa, Viktoria Pilzno
Dwa bieguny – Real i Roma, czyli zwycięzca LM i półfinalista poprzedniej edycji, który wyeliminował Barcelonę i zawsze walczył do końca. Przed Julenem Lopeteguim stoi ciężkie zadanie – czy uda się nawiązać do lata 1956-1959 i zdobyć Puchar Europy po raz czwarty z rzędu? Real Madryt jest już bez Cristiano Ronaldo, a mówiąc szczerze… ich mecze ogląda się lepiej niż w poprzednim sezonie. Gareth Bale ma szanse wreszcie zacząć się bawić na swoich warunkach.
Roma pewnie postawi ostre warunki, bo starcia z Kolarovem, De Rossim, N’Zonzim czy Manolasem nie należą do najprzyjemniejszych. Ale nie ukrywajmy, że tylko Giallorossich Real musi się obawiać.
Pytacie o duet CSKA-Viktoria? Powiem tak – w sezonie 2013/2014 te zespoły miały na koniec fazy grupowej po 3 punkty. Oba wywalczyły w starciach między sobą. O przejściu do Ligi Europy zadecydowała wyższa liczba goli zdobytych na wyjeździe przez Czechów. Tak też się da – Viktoria, która wraca do Ligi Mistrzów po 5 latach będzie chciała pokazać, że mistrz Czech nie dostał za darmo miejsca w fazie grupowej.
GRUPA H: Juventus, Manchester United, Valencia, Young Boys Berno
To naprawdę jest grupa, z której Manchester United może nie wyjść. I naszym zdaniem – nie wyjdzie.
Starcia z Juventusem będą fajnym nawiązaniem do półfinałów z 1999 roku, kiedy to Alex Ferguson kroczył ze swoim zespołem po „The Treble”. A poza tym… Cristiano Ronaldo znów wróci na Old Trafford, zupełnie tak samo jak w 2013 roku.
Valencia to również ciężki rywal, wzmocnił się Goncalo Guedesem, Michym Batshuayiem, a poza tym utrzymał pozostałych zawodników w klubie. VCF obchodził w przyszłym roku 100-lecie istnienia, więc awans do 1/8 finału będzie pięknym prezentem.
A Young Boys? Lepszego zestawu nie mogli sobie wymarzyć – wyeliminowanie Dinama Zagrzeb zostało nagrodzone grupą, która jest totalnym odlotem. Niech się bawią – za detronizację Basel im się należy!
Zaczynamy zabawę 18 i 19 września! Faza grupowa Champions League rusza właśnie wtedy!