Nowy trener, nowy Real!
Zwolnienie Julena Lotepeguiego przynosi oczekiwany wynik. Real Madryt wreszcie zagrał tak jak przystało na ostatniego triumfatora Ligi Mistrzów. Pięć bramek zdobytych w meczu przeciwko Viktorii Pilzno z pewnością cieszy zawodników, jak i kibiców madryckiego klubu!
Typowanie faworyta w meczach Realu Madryt nie należało ostatnio do najłatwiejszych rzeczy. Po laniu od Barcelony wygrali niby dwa spotkania, ale przeciwnicy nie byli zbyt wymagający – Melilla w 1/16 Pucharu Króla oraz Real Valladolid w lidze hiszpańskiej. Choć nie, klub legendarnego napastnika „Canarinhos” mocno postawił się „Królewskim” i bramki stracił dopiero w 83. i 88. minucie.
Podobnie było w spotkaniu z Viktorią Pilzno, czeska drużyna zdecydowanie lepiej rozpoczęła spotkanie w 4 kolejce Ligi Mistrzów. Kilka szybkich i całkiem nieźle skonstruowanych akcji mogło dać prowadzenie gospodarzom. Najlepszą sytuację mieli w 11. minucie, w strzelaniu bramek wyręczył ich prawie Nacho. Obrońca Realu Madryt próbując wybić piłkę z pola karnego, obił przy okazji poprzeczkę swojej bramki. Na szczęście dla gości piłka nie zatrzepotała w siatce!
„Królewscy” ogarnęli się dopiero po 21 minutach. Pierwszą groźniejszą akcję przeprowadził supersnajper Karim Benzema i od razu zakończyła się bramką. Francuz ograł kilku rywali, zamarkował podanie i płaskim strzałem dał prowadzenie swojej drużynie. Wtedy rozwiązał się przysłowiowy „worek z bramkami”, a w zasadzie to wór, bo było ich dość sporo.
Dwie minuty później po dośrodkowaniu Toniego Kroosa z rzutu rożnego bramkę zdobył Casemiro. Brazylijczyk był kompletnie niekryty w polu karnym i z łatwością pokonał bramkarza. Nie inaczej było w 37. minucie, gdy bramkę na 3:0 strzelił napastnik reprezentacji Franc.. a nie, już tam nie gra. Benzema po odegraniu Garetha Bale’a skierował piłkę do bramki z 5 metra. Przed przerwą Francuz zdołał jeszcze zrewanżować się Walijczykowi notując asystę przy trafieniu na 4:0. Niestety, a może i stety, skończą się chyba śmieszki z gry „Królewskich”.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, do 67 minuty spotkania stworzyli sobie pięć sytuacji bramkowych. Na swoje nieszczęście żadna z nich nie zakończyła się bramką. Real Madryt kontrolował już to spotkanie, zwycięstwo wydawało się już pewne. Podobnie twierdził Santiago Solari, ściągnął bowiem z boiska Sergio Ramosa i Karima Benzemę. Nowy szkoleniowiec miał nosa do zmian. Vinicius Junior kilka minut po wejściu na boisko pognał przez kilkadziesiąt metrów, odegrał piłkę do Kroosa, a ten strzałem pod poprzeczkę zdobył piątą bramkę na Doosan Arena. W ostatnich minutach „Królewscy” mieli jeszcze szanse na podwyższenie wyniku, ale na przeszkodzie stanął sędzia oraz poprzeczka. Real Madryt, dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu, wrócił na fotel lidera Grupy G.