Manchester City nokautuje pomarańczowo-czarnych rywali!
Na Manchester City nie ma sposobu! Pokonali Szachtar aż 6-0! The Citizens perfekcyjnie wykorzystywało każdy błąd "Górników". Byli po prostu tym Manchesterem City, którym są od roku. Napisałbym, że byli najlepszą wersją samych siebie, ale ze względu na zachowanie pewnego jegomościa, wstrzymam się z tą opinią.
W pierwszej połowie Szachtar tańczył tak jak City im zagrało. Momenty, w których ekipa podopiecznych Fonescii atakowała gospodarzy można było nazwać świętem. „The Citizens” spisywało się nienagannie. Do przerwy prowadzili 2-0, choć mieli kilka stuprocentowych okazji. Szachtar grał bardzo defensywnie, podopieczni Guardioli mieli dość spore problemy z przekroczeniem linii pola karnego. Wynik na dobrą sprawę otworzył nam się szybko, bowiem już w 13 minucie. David Silva po podaniu Ryiada Mahreza strzelił do pustej bramki. Chwilę później, po strzale z linii pola karnego, bliski szczęścia był Bernardo Silva, ale bardzo dobrze interweniował Pyatov. W 29 minucie mieliśmy już 2-0 dla Manchesteru City po bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Sędzia podyktował karnego z kapelusza dla gospodarzy, po tym jak murawa Etihad Stadium brutalnie sfaulowała nieporadnego Raheema Sterlinga. Mieliśmy wynik 2-0, który już raczej pogrzebał myśli Szachtaru o ewentualnym remisie. Chwilę później mogło być już 3-0, ale tym razem bardzo dobrze zachowała się obrona Szachatru. Gabriel Jesus był bliski szczęścia, miał bardzo dużo swobody w polu karnym. Oddał strzał, ale został on zablokowany przez znakomity wślizg defensora ekipy Mistrza Ukrainy.
W drugiej części gra wyglądała podobnie, choć Szachtar próbował zaatakować swoją jedyną bronią, a mianowicie kontrami. Goście dysponują bardzo szybkimi skrzydłowymi, którzy często pozostawiali w tyle defensywę Manchesteru City. Problem pojawiał się, gdy musieli oddać futbolówkę koledze z drużyny – podania i dośrodkowania były niecelne, a ofensywni zawodnicy niezbyt dobrze się ustawiali, toteż szans na choć jednego gola nie było. Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy pięknego gola, po jakże przykrym incydencie trafił Raheem Sterling. Miną przeciwników jak tyczki, miał dużo miejsca, więc postanowił oddać strzał. Decyzja jak widać było jak najbardziej słuszna. Przez dwadzieścia minut drugiej części wiele się nie działo. W 71 minucie sędzia Kassai odgwizdał jedenastkę. Jednego z przeciwników zaatakował Stepanenko. Gabriel Jesus wziął rozbieg, zatrzymał się, by zmylić Pyatova i strzelił czwartego gola dla Manchesteru City. , Szachtar, w końcówce miał drgawki pośmiertne, natomiast podopieczni Guardioli jeszcze go dobijali. W 84 minucie bardzo ładnym dośrodkowaniem popisał się Gundogan. Piłka trafiła do Ryiada Mahreza, który po prostu posłał piłkę do siatki. W drugiej minucie doliczonego czasu Gabriel Jesus strzelił bramkę na 6-0. Przelobował od Pyatova, który wyszedł kilka metrów od bramki.