.jpg)
Media chcą się przebić: dają Piszczka do PSG
Wiele lat temu piłkarz, który przekroczył trzydziesty rok życia był już po prostu traktowany jak piłkarski emeryt, ale w obecnych realiach wygląda to zupełnie inaczej. Można nazywać się Łukasz Piszczek, skończyć 34 lata i nadal być jednym z czołowych prawych obrońców na świecie. Polak, który w przyszłym miesiącu na dobre pożegna się z drużyną narodową, znalazł się na liście zainteresowań Paris Saint-Germain. A przynajmniej takie rewelacje podaje strona Soccerlink mająca dość marną reputację we Francji.
Mistrz Polski z sezonu 2006/2007 w barwach Zagłębia Lubin ma jeden z najdłuższych stażów w zespole z Zagłębia Ruhry. Piszczek trafił do Dortmundu w lipcu 2010 roku i tylko Marcel Schmelzer występuje na Westfalenstadion trochę dłużej, bo Niemiec rozpoczął swój dwunasty sezon dla BVB. Różnica pomiędzy Polakiem a wychowankiem Borussii polega na tym, że nasz rodak wciąż jest jednym z filarów drużyny prowadzonej przez Luciana Favre'a i władze klubu realnie myślą o przedłużeniu umowy z Piszczkiem, który kończy się wraz z zakończeniem bieżącego sezonu.
Jak jednak podaje pewien francuski portal internetowy soccerlink.fr, katarski prezes PSG, Nasser Al-Khelaïfi, chce tego, by do jego klubu dołączył piłkarz z naszego kraju. Dlaczego akurat padło na Piszczka? Powód jest bardzo prosty - popularny "Piszczu" miałby rozwiązać problem z bokami obrony. Jedynym zdrowym piłkarzem mogącym występować jako prawy obrońca jest obecnie Colin Dagba, 21-letni Francuz w tym momencie występuje w miejsce Thomasa Meunier leczącego uraz. Przewagą Piszczka nad Dagbą jest niezaprzeczalne doświadczenie, bo Dagba rozgrywa dopiero drugi sezon w seniorskiej piłce. A zatrudnienie tak wiekowego piłkarza nie będzie stanowić problemu dla paryżan - w kadrze PSG nadal znajduje się Thiago Silva, a Brazylijczyk we wrześniu skończył 34 lata i nie zapominajmy również o tym, że niedawno w stolicy Francji występował Dani Alves czyli inny reprezentant Brazylii urodzony w pierwszej połowie lat 80.
Dlaczego jednak warto podchodzić z dystansem do tego newsa? Co prawda okoliczności do transferu są w miarę sprzyjające, bo obecnym szkoleniowcem PSG jest Thomas Tuchel czyli były trener BVB, który w przeszłości miał okazję współpracować z Łukaszem Piszczkiem, ale jest kilka "ale". Przede wszystkim Łukasz Piszczek najczęściej powtarza to, że najbardziej chciałby skończyć profesjonalną karierę w obecnym klubie, a w przeszłości odmawiał już wielkim klubom - mam tu na myśli Real Madryt oraz FC Barcelonę. A poza tym trudno ocenić wiarygodność wspomnianej wcześniej strony internetowej, bo swoją działalność rozpoczęła dopiero latem bieżącego roku. Szybciej uwierzę więc w to, że LKS Goczałkowice potwierdzą transfer Łukasza Piszczka aniżeli to, że Piszczek skusi się na przeprowadzkę do innego kraju. Słusznie postąpił dziennikarz sport.pl, Kacper Sosnowski, kontaktując się z Bartłomiejem Bolkiem, agentem Piszczka.
🇫🇷"Piszczek na celowniku PSG" portal Soccerlink, który to podał istnieje od wakacji, walczy o przebicie. Nikt poważny (i niepoważny) tego we Fr nie cytuje. Dzwonię do menadżera Polaka. Nie może rozmawiać, ale wiadomością o PSG wyraźnie poprawiłem mu dzień 😃 #wrzucamywszystko
— Kacper Sosnowski (@Kacpo24) October 31, 2019