Panel kumatych - Lyon kontra Marsylia
Dwa kluby o nazwie Olympique wyczekają na start sezonu Ligue 1. My również to czekamy, dlatego też mamy dla Was swoistą pigułkę wiedzy na temat tych drużyn. Obok Paris Saint-Germain i AS Monaco możemy spokojnie wskazać ich jako najpotężniejszych graczy na scenie francuskiej. W dalszym ciągu jednak nie są to firmy, które mogłyby zagrozić w jakiś sposób grającemu niejako we własnej lidze PSG.
Zabawnie czytało się codzienne marudzenie Jeana-Michela Aulasa na temat ligi francuskiej, w której to nie jako jest podział na grupę katarską i grupę francuską. PSG mistrzem Kataru, rozumiecie? Taki żartobliwy przytyk w stronę pieniędzy, które dają przewagę paryżan. Cóż, jego prawo.
Niemniej, wygląda to trochę niczym ból tylnej części ciała. Naprawdę, panie Aulasie? Pan dominował w lidze francuskiej, jako jeden z pierwszych uczynił ją nudniejszą, miał gwiazdy, które w latach 2001-2008 zrobiło z Francji poletko Lyonu, a teraz nagle coś przeszkadza? Słabe to. Tak naprawdę po tych latach OL weszliśmy w nowy etap, który przedzieliły tytuły dla Bordeaux, Marsylii, Lille i Montpellier. Później już zapanował nowy król – Paryż się odrodził. I tego na Parc OL nie umieją nadal przeżyć.
Przykro mi, czasy Sonny’ego Andersona i Juninho nie wrócą. Więcej opowie Wam na pewno niezawodny Rafał Jan. Nie jest jednak to człowiek z Armenii, lecz redaktor Strzelecki z Footroll.pl.
***
Najbliższy sezon może, a nawet powinien być wielką okazją dla Olympique Lyonu na ligowym podwórku, jak i w europejskich pucharach. Drużyna prowadzona przez Bruno Génésio dawno nie miała takiego okienka, że przed startem sezonu nie straciła żadnego kluczowego piłkarza. Blisko odejścia był kapitan francuskiej drużyny, Nabil Fekir, ale na testach medycznych w Anglii wykryto, że przez problemy z kolanem nie będzie mógł dołączyć do Liverpoolu. Teraz 25-letni Francuz najprawdopodobniej po prostu przedłuży kontrakt z „Les Olympiens".
Z drużyną nie pożegnał się nikt kluczowy, a przyszło przynajmniej dwóch zawodników, którzy jeszcze solidnie wzmocnią kadrę. Mowa tu o Léo Duboisie, który w wieku 23-lat pełnił rolę kapitana Nantes i może grać na prawej oraz lewej obronie. Gdyby było mało pozytywów tego transferu, Francuz przyszedł zupełnie za darmo, gdyż 1 lipca wygasł jego kontraktem z wcześniej wymienioną ekipą z Ligue 1. Na Groupama Arena pojawił się też świetnie prosperujący 21-letni Martin Terrier, za którego Lyon zapłacił wyłącznie 11 milionów euro.
Na ziemie natomiast sprowadza nas kwestia środka obrony, gdzie Olympique dalej szuka wzmocnienia. W zespole są 31-letni Marcelo i... 34-letni Jérémy Morel! I to wszystko. Jedyną alternatywą dla pary doświadczonych stoperów jest 21-letni Christopher Martins Pereira, który prawdopodobnie, co sugerowały towarzyskie spotkania, zostanie przekwalifikowany z defensywnego pomocnika na środkowego obrońcę. Oczywiście Lyon dalej poszukuje środkowego defensora, ale po odejściu Miny do Evertonu oraz fiasku negocjacji z Benfiką ws. 21-letniego Rúbena Diasa, za którego Jean-Michel Aulas i reszta działacy wielokrotnego mistrza Francji oferowali 30 milionów euro plus aż 15 milionów zmiennych.
Drugą pozycją, która wymaga wzmocnień jest defensywny pomocnik, gdzie oprócz młodego, ale bardzo doświadczonego Lucasa Tousarta nie ma nikogo. Tutaj też przydałby się jakiś transfer, bo Lyon w najbliższym sezonie zamierza grać ustawieniem z trzema środkowymi pomocnikami, a w tej linii łącznie jest 5 zawodników.
OL dawno nie miało takiej szansy, aby być największym rywalem PSG do mistrzostwa Francji. AS Monaco po zawirowaniach kadrowych postawiło na młodzież i będzie trzeba czasu, aby zjednoczyć drużynę, co ma być właśnie wielką szansą Lyonu. Olympique nie będzie celował w mistrzostwo, a w to, aby jak najszybciej zapewnić sobie wicemistrzostwo kraju.
W Lidze Mistrzów, o którą tak mocno starali się gracze Génésio w ostatnim sezonie, również są z jakimiś szansami, a wszystko będzie zależeć od tego, do jak mocnej grupy trafią i oczywiście, czy uda się w najbliższych 3 tygodniach znaleźć poszukiwanych środkowych obrońców.
Największe nadzieje są pokładane oczywiście w Nabilu Fakirze, ale też w Lyonie bardzo liczą na Memphisa Depaya. Po udanej końcówce ostatnich rozgrywek, 24-letni były zawodnik Manchester United przypomniał o tym Depayu z PSV.
Oprócz wymienionej dwójki, nie można zapominać o Mariano, który zapewnia stałą, sporą liczbę bramek i Houssemie Aouarze, który w tym sezonie ma pełnić jeszcze ważniejszą rolę.
Wszystkie nadzieję fanów Lyonu Olympique Lyonu mogą zostać pogrzebane, gdy do zespołu nie trafią ostatecznie stoperzy, a nawet jeden środkowy defensor. Para Marcelo - Morel w ostatnim sezonie była najpewniejsza na świecie i ich współpraca pozostawiała wiele do życzenia. Będąc 21 dni przed zamknięciem okienka transferowego, OL stoi przed sezonem, na którego liczyli od wielu lat lub kolejnym wyłącznie przyzwoitym rokiem, na który nie chcą już sobie pozwolić sternicy francuskiej ekipy.
RAFAŁ JAN STRZELECKI
***
A teraz pora na drugą część. Tak, o drugim Olympique, Olympique Marsylia. Zaliczyli oni sezon wspomnień, gdyż w 1993 roku, czyli 25 lat temu, wygrali oni jedyny Puchar Europy w historii francuskiej piłki. Niemniej, po latach spędzonych z Margharitą Louis-Dreyfus i przyjściu do klubu Franka McCourta OM może mówić o małym odradzaniu się. Nie skończyli jak Lille, które niemalże uniknęło w zeszłym roku degradacji. Nie – zagrali w finale Ligi Europy i do ostatniej kolejki liczyli się w grze o miejsce, które premiowało awansem do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Niestety, miejsca te przypadły PSG, Monaco i właśnie Lyonowi. Marsylia kilka razy potykała się na słabszych drużynach i musiała obejść się smakiem.
Potencjał w tym sezonie jest podobny. Najlepiej byłoby podtrzymać dobrą passę. Zresztą, kadra aż tak mocno się nie zmieniła – w dalszym ciągu będzie oglądali w składzie Jordana Amaviego, Adila Ramiego, Tomasa Hubocana, Yohanna Pele na zmianę ze Stevem Mandandą, Luiza Gustavo, Hirokiego Sakaiego i zapewne Remy’ego Cabellę.
Wzmocnienia miały nadejść – pamiętacie, jak pisaliśmy o transferze Mario Balotelliego? No, cóż. Ciągle nie ma oficjalnych wieści, zupełnie tak, jakby Rudi Garcia był zadowolony z zawodników, których ma. Clinton N’Jie, Florian Thauvin, Kostas Mitroglou, Valere Germain, Lucas Ocampos i przede wszystkim Dimitri Payet będą musieli ten wózek pchać.
Pożegnał się wczoraj z drużyną z kolei Andre-Frank Zambo Anguissa, które Fulham sprowadziło na Craven Cottage w swoim szaleństwie transferowym podczas angielskiego Deadline Day.
Gdzie mogą zakończyć sezon? O komentarz poprosiłem Grzegorza Zimnego z RetroFutbol.pl:
Wyniki, jakie w zeszłym sezonie odnosiła Marsylia były dla mnie niespodziewane. Finał Ligi Europy i czwarte miejsce w Ligue 1 należało uznać za duży sukces. A jednak pozostawał mały niedosyt, zwłaszcza po zakończeniu rozgrywek ligowych. Miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów było bardzo bliskie. Czwarta lokata we Francji to dobry rezultat, ale do końca nie zadowolił. Jeśli OM powtórzy w tym sezonie wyczyn z LE, będę bardzo szczęśliwy. Nie bardzo w to jednak wierzę, obawiam się, że fani tego klubu będą musieli dłużej poczekać na powtórzenie takiego wyczynu. To było jak bajka. Rewanż z RB Lipsk na zawsze zapamiętam. Co do ligi, powtórka z zeszłego sezonu niby nie byłaby zła, ale tym razem trzeba powalczyć o grę w Lidze Mistrzów. Marsylczyków na to stać.
W ubiegłym sezonie obawiałem się, że klub opuszczą dwie największe gwiazdy, czyli Florian Thauvin i Dimitri Payet. Bez nich byłoby dużo trudniej. Na szczęście zostali, Przyszedł jeszcze Duje Calita-Car z RB Salzburg. Wiele o nim nie powiem, bo nie śledzę dokładnie ligi austriackiej, ale słyszałem kilka dobrych opinii na jego temat. Duże nadzieje pokładam oczywiście w Mandandzie. Pewnie na początku sezonu nie będzie grał kontuzjowany Rolando, ale nie należę do fanów jego umiejętności, mimo że to właśnie jego gol dał marsylczykom przepustkę do finału LE. Sparingi przedsezonowe nie napawały optymizmem, ale tradycyjnie nie przykładałbym do nich dużej wagi. Zatem w tym sezonie marzy mi się solidny wynik w LE, a w Ligue 1 wywalczenie miejsce, które na kolejny sezon da możliwość gry w Lidze Mistrzów.
***
Werdykt: więcej godności ma… Paris Saint-Germain. Umówmy się, wszyscy wiemy, że to paryżanie zostaną mistrzami Francji. Wygrana 4:0 z AS Monaco w Superpucharze Francji była na tyle przekonującym dowodem na to, by wierzyć, że „opcja katarska” tego nie da sobie wydrzeć. Thomas Tuchel i reszta – czy tak będzie w lidze francuskiej?
Liga rusza już dzisiaj – Marsylia gra swój pierwszy mecz z Toulouse, o 20:45!