Marsylia wzmocni się młodym Francuzem?
Nie wiele brakło, by Marsylia mogła zaliczyć miniony sezon do tych naprawdę udanych. Podopieczni Rudiego Garci otarli się o awans do Ligi Mistrzów dwukrotnie. W Ligue 1 zabrakło bardzo niewiele, by ostatecznie znaleźć się przed Olympique Lyon, a wLidze Europy w finale ulegli Atletico Madryt. Choć bardzo chętnie dalibyśmy Marsylczykom dziką kartę za taki sezon, to nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Będą oni musieli wywalczyć sobie tę Ligę Mistrzów w nadchodzącym sezonie metodami czysto sportowymi. Na pierwszy rzut oka skład powinien sobie z tym poradzić, ale skoro nie udało mu się to w minionych rozgrywkach, wypada go wzmocnić.
Marsylczycy dobrze o tym wiedzą i implementują w swoim składzie nowych piłkarzy, którzy mają go uzupełnić, jak na ekipę aspirującą do najważniejszych europejskich rozgrywek przystało. Francuzi chcieli przede wszystkim sprowadzić napastnika, który udźwignąłby ciężar strzelania ponad dwudziestu goli w sezonie. Najpierw do tej roli przymierzany był Mario Balotelli. Włoch przestał się już nawet stawiać na treningach Nicei, więc wydawało się, że transfer jest już formalnością. Negocjacje zerwano jednak w ostatniej chwili i moim zdaniem na całe szczęście dla Marsylii. Teraz na horyzoncie pojawił się inny kandydat, tym razem zdecydowanie bardziej pokorny.
France Football donosi bowiem, że szeregi Olimpijczyków miałby wzmocnić Moussa Dembele. Nie mam tu jednak na myśli środkowego pomocnika Tottenhamu, bo ten nie jest przecież ani napastnikiem, ani Francuzem. Chodzi tu o nieco zapomnianego już napastnika Celticu, o którym świat usłyszał, gdy ten grał jeszcze w Fulham. Dembele wróżono wielki transfer już jakiś czas temu, ale napastnik nie potrafił pokazać pełni potencjału, który mu przewidywano. Być może uda mu się to po powrocie do ojczyzny.
Źródło nie podaje jednak żadnych konkretnych informacji odnośnie tej transakcji. Możemy jedynie przypuszczać, że napastnik będzie kosztował w granicach 10 milionów euro i prawdopodobnie podpisze bardzo modny ostatnio, pięcioletni kontrakt. Brak tych szczegółów może jednak wskazywać na bardzo wczesną fazę negocjacji lub po prostu błahe zainteresowanie. Do końca francuskiego okienka zostało jednak jeszcze trochę czasu, więc Olimpijczycy nie muszą nic ustalać w popłochu, jak to miało miejsce wśród ich włoskich i angielskich znajomych.