Lechia Gdańsk z Pucharem Polski - ale to nie było święto piłki...
Echa tego meczu… pisanie o tym jest dosyć monotematyczne. Wystarczy, że przedstawimy same tweety. To właśnie zrobimy. Finał Pucharu Polski w roku 2019 pomiędzy Lechią Gdańsk a Jagiellonią Białystok odbył się… w sposób spokojny, ale tylko wewnątrz stadionu. Gra piłkarzy nie była głównym tematem rozmów, raczej to, co działo przed wejściami na PGE Narodowy.
Najpierw przeczytajcie składy.
#FinałPP 📋 Oto skład i ustawienie Żółto-Czerwonych na dzisiejszy finał @PZPNPuchar z @LechiaGdanskSA! 💛❤️
— Jagiellonia (@Jagiellonia1920) 2 maja 2019
Pierwszy gwizdek na @PGENarodowy o godzinie 16:00! Naprzód Jaga! 💪 pic.twitter.com/uV30MIigxn
Wyjściowa 1️⃣1️⃣ Biało-Zielonych 🇳🇬 na finał @PZPNPuchar! ⚽️ pic.twitter.com/wQbRpeZjnx
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) 2 maja 2019
Dobrze.
A teraz sami spójrzcie. Dodajmy – meczu nie opóźniono.
Doktor Kossakowski potwierdza, że kilka tysięcy gdańszczan stoi przed małą bramką wejściową. Wszyscy na pierwszy gwizdek nie wejdą bankowo. Fota: pic.twitter.com/WMULawRPmh
— Jakub Olkiewicz (@JOlkiewicz) 2 maja 2019
Sporo wiary z Gdańska ciągle przed bramą, niektórych hymn pewnie ominie. pic.twitter.com/suydRWiHF2
— Mateusz Rokuszewski (@mRokuszewski) 2 maja 2019
Total chaos here, 30 minutes before kickoff and the police chose to close one of the Lechia fan entrance Gates. Fans chanting at the police. Nightmare
— Christopher Lash (@rightbankwarsaw) 2 maja 2019
Kibice Lechii Gdańsk mają jedno wejście na sektor, na którym prowadzony będzie doping. Kolejka jest długa. Wygląda na to, że nie zdążą wejść przed pierwszym gwizdkiem #PucharPolski
— Dominik Wardzichowski (@dwardzich22) 2 maja 2019
Haha 😂 https://t.co/6mklPLCck1
— Maciek Łanczkowski (@mlanczkowski) 2 maja 2019
Żeby nie być monotematycznym, prezentujemy też takiego tweeta, który jest pewnego rodzaju wysłuchaniem naszych próśb.
Hajto nie komentuje finału PP. Dobrze że Polsat zachował na dziś rozum i godność człowieka.
— Andrzej Cała (@andrzejcala) 2 maja 2019
Ale wracamy do leitmotivu:
Fajne to wejście na finał @PZPNPuchar, takie niezbyt dynamiczne. Trudno, może w przerwie się zluzuje i sforsuję bramę. pic.twitter.com/Fcq6o8xSeS
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) 2 maja 2019
Jak dobrze pójdzie, kibice Lechii Gdańsk powinni zdążyć na przyszłoroczny finał Pucharu Polski (fot @_kaczorowski) pic.twitter.com/SlZKCWRSCw
— Leszek Milewski (@leszekmilewski) 2 maja 2019
Nie jest problemem to że chcą sprawdzić, tylko to że jest otwarta jedna brama, co sprawia że wpuszczanie jest w dramatycznym tempie
— Maciej Żynda (@MaciekZynda) 2 maja 2019
Le coup d’envoi de la finale de Coupe de Pologne va être donné dans un stade partiellement vide. De nombreux supporters attendent encore pour rentrer dans le stade, gros soucis d’organisation pic.twitter.com/jD8oAnAzjL
— Pilka & Nozna 🇵🇱 (@OwskiMateusz) 2 maja 2019
Cette finale de Coupe est jour vraiment honteux pour la fédération polonaise de football! Bloquer des milliers de supporters en dehors du stade et fermer les portes car 1) trop forte affluence une heure avant le match 2) certaines personnes avaient des fumigènes ... WSTYD! pic.twitter.com/IkPHQssroD
— Pilka & Nozna 🇵🇱 (@OwskiMateusz) 2 maja 2019
Wiecie, że to wszystko sprzed meczu? Po prostu smutno nam, gdy o czymś takim słyszymy…
3 minuty za nami, a kibice Lechii wciąż wchodzą. Z obu przeciwnych sektorów: - Piłka nożna dla kibiców... I to najdelikatniejszy z okrzyków... pic.twitter.com/sB57Rv1Fpw
— Adam Godlewski (@AdamGodlewski) 2 maja 2019
Opisu gry nie prezentujemy, bo nie ma o czym pisać. Pierwsze 20 minut spędziliśmy na obserwowaniu Twittera, ponieważ kolejne raporty sprzed stadionu spływały do nas. Niestety, każdy, kto stał w kolejce, pisał, że tempo wpuszczania na spotkanie jest dramatyczne. Nie należy tutaj wskazywać winnych, jedynie powiedzieć o tym, co zaszło – mnóstwo kibiców stało przed stadionem, nawet wtedy, gdy mecz o Puchar Polski już trwał. Nie było rac, nie było strzelania po trybunach, po dachach, nie było fajerwerków, nie było rzucania niczego na boisko – jedynie otwarto jedną bramę dla kibiców Lechii Gdańsk. Czyżby ktoś uznał, że to jedyna opcja, aby przechwycić jakąś pirotechnikę? Nie wiemy tego, jedynie gdybamy. Ale nie wyglądało dobrze to, że PGE Narodowy nie wypełnił się do ostatniego miejsca.
Będzie ciężko - piłka nożna dla Kibiców!! #JAGLGD pic.twitter.com/URL44QAzVt
— Lechia.net (@Lechianet) 2 maja 2019
Dobra, wszystko kumam, procedury, bezpieczeństwo itp., ale dlaczego jedni weszli w miarę gładko, a drudzy wciąż koczują pod stadionem? W czym jest różnica? pic.twitter.com/El0J87zPtc
— Dawid Miązek (@D_Miazek) 2 maja 2019
Ciekawszy mecz rozgrywa się na Twitterze. #JAGLGD
— Antoni Cichy (@antonicichy) 2 maja 2019
Co możemy naliczyć, jeśli chodzi o grę? Dobrą sytuację Flavio Paixao tuż pod bramką Mariana Kelemena, a także zablokowaną przez Błażeja Augustyna sytuację Patryka Klimali. Szkoda tylko, że nawet na sektorach neutralnych w tym samym czasie czekały… tłumy.
Wzialem na mecz 8-letniego chrzesniaka. "Bedzie super", mowilem. Od pol godziny wyglada to tak. Porazka. pic.twitter.com/UD6LgLRZnA
— Paweł Grabowski (@pawel_grabowski) 2 maja 2019
Dlaczego za każdym razem, kiedy kończy się finał Pucharu Tymbarku musimy mówić o czymś innym niż piłka nożna? Bo ciągle najwięcej dzieje się poza boiskiem. Rzucanie rac przez kibiców Lecha Poznań, fajerwerki Arki Gdynia, rakietnica, która wystrzeliła race w zeszłym roku, w tym roku ogromne kolejki pod stadionem… otrzymujemy komunikat, w którym pisze się o tym, że można było wchodzić na Narodowy od 9:30 rano, ale zamiast tego mnóstwo ludzi zaczęło przybywać na miejsce na godzinę przed meczem. Reakcje co niektórych pominiemy, ale napiszemy, że ludzie byli wściekli.
Ponieważ chciano wszystkich odpowiednio przeszukać, kiedy mnóstwo ludzi napierała na jedną bramę, policja musiała zareagować. Niestety, od 15:30 tylko takie rzeczy pojawiały się na naszym Twitterze. Chcielibyśmy pisać o meczu, ale się nie dało.
Kibice Lechii i Jagiellonii postanowili zatem na zmianę śpiewać wiadome pieśni pod adresem PZPN, sędziego Stefańskiego, Legii Warszawa (niektórzy naprawdę tym żyją do tej pory), policji itd. Nawet to nie umknęło uwadze…
Ja wiem, że zaraz mi napiszecie, że stadion to nie teatr. Albo coś w tym stylu. Ale siedzę na Narodowym i non stop słyszę, kogo trzeba pierdolić, kto jest jebany, a kogo jebać trzeba. I weź tu dziecko na stadion, bo "atmosfera piłkarskiego święta"
— Paweł Kapusta (@pawel_kapusta) 2 maja 2019
A, dobrze, że w ogóle wszedłem.
Ależ kibice Lechii i Jagiellonii zgodni. W pozdrawianiu sędziego Stefańskiego i Legii Warszawa.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) 2 maja 2019
Serio, takie święto dla nich, a zajmują się takimi sprawami 😂
Finał Pucharu Polski, a z trybun ciągle, że k***ą jest Stefański, Legia, policja i wszyscy w ogóle. To słabe jest, niech to w końcu ktoś zrozumie. Kulturalniej zachowują się dzikie zwierzęta w zoo😢
— Mateusz Skwierawski (@MSkwierawski) 2 maja 2019
Uff, i tak przebrnęliśmy przez pierwszą połowę… wskazalibyśmy też wyjście z bramki Zlatana Alomerovicia. Ale nic poza tym.
Bo Twitter nadal nie milkł…
Z komunikatu @pzpn_pl wynika że kibice Lechii Gdańsk próbowali powtórzyć patent który w ubiegłym roku przecwiczyli fani Arki Gdynia, czyli wejście razem z bramą w ostatniej chwili. https://t.co/uzzCsLrP66
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) 2 maja 2019
Nudzimy Was? Miejmy nadzieję, że nie. Bo jeszcze wytrzymacie z nami dalszy opis meczu...
Czas bowiem na opis gry i komentarze:
Augustyn: - Plan... Nigdy nie ma żadnego planu.
— Bartłomiej Stańdo (@BStando) 2 maja 2019
To akurat widać 😂😂 #PucharPolski
#JAGLGD Wiadomo finał na Narodowym to nobilitacja, ale żaden z tych meczów nie przejdzie do historii tych rozgrywek jako jakiś nadzwyczajny.
— Zbigniew Mroziński (@ZbMrozinski) 2 maja 2019
Jakość podania i przyjęcia piłki w tym meczu, nie mówiąc już o próbach dryblingu, stoi na dramatycznym poziomie. Do tego zerowa kreatywność w drugiej linii. Jedynie bezpieczne klepanie przez tył lub do boku. Oczy bolą.
— Kuba Polkowski (@kubapolkowski) 2 maja 2019
Tak oceniano grę. Czekano na dogrywkę, czekano na karne – bo one wydawały się naturalną koleją rzeczy. Jeżeli już mamy czegokolwiek się dopominać, to czerwonej kartki dla Zorana Arsenicia za jego ostry faul na piłkarzu Lechii Gdańsk.
Co więcej, naczekaliśmy się dopiero do 76. minuty na pierwsze odpalone race. Kibicom Lechii i tak udało się co nieco wnieść na stadion, także Jagiellonia przemyciła pirotechnikę.
Dobrze, ze kontrola na bramach była tak szczegółowa, bo dzięki temu nikt nie wniósł pirotechniki na stadion pic.twitter.com/gCmhgXAxMH
— Paweł Kapusta (@pawel_kapusta) 2 maja 2019
Dopiero później zaczęły dziać się te największe jaja. Padł gol dla Lechii Gdańsk. Tyle że…
No był. Ale zgodnie z poszanowaniem zdrowia psychicznego widzów, to na miejscu Frankowskiego bym uznał. pic.twitter.com/C4KrKLsFog
— Damian Smyk (@D_Smyk) 2 maja 2019
Był spalony. Wszyscy dookoła byli wściekli – kibice Lechii, bo nie uznano im gola. A pozostali widzowie, bo widmo dogrywki się do nich zbliżało. W dodatku doliczono 7 minut. I wszyscy dalej byśmy trwali w tym nastroju a’la Schopenhauer, gdyby nie…
G⚽️L❗️ Artur Sobiech zdobywa bramkę! #JAGLGD 0:1 pic.twitter.com/lyRE5Wv8Ni
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) 2 maja 2019
…ARTUUUUUUUUUUUUUR SOBIEEEEEEEEEEEEECH! Uratował nas wszystkich! On i Marian Kelemen (to on się zawahał, gdy Sobiech wpychał piłkę na siatki). Pierwsze trofeum od 34 lat wpada na konto Lechii Gdańsk, Piotr Stokowiec z pucharem jako trener!
Uff. Zapomnijmy lepiej o tym meczu…
PUCHAR JEST NASZ 🏆❗️ pic.twitter.com/pgNXPzGxsU
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) 2 maja 2019