Nowy obiekt Polonii z szarą przyszłością. Zaświeci pustkami?
Stolica Polski od wielu, wielu lat była kolebką polskiego futbolu. To właśnie nad Wisłą stoi Stadion Narodowy, to stamtąd pochodzi jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Polsce, lecz w ostatnich latach wszystko co pozytywne kończy się jedynie na Legii. A gdzie reszta? Polonia, Drukarz, Gwiardia, Ursus czy Coco Jumbo? Niestety nadal w budowie, która stale się przedłuża...
Ratunku dla wielu z nich jednak nie widać. Drugim najlepiej prosperującym warszawskim klubem są obecnie rezerwy Legii, które do Ekstraklasy przecież nie awansują. Jakiś czas temu deski ratunkowej próbowała się chwycić Polonia. Zespół z Konwiktorskiej 6 po awansie do II ligi bardzo szybko zdecydował się na krok do tyłu, obecnie bijąc się w derbach Warszawy z Legią. Oczywiście jej rezerwami, bo droga do ponownej gry w Ekstraklasie jest naprawdę długa. Od degradacji do IV ligi minęło już 6 lat. W ogólnym rozrachunku zespół wzniósł się zaledwie o jeden poziom, lecz ostatnie zmiany oraz wszelkie plany dają nadzieję na lepsze jutro... Może nie jutro, ale przynajmniej dekadę.
Od kilku dobrych miesięcy toczyła się walka o nowy stadion dla Polonii. Miasto stołeczne Warszawa zdecydowało się w końcu wspomóc klub, dokładając również profesjonalny ośrodek sportowy. Negocjacje na temat projektu trwały od marca bieżącego roku. Ostatecznie obie strony doszły do wniosku, że klub zostanie wspomożony inwestycją na 400 mln złotych. W jej skład wejdzie stadion, mogący pomieścić 15 tysięcy widzów, o który walczono o dawna, a także ogromna hala i ośrodek wsparcia dla młodzieży. Projekt oraz wszelkie plany wyglądają bardzo pokaźnie. Wiele ekstraklasowych klubów będzie mogło Polonii pozazdrościć, lecz co dalej?
To jest najgłupsza inwestycja o jakiej kiedykolwiek słyszałem. Rok po wybudowaniu zacznie się drama, za co to wszystko utrzymać i kto ma płacić. Stolica potrzebuje małej infrastruktury piłkarskiej, a nie rozdymanych projektów dla nikogo. https://t.co/dnzX4SmRTL
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) October 8, 2019
Nie zapomnijmy, że "Czarne Koszule" obijają się obecnie w III lidze. Czwarty poziom rozgrywkowy jest obecnie po części amatorski, a sama Polonia zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli. I doskonale wiemy, że stołeczny zespół ma rzesze kibiców, którzy w obecnych warunkach są nieco poszkodowani. Ale po co trzecioligowcowi stadion na 15 tysięcy widzów, który nie byłby zapełniony nawet w Ekstraklasie? Spójrzmy sobie na frekwencję poszczególnych klubów w poprzednim sezonie. Na szczycie znalazły się Legia Warszawa oraz Wisła Kraków, które jako jedyne przekroczyły średnią granicę 15 tysięcy widzów przypadającą na jeden mecz. Pamiętajmy jednak, że hype na "Białą Gwiazdę" wzrósł po ogromnych problemach finansowych, a kibiców znienacka przybyło. Na zupełnie drugim biegunie znalazła się zaś Wisła Płock, na którą uczęszczało około 4 tysiące kibiców (wyprzedzili jedynie Zagłębie Sosnowiec z marną infrastrukturą). Co więc łączy "Czarne Koszule" i "Nafciarzy"? Niestety przyszłe, przeszłe, jak i obecne pustki na stadionach. Z jednej strony dobrze, że klub dostaje odpowiednie zaplecze, z którym powalczy o powrót do Ekstraklasy. Takich jednostek nam potrzeba, lecz co z tego, jeśli zespół nadal znajduje się w rozsypce, a odzyskanie zaufania w polskich realiach nie jest takie proste... Niestety trzeba patrzeć do przodu, z nadzieją, że stadion Polonii będzie wyglądał nieco lepiej niż ten w Płocku, Lubinie czy obecnie Krakowie (mając na myśli Cracovię)...
Trzeba obiektywnie przyznać że Cracovia ma imponujący młyn pic.twitter.com/lQRRZYIZgH
— ptb (@ptb2015) September 26, 2015
Kibice Zagłębia Lubin jadący specem na derby we Wrocławiu 😎 pic.twitter.com/abqdmq6knb
— 🇮🇹CAROLL🇮🇹 (@DarskiKarol) September 14, 2019