
Nie z Angulo, a z... Nikoliciem może strzelać Podolski!
Legenda o dołączeniu Lukasa Podolskiego do Górnika Zabrze jest już niemalże tak słynna, jak ta o śpiących rycerzach pod Giewontem. A kto wie czy nie bardziej, bo w dobie internetu dzieci zaczynają zapominać, co to są Tatry. Czas jednak mija, a konkretów w tej sprawie nie ma, zaś od Górnego Śląska bardziej kuszące mogą się wydawać Stany Zjednoczone.
Japończycy z Vissel Kobe nadal liczą, że Podolski pozostanie w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale ten na razie nie czyni specjalnych starań, aby przedłużyć swój pobyt wśród najpunktualniejszych pociągów świata. Jego kontrakt dobiegnie końca wraz z ostatnim dniem stycznia, gdy zawyje kojot, a księżyc będzie kończył swój obrót - i wciąż nie wiadomo, co z tego wyniknie. Ani czy kojot zawyje. W Górniku oczywiście bardzo by chcieli byłego reprezentanta Niemiec i gościa, który pochodzi ze śląskich rewirów. Sam Podolski też wyobraża sobie taki transfer, tym bardziej że jemu już w głowie nie tyle poważne granie (a ekstraklasa nie jest poważna), lecz biznesy - lodziarnie, kebaby itp. Piłkarza ma wyobrazić sobie nawet zejście z pensji, której w Zabrzu nie byliby mu w stanie wypłacić w takim stopniu, jak w Japonii.
Co ciekawe, na rynku pojawił się nowy gracz i nie jest nim wcale bundesligowa Kolonia, z którą od lat jest związany emocjonalnie "Poldi". Chicago Fire - to jest właśnie marka, o której mowa. Do niedawna grał tam jeszcze Bastian Schweinsteiger, lecz legenda Bayernu Monachium postanowiła powiesić buty na kołku, więc jego niemieckie miejsce może zająć tam właśnie Podolski. O takiej opcji doniósł "Kölner Stadt-Anzeiger", który zwrócił uwagę na fakt, że amerykańską ekipę od piątku prowadzi Szwajcar, Raphael Wicky, gość szprechający po niemiecku. Jego dyrektorem sportowym jest dodatkowo George Heitz - czysta niemieckość w nazwie.
Podolski na razie nabrał wody w usta i nie daje żadnych transferowych sygnałów. Co więcej, już po jutrze będzie mógł dorzucić kolejne trofeum do swojej gabloty, ponieważ jego Vissel zagrają w finale Pucharu Japonii. Fajnie, ale co potem? Czyżby Nemanja Nikolić z ekipy Fire był fajniejszy od Igora Angulo z Górnika?