Footroll w terenie - Widzew pewnie wygrywa w Skierniewicach!
Piłka oglądana na żywo zawsze smakuje lepiej od transmisji telewizyjnej, a że w tym przypadku takiej transmisji nigdzie nie było, postanowiliśmy wybrać się do Skierniewic na mecz miejscowej Unii z Widzewem Łódź w 1/32 finału Pucharu Polski. Padło kilka bramek. Szkoda tylko, że dla jednej ze stron, ale... do rzeczy.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Znamy już skład widzewiaków na pucharowe starcie z Unią Skierniewice! ⚽️🇦🇹
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) August 15, 2020
Więcej:
➡️https://t.co/nmAi0gYLvm#UNIWID pic.twitter.com/UjQWIjgzSG
Unia Skierniewice 0:4 Widzew Łódź (Tanżyna 8', Ojamaa 24', Prochownik 37', Nowak 81')
Kibice dopisali na dzisiejszym meczu Unii Skierniewice z Widzewem Łódź w 1/32 finału Pucharu Polski, co widać na poniższym zdjęciu. Przez dłuższy czas z sektora znajdującego się na prawo od trybuny prasowej, żywiołowo swój zespół dopingowali kibice gości. Show skradł jednak jeden z sympatyków Widzewa, który usadowił się na dachu niskiego budynku poza stadionem i do zdarcia gardła próbował wspierać swoich ulubieńców. Kibice prowadzący główny doping nie ignorowali jegomościa, odpowiadając jednogłośnie na każdą rozpoczynaną przezeń przyśpiewkę. Ze względu na koronawirusa, pierw na boisko wyszli piłkarze Widzewa, a dopiero później Unii Skierniewice.
Skupmy się teraz na grze obu drużyn. Przez kilka pierwszych minut lepiej prezentowali się piłkarze Unii Skierniewice, ale naprawdę nie trwało to długo, bo już chwilę później przyjemny dla oka atak kombinacyjny przeprowadził Widzew. Nie potrzebowali zbyt wiele czasu na to, by objąć prowadzenie. Już w 8. minucie Daniel Tanżyna strzałem z głowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wyprowadził łódzki zespół na prowadzenie. Później kapitalnie zachował się Henrik Ojamaa, podcinając futbolówkę nad bramkarzem Michałem Brudnickim. Od tego momentu podopieczni Enkeleida Dobiego prowadzili już 2:0. W międzyczasie jedną z niewielu wykreowanych przez siebie sytuacji zmarnowali zawodnicy Rafała Smalca, za to dzisiejsi goście nie zmarnowali kolejnej, co zaowocowało trzecim trafieniem dla beniaminka pierwszej ligi, której autorem został 18-letni Robert Prochownik.
No i 2:0 dla Widzewa. Tanżyna i Ojamaa autorami bramek. pic.twitter.com/hXv0pN4Jxv
— Tomek Dwurznik (@Tomektuta) August 15, 2020
Oczywiście przy lepszej skuteczności Widzew mógł prowadzić wyżej, ale nie można mieć wszystkiego. Enkeleid Dobi odmienił oblicze zespołu, którego jeszcze kilka tygodni temu nie dało się oglądać. Pressing gości mógł się podobać, a trener cały czas instruował swoich podopiecznych, by grali piłką. Wybiła przerwa. Jednym z plusów "trybuny prasowej" w Skierniewicach było na pewno to, że w porównaniu z kibicami na ławkach i krzesełkach po obu stronach boiska, siedzieliśmy skryci pod dachem, z dala od promieni słońca. Arek Stolarek komentował mecz na potrzeby transmisji audio, a dziennikarze z portalu widzewtomy.net prowadzili pisemną relacje, ponieważ - jak już wspomnieliśmy na wstępie - nikt nie pokazywał tego spotkania ani w telewizji, ani w internecie.
Na ten moment utrzymuje sie 3:0 dla Widzewa, ale z przebiegu gry wydaje się, że kolejne bramki są kwestią czasu. pic.twitter.com/yb53rpjkxf
— Tomek Dwurznik (@Tomektuta) August 15, 2020
Na drugą odsłonę znów lepiej wyszła Unia Skierniewice, tym razem Kamil znalazł się w niemalże stuprocentowej sytuacji, jednak lepszy w tym starciu okazał się Wojciech Pawłowski. W 57. minucie na boisko wszedł powracający z wypożyczenia do Bytovii Bytów Michael Ameyaw, który pokazał się przez ten czas z bardzo dobrej strony. Raz był bliski podwyższenia wyniku, kiedy pomknął z piłką lewym skrzydłem, tyle że w ostatniej fazie obrońca odebrał mu ją odebrał. Innym razem wyłożył futbolówkę jak na tacy do Rafała Wolsztyńskiego, a ten nie nie trafił w wydawało się stuprocentowej sytuacji. W okolicach 80. minuty Henrik Ojamaa ładnie kropnął, ale bramkarz sparował strzał na róg. No i właśnie z tego rzutu rożnego padła bramka z głowy Krystiana Nowaka, po której poznaliśmy ostateczny wynik dzisiejszego starcia Unii Skierniewice z Widzewem Łódź.
Rok temu skierniewicka Unia dzielnie postawiła się Mistrzowi Polski, Piastowi Gliwice, ulegając mu dopiero w dogrywce (końcowy rezultat 1:5 dla Piasta), a już w kolejnej próbie podczas 1/32 finału Pucharu Polski nie poradzili sobie z Widzewem Łódź. Mecz oglądało się naprawdę przyjemnie, a sympatycy beniaminka pierwszej ligi powinni być zadowoleni z z poziomu gry , jaki zaprezentowali ich piłkarze w Skierniewicach.
Koniec spotkania, wygrywamy z Unią Skierniewice 4:0 i meldujemy się w 1/16 @PZPNPuchar! ⚽️⚽️⚽️⚽️#UNIWID pic.twitter.com/i54scNSWAt
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) August 15, 2020