Awans Manchesteru po dogrywce, dobry występ Fabiańskiego - wtorek z FA Cup
Za nami pierwsze rozstrzygnięcia 1/8 finału Pucharu Anglii. O 18:30 zmierzyły się ekipy Burnley i Bournemouth. Chwilę po ostatnim gwizdku rozpoczęło się starcie na Old Trafford, gdzie Manchester United podejmował West Ham z Łukaszem Fabiańskim składzie. Zapraszamy do czytania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Marcus Rashford oraz Anthony Martial rozegrali dziś swój 250. mecz w barwach Manchesteru United.
— Mateusz Cypriański (@MATCYP_) February 9, 2021
Rashford - 83 ⚽️ 51 🅰️
Martial - 78 ⚽️ 49 🅰️ pic.twitter.com/NOoALVjP6W
Manchester United 1:0 West Ham (McTominay 98')
Łukasz Fabiański stanął dziś między słupkami "Młotów" w pucharowym starciu przeciwko Manchesterowi United. Przez pierwsze dwadzieścia minut nie zobaczyliśmy zbyt wielu strzałów na obie bramki. Nieznacznie pod tym względem przeważali gospodarze, którzy również dłużej utrzymywali się przy futbolówce. W 15. minucie dosyć bliski stworzenia konkretnego zagrożenia był Anthony Martial, tyle że ostatecznie cała akcja Francuza skończyła się groźnym wejściem w nogi Ogbonny, przez co 32-letni Włoch musiał przedwcześnie opuścić murawę. Łukasz Fabiański aż się skrzywił, widząc to zdarzenie. Jak już jesteśmy przy Polaku, to warto wspomnieć o jego kapitalnej interwencji w 27. minucie, gdy zaskoczyć próbował go Victor Lindelof.
Szwedzki stoper uderzył z główki w światło bramki, ale nasz rodak wyciągnął się jak struna do futbolówki, ratując West Ham przed utratą gola na Old Trafford. Dodajmy, że reprezentant Polski miał utrudnione zadanie przez rykoszet, więc tym bardziej warto "Fabiana" pochwalić. Kłopotów z refleksem nie ma na pewno. W 39. minucie doszło do zderzenia głowami Martiala i Diopa, co spowodowało krótką przerwę w grze. Do graczy obu drużyn zostały wezwane sztaby medyczne. Co prawda szybko wrócili do gry, tyle że Issa Diop po na drugą połowę już nie wyszedł. Zaznaczmy, że to właśnie on zastąpił kontuzjowanego wcześniej Ogbonnę. Pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem, a najciekawsza w przebiegu czterdziestu pięciu minut była bez wątpienia interwencja Fabiańskiego.
Fingertips 🤯#EmiratesFACup @WestHam pic.twitter.com/0GzdlpgbVX
— Emirates FA Cup (@EmiratesFACup) February 9, 2021
Minęło kilka minut od wznowienia gry, a Polak znów ratuje niemalże stuprocentową sytuacje na zdobycie gola. Tym razem bliski otworzenia wyniku meczu był Marcus Rashford, tyle że Fabiański wyszedł inteligentnie z bramki, ograniczając pole manewru Anglikowi, który ostatecznie trafił prosto w golkipera West Hamu. Kolejne minuty mijały, do końca regulaminowego czasu gry zostawało co raz mniej czasu, a trafień zero. Nie pomagały też takie sytuacje, jak ta z 70. minuty. Wówczas Aaron Wan-Bissaka chciał oddalić zagrożenie wykopem z własnego pola karnego, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że czujność do samego końca musiał zachować Dean Henderson. Na szczęście młody golkiper sparował futbolówkę na rzut rożny.
#EFLPL Scott pokazuje jak buduje się pozycje przyszłego lidera w Manchesterze United
— MarcinKubilili (@MKubilili) February 9, 2021
Na boisko w pewnym momencie wszedł Bruno Fernandes, pod koniec pojawił się na nim również Edinson Cavani, zmieniając Masona Greenwooda. Wejście Urugwajczyka miało dać nadzieje na to, że "Czerwone Diabły" przechylą szalę na swoją korzyść bez konieczności grania dodatkowych trzydziestu minut. Tak się jednak nie stało. Po krótkiej przerwie, instrukcjach od trenerów przy ławkach rezerwowych, piłkarze obu ekip wrócili na boisko. W 98. minucie w końcu było nam dane zobaczyć pierwsze trafienie na Old Trafford. Odbiór na skraju własnego pola karnego, kontratak i po małym zamieszaniu w prostokącie "Młotów" mocny strzał przy słupku oddaje Scott McTominay. Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera więcej do szczęścia nie potrzebowali. Skromnym zwycięstwem po dogrywce meldują się w kolejnej rundzie FA Cup.
Dogrywki są bezsensowne od razu powinny być karne #eflpl
— Bartek (@Bartosh_94) February 9, 2021
Burnley - Bournemouth (Surridge 21', Stanislas 88')
O 18:30 odbyło się pierwsze starcie 1/8 finału Pucharu Anglii, w którym naprzeciw siebie stanęły ekipy Burnley i Bornemouth. Grające w Championship "Wisienki" otworzyły wynik meczu w 21. minucie za sprawą Sama Surridge'a. 22-letni Anglik otrzymał podanie w polu karnym od Jacka Stacey'a, po czym wpakował futbolówkę praktycznie do pustej bramki. Przez chwilę trwała jeszcze analiza VAR, ale koniec końców okazało się, że strzelec gola nie złamał linii spalonego wyznaczonej w tym przypadku przez piłkę.
Sytuacji generalnie nie brakowało, choć samych uderzeń na mieliśmy jak na lekarstwo. Piłkarze Seana Dyche'a najbliżej wyrównani byli chyba w 56. minucie, gdy Jay Rodriguez uderzył z bliskiej odległości wysoko nad bramką. W końcówce rywalizacji arbiter podyktował jeszcze rzut karny dla gości, a rezultat z jedenastego metra mocnym strzałem przy słupku podwyższył Stanislas. Tym sposobem w ćwierćfinale FA CUP melduje się drużyna z zaplecza Premier League.
Bournemouth po raz pierwszy od 1957 roku jest w ćwierćfinale Pucharu Anglii. #EFLpl
— Mariusz Kaptur (@MariuszKaptur) February 9, 2021