Sąd Arbitrażowy jednak nie taki ważny
Oczywiście, że chcielibyśmy, by piłka nożna opierała się tylko i wyłącznie na aspektach sportowych i była czystą oraz nieskalaną dyscypliną. Nie ma się jednak co łudzić, w obecnych czasach nie da się tego osiągnąć i w emocje czysto piłkarskie wpieprzają nam się jeszcze dwa czynniki: marketingowe i sądowe. Te pierwsze są oczywiście efektem globalizacji i monetaryzacji futbolu. Nie możemy więc się dziwić, że wraz z postępem świata, rośnie też potencjał biznesowy sportu. Kwestie sądowe wynikają również z pieniędzy, ale jedynie z kwestii spornych ich dotyczących. W sądach rozstrzygane są sprawy nieprawidłowych transferów czy dyskwalifikacji. Kiedyś była to rzadkość, ale od kilku lat, co rusz słyszy się o tym, że jakiś klub bądź zawodnik odwoływali się do odpowiedniego sądu. Zwykle był to Sąd Arbitrażowy ds. Sportu, gdyż miał on najwięcej do powiedzenia i wydawał się nadrzędny wobec wszystkich innych. Jak się teraz okazuje, nie do końca jest to prawda.
Sąd Apelacyjny w Brukseli wydał bowiem wyrok, w którym uznaje, że Sąd Arbitrażowy ds. Sportu łamał prawo wydając niektóre decyzji, gdyż były one niezgodne z art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. W zaistniałej sytuacji to krajowe sądy wychodzą ponad Sąd Arbitrażowy ds. Sportu i to do nich będzie lepiej zwracać się w przypadku nieprawidłowości w piłce, gdyż ich decyzje będą po prostu ważniejsze.
Co zrobi z tym UEFA i FIFA? Obydwie federacje od lat były uzależnione od decyzji, które wydał Sąd Arbitrażowy ds. Sportu. Czy teraz, kiedy okazało się, że nie był on odpowiednią instytucją do wydawania takich wyroków, wszystkie sprawy zostaną unieważnione i skierowane do krajowych sądów? Spowodowałoby to niewyobrażalne zamieszanie, gdyż każdy klub i zawodnik chcieliby teraz dociec swojej korzyści w sprawach, które dawno zostały rozstrzygnięte. Najlepiej byłoby tamte sprawy zostawić za sobą, ale dobrze wiemy, że tak nie będzie i już wkrótce w sprawach prawnych dotyczących futbolu może narobić się taki bajzel, o którym Augiasz nawet nie śnił.