V jak vergogna, czyli wstyd - Milan przegrywa u siebie z Betisem
Miało być na spokojnie, bezboleśnie. Wszystko, żeby zmazać plamę na honorze, która pojawiła się w derbach. Niestety wychodzi na to, że ta plama jest po umazaniu ubrania barszczem czerwonym i spranie jej niemal graniczy z cudem. Milan wyszedł na spotkanie z Betisem, a cel to było zwycięstwo bez historii, byle do następnego meczu. Życie to jednak zweryfikowało i to Blancoverdi mogli cieszyć się wywiezieniem punktów z San Siro, co przy ich słabej formie w lidze hiszpańskiej miało graniczyć z cudem i nikt nie zakładał zakończenia innego niż czysta jedynka. Nawet na Milan był przyjemny kurs, ale ostatnio nic w Milanie nie jest takie fajne.
Przed samym spotkaniem ultrasi z Curva Sud Milano powiesili transparent, na którym pojawiły się słowa: „Per questa maglia, fino alla fine deve essere battaglia”, co oznacza „Dla tej koszulki musicie walczyć do samego końca”. Z kolei na to spotkanie wybrała się spora delegacja kibiców z zachodniej Sewilli, którzy zaszczycili obecnością w stolicy mody liczbą ok. 7000 kibiców. I można powiedzieć, że nie poświęcili swojego czasu na marne, żeby pojawić się na tym spotkaniu.
Milan (1-4-3-3): Reina; Calabria, Zapata, Romagnoli, Laxalt; Bakayoko, Biglia, Bonaventura; Castillejo, Higuain, Borini
Betis (1-3-5-2): Pau López; Mandi, Bartra, Sidnei; Barragán, Lo Celso, William Carvalho, Canales, Junior; Sanabria, Sergio León
Gennaro Gattuso nieco postanowił przebudować skład po ostatnim blamażu w Derbach Mediolanu. Z podstawy ostali się tylko: Romagnoli, Calabria, Biglia, Bonaventura i Higuain. Miało to na celu odpoczynek pozostałych zawodników, przed meczem z Sampdorią. Niestety, ale Milan w przebudowanym składzie, nie przejawiał momentów dobrej gry. Ciągłe straty w każdej strefie boiska raziły w oczy, gra się nie kleiła i kibice Rossonerich czekali na cud w postaci farfocla, który jakimś cudem może się wtoczy do bramki strzeżonej przez Pau Lopeza. Niestety przez długi czas takowego zagrożenia nie było, za to przycisnęli goście.
Efekty tego można było zaobserwować już w 30 minucie, kiedy Giovanni Lo Celso w dziecinny sposób ograł Cristiana Zapatę i dograł piłkę płasko w pole karne. Tam fatalnie zachował się Reina, który przepuścił piłkę pod pachą i Antonio Sanabria zdobył gola na 0:1. Po chwili ten sam zawodnik rozpoczął kolejną akcję zespołu, która zakończyła się bramką, ale 22-letni Hiszpan według sędziego znalazł się na pozycji spalonej. Liniowy jednak pomylił się i okradł Blancoverdich z gola na ich korzyść. Okazję również miał przed przerwą Milan, ale Gonzalo Higuain zamiast od razu walić na bramkę Lopeza, postanowił się bawić w polu karnym co zaowocowało przechwytem obrońcy, a on sam za protesty został ukarany żółtym kartonikiem.
W drugiej połowie Betis pozamiatał. I znowu Lo Celso, który fantastycznie uderzył zza pola karnego. Piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka i znalazła drogę do bramki. Reina w szoku, Milaniści w szoku i można było kończyć zawody. Iskierkę nadziei dał jednak Patrick Cutrone, który na 8 minut przed końcem zdobył kontaktowego gola. Gracze Betisu zaczęli grać na czas co frustrowało Rossonerich. W jednej z ostatnich akcji w polu karnym Pau Lopeza faulowany był Samu Castillejo, ale sędzia nie widział tam przewinienia i dał kolejny argument do dyskusji „po jaką cholerę są sędziowie za bramkami”. Hiszpan sfrustrowany do granic wytrzymałości nie podołał presji i brutalnie sfaulował jednego z graczy Betisu. Sędzia się nie wahał i pokazał mu czerwony kartonik. Tym samym Betis obejmuje prowadzenie w grupie D Ligi Europy, a Milan…
Milan dalej szuka swojej tożsamości, a tuż po meczu Antonio Vitiello, czyli człowiek najlepiej poinformowany w temacie Rossonerich podał informację, o niepodważalnej pozycji Gattuso w klubie. Tym samym dał powód do narzekania Milanistom, którzy pogodzili się, że Rino nie wyciśnie z tego zespołu nic więcej co udało mu się zrobić przez ten cały czas.
Z kolei kibice Betisu mają ten jeden powód do świętowania. Ich postawa w lidze jest mierna, więc odbijają to sobie na pucharach, bo Quique Setien jest świadomy tego, że za rok taka sytuacja może nie mieć miejsca.