Podwójne świętowanie Joe Cole’a – zapowiedź 4. kolejki LE
Wspomnienie o Joe Cole’u jest nieprzypadkowe. Nie dość, że dzisiaj obchodzi 37. urodziny, to jeszcze swój mecz rozgrywa jego były klub – Chelsea. W wieczornym meczu rywalem londyńczyków będzie BATE Borysów, więc zapowiem ten mecz już tutaj. „The Blues” są bezapelacyjnym faworytem spotkania. Bez zbędnego przedłużania, przejdźmy do zapowiedzi najciekawszych meczów 4. Kolejki ligi Europy.
S.S Lazio – Olympique Marsylia (18.55)
W pierwszym spotkaniu tych zespołów na Stade Vélodrome padł wynik 3:1 dla rzymian. Sam mecz zszedł jednak na drugi plan, po tym jak doszło do zadym w centrum Marsylii. Czy dzisiaj możemy spodziewać się rewanżu? Miejmy nadzieję, że tylko ze strony piłkarzy francuskiego zespołu. Podopieczni Simone Inzaghiego podejdą do tego spotkania w zmiennych nastrojach. Pod koniec października mierzyli się z Interem Mediolan, który nie pozostawił złudzeń, kto tamtego wieczora był lepszy (Porażka 0:3 po dwóch golach Mauro Icardiego i Marcelo Brozovicia). Humory poprawiły się po zwycięstwie nad SPAL 4:1. Główną postacią był Ciro Immobile, największa nadzieja błękitnej części Rzymu.
Marsylczycy potrzebują dzisiejszego zwycięstwa jak tlenu! Jeżeli nie zdołają zdobyć kompletu punktów, będą mogli pożegnać się z marzeniami o awansie do kolejnej rundy. A w ostatnim czasie zwycięskie mecze są im nie po drodze. W tym momencie mają serię trzech porażek we wszystkich rozgrywkach. Terminarz dla drużyny znad Lazurowego Wybrzeża nie był ostatnio łaskawy. Przegrane starcia z PSG (liderem Ligue 1) oraz Montpellier (aktualny wicelider ligi francuskiej) mogły się zdarzyć.
Olympique Marsylia przed meczem z Lazio...
— Avanti News (@Avanti__News) 25 października 2018
foto: @Serguei pic.twitter.com/69uvWUPudJ
Apollon Limassol – Eintracht Frankfurt (18.55)
Cypryjczycy są w tej samej sytuacji, co Olympique Marsylia. Po trzech meczach mają zaledwie jeden punkcik. By podobieństw nie było mało, ekipa z Limassolu również ma problemy z wygrywaniem meczów. Dwa ostatnie mecze ligowe z drużynami środka tabeli (Anorthosis i Doksa Katokopia) to remis i porażka. Zespół Eintrachtu nadal nie traci kontaktu z czołówką Bundesligi, chociaż strata do liderującej Borussii Dortmund wynosi już siedem punktów. Sytuacja wyglądałaby dużo lepiej, gdyby nie rozczarowujący podział punktów z beniaminkiem, Norymbergią. Jeśli chodzi o grupę Ligi Europy, frankfurtczycy mają duży komfort. Komplet zwycięstw i pewne prowadzenie w grupie H. Można więc się zastanawiać, jak będzie wyglądać podejście podopiecznych Adiego Hüttera do dzisiejszego spotkania, skoro w najbliższy weekend czeka ich prestiżowy mecz z Schalke. Wiem, wiem – drużyna z Gelsenkirchen jest w fatalnej sytuacji, ale nie zabierajmy im tego, że nadal są uznaną marką.
Real Betis – A.C. Milan (21.00)
Mecz o prowadzenie w grupie F. W lepszej sytuacji są gospodarze dzisiejszego meczu. A to wszystko zasługa zwycięstwa 2:1 na San Siro. Rossoneri pałają żądzą rewanżu. Podopieczni Gennaro Gattuso mają ostatnio świetną formę. Trzy ligowe zwycięstwa wywindowały mediolańczyków tuż zza podium Serie A. Quique Setien ma poważniejszy problem, bo drużyna z Andaluzji nie zachwyca tak, jak jeszcze w zeszłym sezonie. Co za tym idzie, ma ogromne kłopoty z regularnym punktowaniem. „Beticos” coraz mocniej muszą zerkać za swoje plecy, bo przewaga nad strefą spadkową to zaledwie cztery punkty. Marną informacją jest to, że w najbliższej kolejce czeka ich wyjazd na Camp Nou i pojedynek z FC Barceloną. Terminarz Milanu nie jest lepszy, bo do Lombardii zawita Cristiano Ronaldo i podrażniony porażką Juventus.
Celtic F.C. – RB Lipsk (21.00)
Pojedynek sąsiadów w grupie B. Szkoci tracą do Niemców trzy punkty, a to efekt porażki w Lipsku 0:2. Drużyna z Glasgow może się cieszyć, że mecz będzie rozgrywany na Celtic Park. W tym sezonie „The Bhoys” jeszcze nie zaznali smaku porażki na własnym obiekcie. Brendan Rogers może być szczególnie dumny z gry ofensywnej swojego zespołu, bo w dwóch ostatnich meczach zaaplikowali rywalom po pięć goli. Najbardziej powinien cieszyć się ze zwycięstwa nad Hearts, gdyż to drużyna z Edynburga jest aktualnym liderem Scottish Premiership.
Za to zespół z Lipska jest na dobrej drodze, by wskoczyć na podium niemieckiej ligi. Do trzeciego Bayernu tracą ledwie oczko, a w niedzielę mierzą się z Bayerem Leverkusen. Zobaczymy, czy puszki napojów energetycznych okażą się lepsze od firmy farmaceutycznej.
Arsenal – Sporting CP (21.00)
Ostatnim meczem, którym zajmę się w zapowiedzi będzie pojedynek na The Emirates Stadium. Mecz lidera z wiceliderem grupy E. Kanonierzy po trzech kolejkach mają 9 punktów, a Portugalczykom przytrafiła się wyłącznie porażka z londyńczykami. Od meczu na Estadio Jose Alvalade, Arsenal wygrał tylko jeden, nieznaczący mecz w Cacao Carabao Cup. W lidze przytrafiły się za to dwa remisy. Podział punktów z Liverpoolem nie jest tak bolesny, natomiast podział punktów z Crystal Palace nie jest już takim powodem do dumy.
Lizbończycy również rywalizowali w pucharze ligi portugalskiej, ale to są na tyle dziwne rozgrywki, że mają za sobą mecz drugiej kolejki w fazie grupowej(!). Przytrafiła im się porażka z Estoril-Praia. W lidze rzeczywistość jest bardziej różowa. Dwa mecze i sześć punktów. Sporting nadal nie traci z oczu prowadzącą dwójkę (Porto oraz Bragę) i trzyma się na dystansie dwóch punktów do lidera.
Należy pamiętać, że to nie są wszystkie mecze, które czekają nas w czwartkowy wieczór. Wymieniona piątka została przedstawiona z jednego, prostego powodu. Możecie się spodziewać na naszej stronie tekstów pomeczowych właśnie z tych spotkań. To tyle ode mnie! Bawcie się dobrze!
[ZOBACZ TEŻ: Ramos znowu to zrobił! Tłumaczenie jest najlepsze xD]