Zamieszki w Londynie spowodowane pewnym skrzydłowym
Londyńskie kluby od lat toczą ze sobą zażarte boje na boiskach Premier League. Jeszcze ciekawiej zrobiło się, kiedy Tottenham stał się przeciwnikiem równorzędnym dla Arsenalu i Chelsea. Najlepsze jest jednak to, że te zespoły nie walczą ze sobą już tylko na murawie raz na jakiś czas. Regularnie biją się też w gabinetach i na łączach telefonicznych, próbując pozyskać tych samych zawodników. Skutki są różne, bo każda ekipa ma w zasadzie na swoim koncie jakąś wygraną. Zimą jeden z zespołów dołoży na swoje konto kolejny tryumf.
O co kogo będą się sprzeczali tym razem? Jabłkiem niezgodny ma być w tym przypadku Nicolas Pepe. Iworyjski skrzydłowy Lille jest w bardzo wysokiej formie, można powiedzieć, że na ten moment życiowej. W tym sezonie Ligue 1 ma już 12 goli i 7 asyst. To w znacznej mierze dzięki niemu Lille zajmuje drugą lokatę w tabeli ligi francuskiej. Nie można więc dziwić się, że zawodnik ten narobił wokół siebie tyle szumu. Francuzi, choć na pewno bardzo cieszą się z zajmowanego przez siebie miejsca, już zacierają rączki, bo wiedzą, że na Iworyjczyku zarobią krocie.
Dokładnie rzecz biorąc mówi się o 45 milionach euro, a tak przynajmniej twierdzi "L'Equipe". Do tej pory faworytem do pozyskania tego zawodnika wydawał się Arsenal, ponieważ to on pojawiał się w mediach najczęściej. Wczoraj Unai Emery przyznał jednak, że może nie mieć zbyt dużych funduszy na zimowe transfery i radził kibicom się nie nastawiać na takowe. W związku z tym do walki włączyć miał się zarówno Tottenham, jak i Chelsea. Problem jednak w tym, że wymienianie Kogutów w tym gronie jest idiotyczne, bo Pochettino również stwierdził, że nie kupi nikogo zimą. Wychodziłoby więc na to, że Maurizio Sarri wygra to starcie walkowerem. Chelsea jest jedynym zespołem z tej trójki, który jest w stanie zapłacić za niego takie pieniądze już zimą. Chyba, że Lille uzna, że Nicolas Pepe jest im potrzebny do końca sezonu, by pomóc w ewentualnym awansie do Ligi Mistrzów i nie będzie chciało go sprzedać teraz, a dopiero latem. W czerwcu szanse wszystkich zespołów na pewno się wyrównają, więc jeśli Chelsea zależy na tym piłkarzu, musi go pozyskać póki jej rywale są jeszcze w finansowej śpiączce.