Kontraktowe komplikacje Martiala
Pisanie newsów o Manchesterze United dzisiejszego dnia mija się z celem, bo w ostatecznym rozrachunku i tak wszyscy będą mówić o kwestii związanej z Jose Mourinho, a raczej jego brakiem. Nie mamy jednak wciąż konkretnych informacji dotyczących jego tymczasowego następcy, dlatego musimy zadowolić się rzetelnymi wieściami na inne tematy związane z "Czerwonymi Diabłami". Jeśli o mnie chodzi, są one nie mniej ważne niż to, kto do końca sezonu wejdzie w buty Portugalczyka. Dotyczą one bowiem najlepszego piłkarza z Old Trafford.
Absolutnie nie chodzi mi tu o "gwiazdorzącego" Pogbę czy drewnianego kloca, Romelu Lukaku. Nawet nie mam na myśli Davida De Gei, który przecież powoli wraca do swojej kapitalnej dyspozycji. Wszyscy dobrze wiemy przecież, że najlepszym piłkarzem w szeregach "Czerwonych Diabłów" jest obecnie Anthony Martial i proszę nawet ze mną na ten temat nie dyskutować. Francuz za każdym razem pokazuje to na boisku, z resztą jest najlepszym strzelcem zespołu, więc statystki też głoszą nam tę prawdę.
Kontrakt Martiala teoretycznie wygasa w czerwcu przyszłego roku, więc wypadałoby się pospieszyć, jeśli chce się swojego najlepszego zawodnika w składzie zatrzymać. Włodarze Manchesteru United faktycznie przeprowadzają regularnie rozmowy zarówno z piłkarzem, jak i z jego agentem w sprawie nowej umowy. Problem jednak w tym, że każda kolejna kończy się fiaskiem. Agent Francuza wypowiedział się nawet na ten temat na łamach "Daily Mirror". Stwierdził, że rozmowy absolutnie nie idą w dobrym kierunku i jest bardzo negatywnie nastawiony do tego, że obydwie strony dojdą do kompromisu. Skrzydłowy miał sobie zażyczyć wysokiej, ale zauważmy, że bardzo zasłużonej podwyżki, a Czerwone Diabły podobno nawet nie zbliżyły się ze swoją ofertą do żądanej kwoty. Mało tego, to już któryś raz, kiedy Manchester wychodzi ze znacznie niższą propozycją, więc piłkarz może czuć się nieważny i pogardzany.
Niedługo jego cierpliwość całkowicie się skończy i po prostu podziękuje klubowi za jakiekolwiek rozmowy i odejdzie sobie gdzieś, gdzie będą go szanowali, bo przy takiej dyspozycji inne traktowanie mu się nie należy.