Pogba ukarany
Wczorajsze zwolnienie Jose Mourinho odbiło się ogromnym echem, ale nie mogliśmy przypuszczać, że będzie inaczej. W końcu mówimy o wyczekiwanym rozstaniu jednego z najbardziej kontrowersyjnych menedżerów z jednym z największych klubów piłkarskich na świecie. Odbyło się w zasadzie bez szopek i scenek z udziałem obydwu stron, co należy docenić. Jednakże fakt, że zarówno Mourinho, jaki i sam Manchester United wykazali się profesjonalizmem w tej sprawie, nie oznacza, że ktoś inny nie pozwolił sobie na dziecinne zachowanie.
Kto to mógł być? Pierwszy bachor Czerwonych Diabłów, Paul Pogba. Od dawna było wiadomo, że Francuz nie przepada za swoim byłym już menedżerem i to ze wzajemnością. Konflikt raz się zaostrzał, a kiedy indziej ucichał, ale między nimi nie działo się dobrze. W pewnym momencie Pogba dostał nawet medialny zakaz wypowiadania się na temat zespołu. Przewidywano, że do końca stycznia jeden z tych panów pożegna się z Old Trafford, ponieważ ich współpraca skrajnie się nie układała. Przetrwał Francuz i nie omieszkał się tym poszczycić w subtelny, aczkolwiek jasny sposób. Chwilę po oficjalnym oświadczeniu Manchesteru United, w którym klub powiadamiał świat o zwolnieniu Mourinho, pomocnik zdecydował się na dodanie posta ze zdjęciem, które niczym popularne słodycze, wyrażało więcej niż tysiąc słów. Z resztą sami zobaczcie:
Widzicie to spojrzenie, w którym wręcz wypisana jest pogarda i politowanie? Mourinho musiał odczuć na swojej skórze taką szpileczkę. Pogba nie oznaczył Portugalczyka, ani w żaden sposób do niego nie nawiązał, ale i tak dobrze wiemy, w czyje oczy z tego zdjęcia patrzy Francuz. Zostało ono oczywiście usunięte chwilę po jego opublikowaniu, ale i tak setki internautów zdążyły porobić screeny. W internecie nie ginie nic, a już na pewno nie głupota. Za tą, jak powszechnie wiadomo, się płaci. Manchester United ma zamiar ukarać Francuza grzywną, choć nie wiadomo jeszcze, jak wysoka ma ona być. Na pewno go jednak nie zaboli, mam wrażenie, że Pogba nie liczył nawet, że ujdzie mu to na sucho, a jestem wręcz przekonany, że na spotkaniach ze znajomymi jeszcze długo będzie opowiadał, że było warto.