Legenda Chelsea typuje nowego napastnika dla The Blues
Kojarzycie Dennisa Wise’a? Jeśli ktoś z Was siedzi w angielskiej piłce nożnej od dawna albo jest kibicem Chelsea, który nie dopinguje jej tylko w weekendy, to wie, kim ten gość jest. Dla tych, którzy wciąż nie mają pojęcia o kim tu jest pisane, wyjaśniam. Dennis Wise to taki Roy Keane z Chelsea. Niby nie umiał grać w piłkę, straszna lebiega na pierwszy rzut oka, ale taki zawzięty w środku pola, że stał się legendą. Lubił też łamać szczęki i kości, przy okazji pewnie też sobie. Zastanawiam się czy z Keanem nie mili przypadkiem wspólnej matki albo ojca, ale nie dotarłem do żadnych, nawet nieoficjalnych informacji mówiących na ten temat.
W związku z tym, że jest legendą The Blues ma prawo do tego, by komentować to, co dzieje się aktualnie w zespole. Poza tym jest kontrowersyjny i absolutnie nie gryzie się w język, więc dziennikarze bardzo lubią pytać go o zdanie, bo wiedzą, że otrzymają od niego ciekawą opinię albo nietuzinkową informację. Tak właśnie poczynili reporterzy „The Express”, którzy postanowili dowiedzieć się od Wise’a co nie co o nadchodzących planach transferowych Chelsea.
Anglik miał stwierdzić, że Chelsea potrzebuje nowego napastnika, co oczywiście nie jest żadną niespodzianką, bo wszyscy wiemy o ty od dawna. Dodał jednak, że zimą jego ukochany zespół sprowadzi kogoś z dwójki: Jamie Vardy i Robert Lewandowski. Tu atmosfera się zagęszcza. Mamy bowiem do czynienia z brytyjskim średniakiem, który najlepszy sezon w karierze ma dawno za sobą i najskuteczniejszym środkowym napastnikiem w tym roku. Vardy byłby dużo tańszy i dużo słabszy od naszego rodaka. Jedynym czynnikiem, który mógłby sprawiać, że Chelsea wciąż się zastanawia jest oczywiście cena, bo Polak byłby dwa albo trzy razy droższy od snajpera Lisów. Nie wydaje się jednak prawdopodobnym jego odejście z Bayernu, bo Monachijczycy zwyczajnie go nie puszczą. Vardy zaś opuściłby Leicester bez większych problemów, ale kompletnie nie rozwiązałby kłopotów Chelsea. Jak widać Wise, kompletnie przecząc swojemu nazwisku, o transferach wcale nie wypowiada się zbyt mądrze.