Czy były Mistrz Anglii pokona aktualnego? – zapowiedź 19. kolejki Premier League
Dzień dobry kochani! To już dziś! Boxing Day! A w tym roku (jak zwykle) Mikołaj jest bardzo łaskawy i daje nam wiele niezwykle ciekawych meczów w Premier League. Co prawda jeden mecz zostanie rozegrany dopiero następnego dnia, ale to dlatego że Southampton i West Ham nie potrafią się bawić. Tymczasem przejdźmy do tego, co już dziś czeka nas na Wyspach. Pomożemy Wam w tym oczywiście my, czyli Trzej Muszkieterowie Premier League - Adrian Atos Kozioł, Piotrek Portos Adamus oraz Kuba Aramis Pietruszewski. Let’s go!
Fulham – Wolverhampton (Adrian)
„Wilki” mają ostatnio świetną passę – na 4 mecze wygrały 3. Przegrały jedynie z Liverpoolem, pokonując po drodze m.in. POTĘŻNĄ Chelsea. Fulham natomiast zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Zespół Claudio Ranieriego ma także najwięcej straconych goli, więc pora chyba wziąć się za siebie, bo inaczej skończy się rózgą pod choinką zamiast prezentów. Faworytem do zwycięstwa w tym spotkaniu są bez wątpienia goście, którzy mają zdecydowanie lepszą formę, lepszych piłkarzy, a co za tym idzie – lepszy zespół. Fulham natomiast przypomina bandytów z filmu „Kevin Sam W Domu”. Niby są groźni, ale tak naprawdę pobiłby ich byle 8-latek. Czy spadną z ligi? Odpowiedź brzmi: NIE WIEM, CHOĆ SIĘ DOMYŚLAM.
Mój typ: 1-3
Burnley - Everton (Kuba)
Na skutek odrodzenia Southampton Burnley z powrotem wylądowało tam, gdzie z obecną dyspozycją jest ich miejsce - w strefie spadkowej. Na ich szczęście (bądź nieszczęście, w końcu będą mieli jedną wymówkę mniej) ich terminarz uległ znacznemu poprawieniu i o ile z Arsenalem czy Tottenhamem nie było jak walczyć o 3 punkty, o tyle Huddersfield i Fulham to mecze must-win, jeśli Sean Dyche chce utrzymać zespół w Premier League. W tym gronie nie miało być Evertonu, ale kto wie, czy po ich kompromitacji sprzed kilku dni i tu Burnley czegoś nie ugra. Obrona "The Toffees" zaprezentowała prawdopodobnie najgorszy defensywny występ wśród wszystkich klubów w całym sezonie. Ośmieszali się dosłownie wszyscy - a Pickford od momentu osławionego wywiadu, w którym obiecał nie popełniać takich gaf jak Alisson z Leicester, zrobił to już trzeci raz. Panie Dyche, jeśli poprzedni sezon nie był przypadkowo, teraz ma pan najlepszą okazję, by udowodnić to niedowiarkom. Nawet jeśli miałby być to tylko remis.
Mój typ: 2-2
Crystal Palace – Cardiff (Piotrek)
„Orły” sprawiły sensację w poprzednie kolejce pokonując mistrza Anglii, co musi ich stawiać w roli faworytów. Andros Townsend oddał strzał życia, Jeffrey Schlup i Wan-Bissaka wchodzili w defensywę City jak dziki w żołędzie, a Luka Milivojević zrehabilitował się za niestrzelonego karnego z poprzedniego sezonu, gdy Ederson wybronił jego strzał z jedenastu metrów. Gdy wszyscy spodziewali się, że podopieczni Roya Hodgsona na drugą połowę wyjdą będąc chcieć tylko się bronić, Ci powiększyli prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Natomiast Cardiff przeciwko rozwścieczonej ekipie z Old Trafford, których zawodników w końcu spuszczono ze smyczy nie miało żadnych szans. Victor Camarasa, również strzałem z wapna, sprawił, że wynik potyczki z United wyglądał tragicznie, a nie bardzo tragicznie. U walijskiego beniaminka leży gra w ofensywie, zatem nie mogę im wieszczyć wygranej, zwłaszcza, gdy Palace jest na fali.
Mój typ: 1-0
Leicester– Manchester City (Piotrek)
Zobaczymy czy to Lejczester takie mocne, jak wygrało z Czelsi. I zobaczymy czy to City takie słabe, skoro nie było w stanie skruszyć Kryształowego Pałacu. Niby mamy Święta Bożego Narodzenia, ale zmartwychwstanie niczym Jezus w Wielkanoc zaliczył Jamie Vardy, który dał „Lisom” 3 punkty w starciu z „The Blues”. „The Citizens” za utratę punktów mogą podziękować przede wszystkim Kyle’owi Walkerowi, który był winowajcą dwóch bramek w spotkaniu z ekipą Roya Hodgsona. Ozdobą tamtego meczu była bomba Androsa Townsenda, lecz gola pięknej urody strzelił Kevin De Bruyne. Było w tym sporo przypadku, ale szczęściu czasem trzeba pomóc. Belg powracający po kontuzji nie potrzebuje zbyt wiele czasu na ponowne zaaklimatyzowanie się w zespół. Myślę, że tym razem Pep Guardiola, będąc zmuszonym gonić Liverpool, wystawi KdB od pierwszej minuty, a ten poprowadzi swoich kolegów do wygranej.
Mój typ: 1-2
Liverpool - Newcastle (Kuba)
Życie jest piękne. Oglądaliście? Niesamowity film. Mimo usilnych starań ojca o stworzenie skutecznej iluzji zabawy przed synem, by ten nie dostrzegł okrutnej prawdy, na bohaterów nie czeka niestety pozytywne zakończenie. Mam wrażenie, że dość podobnie kibiców Liverpoolu widzi reszta sympatyków angielskich klubów - no fajnie, pocieszą się trochę i pokozaczą, a potem i tak to wszystko jebnie jak zwykle i znowu będą płakać. Poprzednia kolejka pokazała, że wcale nie musi tak jednak być. To, co było przez ostatnie lata specjalnością Liverpoolu, czyli wpadki z drużynami środka i dołu tabeli, przydarzyły się wspaniałej i doskonałej maszynie Pepa Guardioli z niebieskiej części Manchesteru oraz Chelsea, podczas gdy "The Reds" na drugim biegu zrobili co swoje przeciwko Wolverhampton. No i nagle zrobiły się 4 punkty przewagi nad drugim miejscem, sześć nad trzecim... a już za chwilę, już za moment wybije połowa sezonu. A co, jeśli to nie zdąży jebnąć? Możemy wtedy być świadkami niewyobrażalnych scen... Aha, słówko o Newcastle - z całym szacunkiem, ale nie mają prawa ugrać na Anfield choćby punktu. Nie i już.
Mój typ: 2-0
Manchester United – Huddersfield (Piotrek)
Czy sympatycy „Czerwonych Diabłów” mogli dostać pod choinkę lepszy prezent niż zwolnienie Mourinho, przyjście Solskjaera i wygraną 5:1 z Cardiff City? Śmiem wątpić. Po raz pierwszy od dawien dawna cieszyłem się z każdej minuty meczu, jaki rozgrywa mój ukochany klub. Po raz pierwszy od dawien dawna było widać radość z gry, podejmowanie ryzyka, chęć zdobycia kolejnych, kolejnych i kolejnych bramek. Nawet Paul Pogba i Nemanja Matić pod wodzą nowego trenera zaczęli wyglądać jak profesjonalni piłkarze. W Drugi Dzień Świąt OGS zadebiutuje jako menedżer United przed własną publicznością. Jestem pewny, że przywitają go z otwartymi ramionami. Norweskiemu szkoleniowcowi sprzyja terminarz dający szansę na rozpędzenie się i nabranie wiatru w żagle. No bo szanujmy się, jeśli ktoś oglądał spotkanie z Cardiff, to „Terrierom” na Old Trafford zbyt wielu szans nie daje. Chcę widzieć to samo, co w poprzedniej kolejce, by móc obżerać się sałatką jarzynową z uśmiechem na ustach.
Mój typ: 4-1
Tottenham Hotspur – Bournemouth (Adrian)
Ależ jest ostatnio w gazie ten Tottenham! Po wyeliminowaniu z grupy Ligi Mistrzów Interu, podopieczni Mauricio Pochettino są wyraźnie uskrzydleni i kontynuują dobrą passę także w lidze. Ostatnio ich łupem padł zespół Evertonu, który rozgromili aż 6:2. Bournemouth za to wyraźnie spuściło z tonu. Żeby jednak być uczciwym wobec podopiecznych Eddiego Howe’a, trzeba przyznać, że mierzyli się oni między innymi z Manchesterem United, Arsenalem, Liverpoolem czy Manchesterem City. Przed nimi kolejny ciężki sprawdzian – na szczęście ostatni w 2018 roku. Teraz będzie już tylko łatwiej (teoretycznie). Tutaj jednak nie spodziewam się niespodzianki – „Koguty” wydziobią z „Wisienek” nawet pestki.
Mój typ: 2-0
Brighton – Arsenal (Adrian)
Czy Arsenal wpadł w dołek? Odpowiadam – nie! Ostatni mecz przyniósł bowiem zwycięstwo 3:1 z Burnley i podopieczni Unaia Emery’ego mają już tyle samo punktów co 4. Chelsea, która ostatnio gra mocno w kratkę. Brighton natomiast wpadło w niezły dołek: bo o ile porażka z… Chelsea była wrzucona w koszta, o tyle przegrane z Bournemouth, a zwłaszcza Burnley, nie przyniosą klubowi z Falmer Stadium chluby. Pamiętajmy jednak, że ostatni mecz między obiema ekipami zakończyły się zwycięstwem ekipy Chrisa Hughtona. Ehh, nieśmiertelny Glenn Murray, któremu wówczas nie dał rady nawet Pierre-Emerick Aubameyang. Dziś jednak realia są zupełnie inne – PEM jest najlepszym strzelcem ligi i przerasta wciąż młodego duchem Murray’a (choć tylko o 3 gole). Kto tego dnia okaże się lepszy? Cóż, faworyt jest oczywisty, ale biorąc pod uwagę to, co może wystąpić w głowie Unaia Emery’ego przy wyborze linii obrony na to spotkanie, to naprawdę wszystko jest możliwe.
Mój typ: 1-2
Watford - Chelsea (Kuba)
Uwaga, sinusoida "Szerszeni" jest u szczytu! Przepraszam, musiałem wtrącić matematyczny żart. Wiem, wysuszyłem wam pranie, przepraszam, już więcej nie będę. Na początku sezonu widzieliśmy, co jest w stanie zrobić rozpędzony Watford - boleśnie przekonał się o tym Tottenham, który gdyby nie tamten mecz, byłby obecnie przed Manchesterem City. Teraz na Vicarage Road przyjeżdża kolejna londyńska drużyna w średniej formie. Chelsea dokonała w ostatnim czasie rzeczy niespotykanej, pokonując wcześniej wspomnianych "The Citizens" i jednocześnie eliminując się z wyścigu o mistrzostwo za sprawą dziwnych porażek z Leicester i wcześniej z Wolverhampton. Nie, żebym jako kibic Liverpoolu miał coś przeciwko... Sami jednak przyznacie, że sielanka u Sarriego coś podejrzanie szybko zmieniła się w walkę o TOP4 z wracającym na właściwe tory Arsenalem. Doszło nawet do tego, że porównania byłego menedżera Napoli z Antonio Conte zaczynają wskazywać... na korzyść tego drugiego! Jeśli gdzieś ma dojść do niespodzianki, to właśnie na Vicarage. Co powiecie na remisik?
Mój typ: 2-2
Southampton – West Ham (Adrian)
I oto są te dwie ekipy, które nie potrafią się bawić i nie chcą zagrać drugiego dnia Świąt ☹ Wielka szkoda, bo „Boxing Day” miałoby całkiem ciekawą klamrę. Ale cóż – nie można mieć wszystkiego. Gospodarze, So’ton – po fatalnej formie wrócili wreszcie do „swojej gry” i od zwycięstwa z Arsenalem punktują dosyć regularnie. Nie będę mówił, że to wszystko dzięki powrotowi Jana Bednarka do wyjściowej jedenastki, ale to wszystko dzięki powrotowi Jana Bednarka do wyjściowej jedenastki. Dzięki tejże poprawie formy „Święci” wyszli wreszcie ze strefy spadkowej i obecnie zajmują 16. miejsce. West Ham natomiast okupuje 12. pozycję. Czy to źle? No – nie do końca. Spójrzmy bowiem w tabelę… widzimy wtedy, że „Młoty” do 6. Manchesteru United tracą zaledwie 5 punktów. Wygląda więc na to, że to właśnie one będą faworytami tego spotkania. My oczywiście liczymy na kolejny występ JANA NIEZBĘDNEGO w pierwszym składzie Southampton i niczego więcej sobie nie życzymy. No dobra, jeszcze jednego – żeby zagrał dobry mecz. Na świetny występ Łukasza Fabiańskiego liczyć nie musimy, bo jest on właściwie pewny 😉
Mój typ: 1-1
I to by było na tyle! 19. kolejka Premier League nie ma już przed nami żadnych tajemnic! A Wy? Które mecze będziecie oglądać? Jak typujecie ich poszczególne wyniki? Piszcie tutaj oraz na naszej grupie facebookowej To Tylko Piłka Nożna (wcześniej znanej pod nazwą „Stajnia DissBlastera”). Śledźcie także nasze profile na Facebooku (niedawno powstał także nasz drugi fanpage, na który serdecznie zapraszamy) Twitterze i Instagramie – nie będziecie zawiedzeni! My zaś żegnamy się już z Wami i w imieniu czwartego z muszkieterów, a więc Michała Fitza zapraszamy Was już dziś na podsumowanie tejże kolejki, które ukaże się zapewne w piątek. Miłego dnia i smacznego dojadania ze stołu wigilijnego życzymy. Bye!