Zmiennik Kane'a na wylocie z Tottenhamu
Nie jest łatwo być zastępcą Harry’ego Kane’a. Każdy kolejny napastnik przychodzący do Tottenhamu z zadaniem rywalizacji z angielskim napastnikiem kończył tak samo – z marną liczbą rozegranych minut oraz mizernym dorobkiem strzeleckim. Zresztą, o jakiej rywalizacji mowa. To były bardziej transfery na zasadzie – „kupmy kogoś w razie kontuzji Kane’a”. Zawodnicy tacy jak Clinton N’Jie czy Vincent Janssen mogli co najwyżej pograć w Pucharze Ligi bądź wczesnych rundach FA Cup. We wszystkich ważnych spotkaniach pewny plac miał król strzelców ostatniego mundialu. Sporo mówi się o tym, że kolejny z dublerów Kane’a da za wygraną i w najbliższej przyszłości opuści klub.
Przygoda Fernando Llorente z Tottenhamem to pasmo rozczarowań i niespełnionych nadziei. Oczywiście nikt nie zakładał, że Hiszpan nastuka nie wiadomo ile bramek i realnie powalczy o wyjściowy skład z Kanem. W tym sezonie Llorente w Premier League rozegrał oszałamiającą liczbę 27 minut. Ogólnie w rozgrywkach ligowych w barwach „Kogutów” w 21 występach strzelił zaledwie jednego gola. Czy zatem można się dziwić, że Hiszpan pragnie opuścić ekipę dowodzoną przez Mauricio Pochettino? Mistrz świata z 2010 roku chciałby jeszcze trochę się poruszać, a jedyną na to szansą jest poszukanie sobie nowego klubu. Pomocną dłoń w kierunku Llorente chce wyciągnąć zespół, w którym zaczynał on dorosłą karierę.
Mowa rzecz jasna o Athletic Bilbao. W kontekście drużyny z Kraju Basków mówi się o dwóch nazwiskach, które mogą wzmocnić zespół. Jednym z nich jest właśnie Llorente. Ciekawy kontekst tej ewentualnej transakcji przytoczył na swoim kanale YouTube Tomasz Ćwiąkała. Nowy dyrektor sportowy Athletic Bilbao, Rafael Alkorta prywatnie przyjaźni się właśnie z napastnikiem Tottenhamu. Z pewnością taka znajomość znacznie ułatwiłaby negocjacje pomiędzy klubem a samym zawodnikiem. Klub z Bilbao potrzebuje wzmocnień na pozycji napastnika. Aritz Aduriz młodszy już nie będzie, a Inaki Williams lepiej radzi sobie na skrzydle niż na środku ataku. Podopieczni Gaizki Garitano będą w tym sezonie walczyć o ligowy byt, więc tak doświadczony i ograny w solidnych europejskich klubach napastnik jak Fernando Llorente na pewno by się przydał. Zwłaszcza patrząc na unikatową strukturę klubu z Bilbao, który w swoje szeregi zatrudnia tylko piłkarzy związanych w jakiś sposób z Krajem Basków, co mocno zawęża pole manewru na rynku transferowym.