Pierwszy poważny sprawdzian Solskjæra - zapowiedź 22. kolejki Premier League
Good afternoon! Nowy Rok, nowy Footroll, nowi my. Z tego też powodu pewne rzeczy się zmieniają, pewne się zaczynają, a pewne kończą. Z dniem dzisiejszym kończy się więc współpraca Kuby Pietruszewskiego z naszym portalem, a Piotrek Adamus z powodu braku czasu robi sobie dłuższą przerwę. Co za tym idzie – zostałem jedynym „żywym” z Trzech Muszkieterów Premier League. Otrzyjcie jednak łzy – na miejsce chłopaków wskakują „młode wilki”, które na pewno będą chciały się wykazać aktywnością i wiedzą na temat najlepszej ligi świata. Pozwolę sobie zatem ich przedstawić: Marcin Kowara, Marcin Szlawski, Juliusz Słaboński, Hubert Kwaśny i Tomek Dwurznik. Co za tym idzie – zupełnie inna będzie forma tych zapowiedzi, ponieważ od tej pory każdy z nas będzie pisał zapowiedź samodzielnie, indywidualnie. Ale tymczasem dość przydługich wstępów – przejdźmy do tego, co w ten weekend czeka nas na angielskich (i walijskich, bo Cardiff) boiskach!
West Ham – Arsenal (sobota, 13:30)
22. kolejkę rozpoczniemy od starcia na London Stadium, gdzie miejscowy West Ham podejmie Arsenal. Oba kluby są znacznie dalej od siebie niż podczas pierwszego ich pojedynku, który to miał miejsce 25 sierpnia ubiegłego roku. Wówczas „Młoty” były najgorszą drużyną w lidze, zaś Arsenal… nie był o wiele lepszy, bo również miał na swoim koncie 2 porażki (z Manchesterem City i Chelsea). Na szczęście po tym spotkaniu dla „Kanonierów” nic nie było już takie samo – tamto spotkanie rozpoczęło ich serię 22 meczów bez porażki, którą zakończyło dopiero potknięcie z Southampton na Saint Mary’s Stadium. West Ham natomiast przez jakiś czas pozostawał jeszcze na dnie, od którego jednak później znacząco się odbił. Dziś podopieczni Manuela Pellegriniego zajmują 10. miejsce w tabeli, 5 pozycji za Arsenalem. Faworytem są oczywiście „The Gunners”, ale „Młotów” nie ma co lekceważyć, o czym przekonały się m.in. Manchester United i Everton.
Mój typ: 1-2
Brighton – Liverpool (sobota, 16:00)
Dziwnie się czuję pisząc o Liverpoolu, bo zawsze była to działka Kuby, ale cóż… takie jest życie. „The Reds” mimo ostatniej porażki z Manchesterem City wciąż są głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa Anglii. Czy przeszkodzi im w tym Brighton? No cóż, pytanie już samo w sobie brzmi trochę abstrakcyjnie, bo to trochę tak, jakby zapytać, czy w zwycięstwie w Pucharze Świata w skokach narciarskich Ryoyu Kobayashiemu przeszkodzi… Stefan Hula. Cóż – na 99% wiadomo, że nie. Czemu na 99%? Ano dlatego, że zarówno ten mecz, jak i sezon skoków się jeszcze nie skończyły. Ciężko jednak oczekiwać, że któryś z tych scenariuszów się spełni. Niby Brighton potrafiło w tym sezonie kraść punkty chociażby Arsenalowi czy Manchesterowi United, ale mam przeczucie graniczące z pewnością, że Liverpool jest w tym momencie półkę wyżej od obu zespołów.
Mój typ: 1-3
Burnley – Fulham (sobota, 16:00)
Bardzo ważny mecz dla obu ekip (choć zapewne zbyt widowiskowy nie będzie). Burnley walczy bowiem o odskoczenie od strefy spadkowej na 5 punktów, zaś Fulham o wyjście z niej po bardzo długim czasie. Trzeba być ślepym by nie zauważyć, że „The Cottagers” zanotowali spory progres pod wodzą Claudio Ranieriego. Żeby być jednak sprawiedliwym to trzeba przyznać, że Sean Dyche to również świetny menedżer, ponieważ mimo bardzo trudnego początku sezonu zdołał dźwignąć swój zespół z kolan i wyprowadzić go wreszcie ze strefy spadkowej. Jeśli więc ktoś kibicuje któremuś z tych klubów, to ten mecz na pewno będzie dla niego emocjonujący, natomiast dla postronnego fana – nie polecam, bo nie zobaczycie tu wymiany piłek rodem z „El Clasico” i tempa akcji jak w meczu Liverpoolu z Manchesterem City. No po prostu nie.
Mój typ: 1-1
Cardiff – Huddersfield (sobota, 16:00)
Kolejne spotkanie, którego zdecydowanie nie polecam postronnym widzom. Cardiff, będące w tabeli tuż nad strefą spadkową, podejmie na własnym stadionie zajmujące ostatnie miejsce Huddersfield. „Terriery” chyba zaczynają się już powoli godzić ze spadkiem, bowiem do bezpiecznej strefy tracą już 8 punktów. Poza tym – brak tam jakiegokolwiek progresu, brak jakichkolwiek chęci na zmianę obecnego stanu rzeczy, a przede wszystkim brak tam umiejętności poszczególnych zawodników. To, że posady nie stracił jeszcze David Wagner, jest doprawdy niebywałe. Ale cóż – być może to ja nie znam się na tym co piszę i Amerykanin wydźwignie jeszcze swój zespół z tej głębokiej zapaści. Jedno jest pewne – jeśli na tle naprawdę słabego Cardiff zaprezentują się słabo i nie zdołają zdobyć chociażby punktu, to pozostaje jedno – zaorać.
Mój typ: 1-1
Crystal Palace – Watford (sobota, 16:00)
Oba zespoły osiągają ostatnio zgoła odmienne rezultaty. Crystal Palace pokonało między innymi Manchester City i Wolverhampton na wyjeździe oraz Leicester u siebie. Z kolei Watford po świetnym początku sezonu ostatnio znacząco oklapł i jest już na 9. miejscu w tabeli. Z tego względu ciężko oczekiwać, że to „Szerszenie” będą faworytem tego spotkania, zwłaszcza iż będzie ono rozgrywane na Selhurst Park. Wydaje mi się więc, że jeśli komuś tu uda się wygrać, to będzie to ekipa podopiecznych Roya Hodgsona. Chciałbym coś jeszcze napisać o tym spotkaniu, ale po pierwsze – nie będzie ono raczej zbyt a emocjonujące, a po drugie – tak naprawdę niewiele od niego zależy i układ tabeli w sposób znaczący się nie zmieni.
Mój typ: 2-1
Leicester City – Southampton (sobota, 16:00)
Leicester gra ostatnio mocno w kratkę – najpierw ograło Chelsea i Manchester City, by następnie polec z… Cardiff. Tak, dobrze przeczytaliście – z Cardiff. Trudno więc jakoś wyraźnie zdefiniować ten zespół i powiedzieć o nim cokolwiek więcej niż to, że jest po prostu nierówny. Z kolei Southampton od momentu przejęcia przez Ralpha Hasenhüttla gra zdecydowanie lepiej niż za Marka Hughesa i potwierdziło to, m.in. wygrywając z Arsenalem i remisując z Chelsea. „Święci” co prawda wciąż znajdują się w strefie spadkowej, ale bez obaw – jeśli utrzymają taki poziom to lada moment z niej uciekną i spokojnie utrzymają się w lidze. Natomiast co do ich jutrzejszego spotkania z „Lisami” – coś nieustannie podpowiada mi, by postawić tu na remis. No to postawię.
Mój typ: 2-2
Chelsea – Newcastle (sobota, 18:30)
Chelsea gra ostatnio tak, że „ach, szkoda k***a gadać, szkoda strzępić ryja, naprawdę”. I choć „The Blues” ciągle są w czołowej czwórce, to jednak tuż za ich plecami czai się Arsenal, z którym na dodatek już za tydzień czeka ich bezpośrednie starcie. NA WYJEŹDZIE. Porażki z Wolverhampton i Leicester, wymęczone zwycięstwo z Crystal Palace, wreszcie niemożność strzelenie gola Southampton na Stamford Bridge… Cóż – gra podopiecznych Maurizio Sarriego po prostu nie może się podobać. No i się nie podoba. Newcastle z kolei po bardzo nieudanym początku sezony wskoczyło na znacznie wyższe obroty i choć wciąż mają zaledwie 2 punkty przewagi nad strefą spadkową, to jednak nie wydaje mi się, by jeszcze do niej wrócili. W jutrzejszy wieczór mogą mieć problem z wyszarpaniem punktów „w paszczy lwa”, ale jeśli Chelsea będzie grała tak jak do tej pory, a „Sroki” wykażą się świetnym przygotowaniem fizycznym i niesamowitą wolą walki to kto wie…
Mój typ: 2-1
Everton – Bournemouth (niedziela, 15:15)
Jedno z ciekawszych spotkań tej NIEZWYKLE CIEKAWEJ kolejki. Prawdę mówiąc – gdyby nie ono, mecz West Hamu z Arsenalem oraz 2 spotkania, które zapowiem za chwilę, to całą 22. serię gier można by było po zakończeniu wyrzucić do kosza i napisać o nie po prostu, że „się odbyła”. Na szczęście Premier League jest ligą, gdzie nie ma żadnej kolejki, w której są same nudne mecze. Zazdrościcie pewnie, drodzy fani La Liga, co nie? #ZPrzymrużeniemOka. Obie ekipy tracą ostatnio masę bramek, ale same też trochę strzelają, więc jest olbrzymia szansa na to, że nie obejrzymy tu nudnego 0:0. Jest to niemożliwe z jeszcze jednego powodu. Tym powodem są oczywiście trenerzy obu ekip, którzy wręcz uwielbiają ofensywny futbol i nie znoszą zabijania meczów (pozdro dla Żoze). Jeśli więc nie polecałem Wam wielu poprzednich spotkań, to to mogę polecić Wam z czystym sumieniem.
Mój typ: 2-2
!!!Tottenham Hotspur – Manchester United (niedziela, 17:30)!!!
Zdecydowanie największy hit tej kolejki i jedno z dwóch spotkań, które miałem „zapowiedzieć za chwilę”, choć doskonale wiemy, że tego typu meczów nie trzeba zapowiadać. Wystarczy bowiem spojrzeć na nazwy drużyn, które zagrają przeciw sobie i człowiek po prostu wie, że to musi być zjawiskowe wydarzenie futbolowe. Co prawda nie byłoby tak, gdyby na ławce trenerskiej Manchesteru United wciąż zasiadał piękny siwy pan z Portugalii, ale na szczęście już go tam nie ma i nie kala on swoją obecnością ani tego klubu, ani tej ligi. #NiePłaczemyPoJose. Faworytem są oczywiście gospodarze, którzy zajmują aktualnie 3. miejsce w tabeli (byliby drudzy, ale postanowili przegrać sobie 1:3 z Wolverhampton). United z kolei są 3 pozycje niżej, ale od przyjścia do klubu Ole Gunnara Solskjæra grają zdecydowanie ciekawszą dla oka i… zwyczajnie lepszą piłkę, więc niedzielne popołudnie przy London HA9 0WS zapowiada się doprawdy pasjonująco.
Mój typ: 2-3
Manchester City – Wolverhampton (poniedziałek, 21:00)
I jest drugie ze spotkań, które miałem „zapowiedzieć za chwilę”. No przyznacie państwo chyba sami, że gdyby nie te 3 ostatnie mecze oraz potyczka West Hamu z Arsenalem, to ta kolejka wyglądałaby, delikatnie mówiąc, ŚREDNIO NA JEŻA. A już w poniedziałek, na zakończenie tejże serii gier, Manchester City stanie przed okazją do zemsty. Zemsty na zespole, który jako pierwszy w tym sezonie pozbawił ich kompletu punktów. Zespole, który dokonał tego w sposób nieuczciwy, bo strzelając nieprawidłowego gola. #SuperLigaPoCoNamVARJakMamyNajlepszychSędziów. Teraz jednak „The Citizens” zagrają na własnym stadionie, więc wszelki wymówki dla nich się kończą. Do tego trzeba gonić Liverpool, będący przed nimi w tabeli o 4 punkty. Każdy wynik niż zwycięstwo trzeba więc będzie potraktować jako porażkę i winę wyłącznie Guardioli oraz jego podopiecznych. Nie wydaje mi się jednak, by taki scenariusz mógł dojść do skutku, bowiem „Wilki” są zbyt nierówne, a „Obywatele” zbyt zdeterminowani, by ten mecz mógł się zakończyć innym wynikiem niż ten, który za chwilę zobaczycie państwo poniżej.
Mój typ: 3-1
I to by było na tyle! 22. kolejka Premier League nie ma już przed nami żadnych tajemnic! A Wy? Które mecze będziecie oglądać? Jak typujecie ich poszczególne wyniki? Piszcie tutaj oraz na naszej grupie facebookowej To Tylko Piłka Nożna (wcześniej znanej pod nazwą „Stajnia DissBlastera”). Śledźcie także nasze profile na Facebooku (niedawno powstał także nasz drugi fanpage, na który serdecznie zapraszamy) Twitterze i Instagramie – nie będziecie zawiedzeni! My zaś żegnamy się już z Wami i w imieniu Michała Fitza zapraszamy Was już dziś na podsumowanie tejże kolejki, które ukaże się zapewne we wtorek. Miłego piąteczku i smacznej wódeczki życzymy. Bye!