Chelsea poważnie myśli o objawieniu Bundesligi
Nie będą się za bardzo rozpisywał o oczywistych problemach Chelsea, bo ostatnio w redakcji za często to robimy. Trudno się jednak dziwić, jest tego tyle, że musimy to robić. Jeśli jednak jest choć cień szansy, by się z tego schematu wyłamać, zrobię to. Jak to powiedział mądrze Jan Bednarek:"Nie szukamy problemów, szukamy rozwiązań", dlatego o takowym właśnie napisze. Na razie poszukiwania trwają, ale jest już cieplej niż zimniej.
Rozwiązaniem, którego Chelsea na pewno potrzebuje, jest nowy napastnik. Wiem, że zimą przyszedł Gonzalo Higuain i daleko mi do stwierdzenia, że już się nie nadaje. Przecież strzelił już dwa gole, a za dużo i tak nie grał. Ostatnio cały zespół jest kiepski, więc nie można ganić Argentyńczyka za brak worka z golami. Jest jeszcze spora szansa, że rozkręci się do końca sezonu, a potem utrzyma formę w następnych rozgrywkach. Niestety, problem, którego rozwiązania szukamy, polega na tym, że jest on sam. To znaczy na łąwce znajduje się Olivier Giroud, ale jest bardziej bezużyteczny niż widelec w lokalu z samymi zupami. Swoją drogą, kto takie otwiera? Czy to jest w ogóle rentowne? Wracając jednak do meritum, potrzeba drugiego napastnika. Jeśli Higuain nawet zacznie strzelać nagminnie, będzie potrzebował dobrego zmiennika, a jeśli nie zacznie, to kogoś, kto zrobi to za niego.
Idealnym kandydatem do spełnienia tego zadania ma być według Chelsea Luka Jović. Serb zachwyca w tym sezonie. Ma już 19 goli we wszystkich rozgrywkach, a do tego dołożył jeszcze 5 asyst. Bez niego Eintracht byłby znacznie niżej w tabeli Bundesligi. Jović wciąż jest jednak własnością Benfiki i to z nią Chelsea musi negocjować. Jak podaje "Metro" już zaczęła to robić. Do portugalskiego klubu już miała wpłynąć pierwsza oferta opiewająca na 45 milionów euro. To uczciwa kwota i zdroworozsądkowo myśląc powinna być zaakceptowana. Znając jednak życie, nie będzie, dlatego rozmowy na ten temat będą ciągnęły się jeszcze przez kilka miesięcy, chyba, że Jović nagle zaliczy zastój, ale na to absolutnie się nie zanosi.