Everton idzie po zawodnika PSG
Everton przegrał cztery z ostatnich pięciu spotkań w Premier League. Posada Marco Silvy wisi na włosku, ponieważ ekipa z niebieskiej części Liverpoolu miała dobijać do "wielkiej szóstki", a na ten moment bliżej im do strefy spadkowej. Do kolejnego okna transferowego pozostało jeszcze mnóstwo czasu, ale potencjalne ruchy trzeba planować już dziś. Kto to taki wpadł w oko "The Toffees"?
Everton zajmuje obecnie dziewiątą lokatę w Premier League. Bilans bramek: 36 strzelonych i 39 straconych. W ostatnich trzech spotkaniach trafili do siatki tylko raz, więc wydaje mi się, że bardziej powinni pomyśleć o kimś, kto zapewni więcej goli w następnym sezonie. Stara piłkarska prawda głosi jednak, że drużynę buduje się od tyłu, dlatego dobry obrońca też by się w Evertonie przydał. Paradoks polega na tym, że "The Toffees" ściągnęło do siebie latem aż trzech obrońców. Kurt Zouma, Yerry Mina i Lucas Digne mieli zapewnić spokój w defensywie, ale... nie zapewnili. Teraz trzeba zaczynać budowę obrony na przyszły sezon. Dlatego właśnie w oko Evertonu wpadł obecny zawodnik PSG, czyli Thomas Meunier. Według mediów, włodarze klubu rozpoczęły już wstępne rozmowy z PSG na temat 27-letniego Belga, który miałby trafić do Anglii latem.
Na prawej obronie Evertonu w ostatnich meczach grał 21-letni Jonjoe Kenny, ale na ten moment nie wydaje się być gotowy do gry na najwyższym poziomie. Ciekawostką jest jednak to, że młody Anglik grał w pierwszej jedenastce kosztem Seamusa Colemana, który do niedawna był kapitanem Evertonu. Thomas Meunier, którego kontrakt z PSG kończy się 30 czerwca 2020 roku, mógłby być dobrym rozwiązaniem dla "The Toffees", ale nie wiadomo również czy zawodnik nie zechce poszukać dla siebie klubu o wyższych aspiracjach. Takiego, który gra regularnie w europejskich pucharach, a nie tylko zapowiada, że kiedyś będzie w nich grał lub ewentualnie pogra raz na jakiś czas.
Nie wiadomo również co z Marco Silvą. Jeśli dalej będzie tak dobrze szło Evertonowi w lidze, to Portugalczyk niebawem pożegna się z posadą i pewnie wróci do kraju swego pochodzenia, bo chyba nie znajdzie się czwarty klub w Anglii, który skorzysta z jego usług. Ciekawe też, czy nowy trener byłby w ogóle zainteresowany pozyskaniem Belga.