Alaba blisko zaskakującego transferu
Spore przemeblowanie szykuje się tego lata w Monachium. Stara gwardia wreszcie opuści Bawarię i dobrze, bo w kolejnym sezonie chyba musieliby już grać z balkonikiem. Bayern już zaklepał sobie kilka poważnych transferów, więc zespół będzie niemalże nie do poznania. Mało tego, może dojść do kolejnych roszad, ponieważ są jeszcze inni zawodnicy, którzy mogą dołączyć do ekipy, jak również tacy, którzy są w stanie ją opuścić. Piłkarzem należącym do tej drugiej grupy jest na przykład David Alaba.
Zdziwieni? Austriak jeszcze wczoraj reprezentował barwy swojej kadry narodowej i wydawać by się mogło, że nie będzie miał czasu na dogadywanie transferów, a tymczasem pojawia się taka informacja. Rzecz w tym, że ewentualne przejście nie jest tematem nowym, a ciągnie się za Alabą od wielu lat. „Daily Mail” wraz z niemieckim „Bildem” podają, że dziecięcym marzeniem Austriaka był występ w barwach Arsenalu. Lewy obrońca miał od małego kibicować „Kanonierom”, ale ścieżka jego kariery potoczyła się tak, że nigdy nie miał okazji tam trafić. Sam jednak niczego nie wyklucza i dopowiada, że jeżeli kiedyś przyjdzie opuścić mu Monachium, to północy Londyn będzie jednym z rozważanych kierunków. Alaba nie zdradza jednak szczegółów, więc należy przypuszczać, że to odległe, niekonkretne plany, które dopiero się snują.
Już niedługo mogą jednak zacząć snuć się znacznie szybciej, ponieważ pewnym jest, że do Bayernu trafi Lucas Hernandez. Francuz może grać zarówno w środku defensywny, jak i na lewym jej boku. W przypadku drugiej opcji wykluczyłby z pierwszej drużyny Alabę, któremu rola rezerwowego na pewno by się nie spodobała i chciałby odejść. To zależy jednak od wizji trenera, gdyż wciąż nie wiemy, gdzie będzie wystawiany Hernandez.
Nawet jeśli zajmie on pozycję Austriaka, Alaba nie trafi teraz do Arsenalu. „Kanonierzy” są po prostu zbyt biedni i nie stać ich na niego. Obrońca jest wyceniany na jakieś 50 milionów funtów, co znacznie przekracza budżet londyńczyków, którzy przecież muszą kupić kilku piłkarzy tego lata, a nie tylko jednego. Jeśli więc Austriak odejdzie, to wciąż nie do swojego wymarzonego zespołu, ale dla rozwoju jego kariery to nawet lepiej