Lepiej późno niż wcale - Maurizio Sarri zmądrzał
Rewolucja za panowania Maurizio Sarriego w Chelsea miała wnieść nową jakość w poczynania ekipy ze Stamford Bridge. Okazało się jednak, że nie była to żadna rewolucja, tylko typowe wybory w demokratycznym państwie - na początku wielkie obietnice, a potem dalej ten sam bałagan. Czy jednak można było spodziewać się czegoś innego, gdy szef otacza się ciągle tymi samymi ludźmi? Marcos Alonso gra fatalnie? Żaden problem, dajmy mu jeszcze tysiąc szans. Willian jest w słabej formie? Przecież w końcu musi się przełamać. Z takim podejściem daleko się nie zajedzie. Być może Włoch w końcu zrozumiał swoje błędy i postanowił zmienić nieco strategię, odważniej wprowadzając nowe twarze. Tak przynajmniej można wywnioskować po konferencji prasowej przed środowym pojedynkiem z Brighton.
Mam tu na myśli słowa Sarriego dotyczące Calluma Hudsona-Odoi. Menedżer "The Blues" zakomunikował, że piekielnie uzdolniony nastolatek wreszcie rozpocznie spotkanie Premier League w pierwszym składzie. Najwyższa pora, panie Sarri. Do tej pory skrzydłowy Chelsea rozegrał w lidze ledwie sześć spotkań, za każdym razem wchodząc na boisko z ławki rezerwowych. Mamy więc do czynienia z absolutnym ewenementem. Bo czy spotkaliście się w ostatnim czasie z piłkarzem, który zagrałby już pełne 90 minut w dorosłej reprezentacji swojego kraju, a w rozgrywkach ligowych nie dostąpił jeszcze tego zaszczytu? Przy tym należy pamiętać, że nie mówimy o reprezentacji Bangladeszu czy Sierra Leone, tylko o czwartej drużynie świata! Nic więc dziwnego, że Hudson-Odoi chciał jak najszybciej ewakuować się ze Stamford Bridge. Zimą przenosiny do Bayernu Monachium nie wypaliły, jednak latem na pewno temat powróci na tapetę. Patrząc na formę piłkarza i szum, który zrobił się wokół jego osoby, można być pewnym, że do gry o pozyskanie skrzydłowego włączą się kolejne topowe europejskie firmy.
Wygląda na to, że Maurizio Sarri swoją decyzją (jeśli oczywiście to, co powiedział na konferencji okaże się prawdą) działa nieco pod publiczkę, próbując przy tym ocalić swoją skórę. Grając notorycznie Willianem oraz Pedro niezwykle ciężko będzie wskoczyć do czołowej czwórki w Premier League. Wystawiając Brazylijczyka i Hiszpana, w przypadku niepowodzenia, menedżer Chelsea będzie praktycznie skończony. Dając szansę świeżo upieczonemu reprezentantowi Anglii oczywiście nie ma gwarancji, że nagle piłkarze "The Blues" zaczną "golić frajerów" i zanotują serię zwycięstw niczym Manchester United pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera. Włoch zapewni sobie jednak pewien bufor bezpieczeństwa. Nawet gdy coś nie wypali i Hudson-Odoi nie będzie grał tak, jak wszyscy tego od niego oczekują, Sarri może powiedzieć "a nie mówiłem, on nie jest jeszcze gotowy na Premier League". Szkoleniowiec Chelsea tym samym obroniłby się z poprzednich decyzji i bezustannego przetrzymywania nastolatka na ławce rezerwowych. Cóż jednak z tego, skoro jego piłkarze nie obronili się przed atakami rywali i prawdopodobnie nie zajmą w tym sezonie miejsca gwarantującego awans do Ligi Mistrzów.