Miał odchodzić, a teraz chcą zrobić go kapitanem...
To się nie dzieje. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że to się wydarzy i ten piłkarz odejdzie z Manchesteru United. Przez ostatnie miesiące znów zaczął irytować wszystkich dookoła, znów kopał po trybunach, znów nie wnosił nic porządnego, znów nie był liderem, którego wszyscy oczekiwali, którego chcieli ujrzeć. Paul Pogba…
…może zostać kapitanem Manchesteru United.
Cóż, jak widać, 26-letni Francuz dostanie taką propozycję od Ole Gunnara Solskjaera – donosi o tym ESPN. To ma być rzecz, która miałaby przekonać Pogbę do pozostania w klubie. Cóż, od początku mówiliśmy o tym: niekoniecznie tylko Pogba jest winien upadkowi United i temu, że klub z wicemistrza Anglii stał się dopiero szóstą siłą w Premier League. Niestety, za rzadko bywał piłkarzem i gwiazdą, co się zowie. Za rzadko był gościem z mundialu, za rzadko był tym diamentem, który oszlifowano w Juventusie i powtarzano ciągle, że sir Alex Ferguson pomylił się, oddając go do Turynu.
Gdy wracał, każdy ciągle wracał do pieniędzy, jakie na niego wydano. Wkład w pierwszy sezon był ledwo dostrzegalny, ale już liczby mówiły, że bez Pogby United nie zdobyłoby trzech trofeów. Dopiero później doszły do tego konflikty z Mourinho, przechodzenie obok meczów i ciągłe podszeptywanie ze strony Mino Raioli, jego agenta („mój agent mi powtarza, że jestem wśród najlepszych na świecie”). Dziwicie się, że Pogba ma przerośnięte ego? On się czuje jak gwiazda. Owszem, za rzadko nią bywa. Ale problem polega na tym, że wciąż umiejętności piłkarskie ma na poziomie, którego przykładowy Wilfried Ndidi nigdy nie dotknie (proszę się nie czepiać o brak dopasowania po pozycji) – pod względem czystego talentu.
Ludzie, którzy wepchnęli Pogbę do jedenastki sezonu Premier League, nie zrobili tego dlatego, że nie znają się na piłce. Zrobili to, bo uznali, że koniec końców jego liczby jak na środkowego pomocnika są bardzo dobre i zasługują na uznanie. Ich prawo.
Tak samo, jak prawem Solskjaera jest pozostawienie Pogby, budowanie drużyny wokół niego, danie mu opaski kapitańskiej (po tym, jak Jose Mourinho mu ją odebrał), na przekór kibicom. Antonio Valencia odszedł, Ashley Young dalej jest Ashleyem Youngiem (powtarzam się, ale ciągłe powtarzanie, jaki to łak tylko dodaje temu zdaniu prawdziwości). Patrząc na to, co w szatni reprezentacji Francji pokazywał Pogba, można podejrzewać go o cechy lidera. Naprawdę. Obejrzyjcie sobie, jak to wygląda.
Cóż, dziwimy się, większość z nas widziała już Pogbę w Realu. Postawił siebie ponad klubem, jego interes był ważniejszy niż to, gdzie znajdzie się United. Ale czy tego nie robił Wayne Rooney, gdy walczył o transfer do Manchesteru City i kusiła go Chelsea? Czy ostatecznie Cristiano Ronaldo nie wyrwał się do Realu Madryt, czym wbił sztylet w serca fanów United? Piłkarze nie są idealni. Nigdy idealny nie będzie Paul Pogba. Ale Solskjaer podjąłby ryzyko, podejmując takie ryzyko. Pogba może teraz pójść za nim w ogień, a za nim cała drużyna. Albo Norweg polegnie, bo znów dał sobie krytykowanemu zawodnikowi wejść na głowę…