Liverpool chce jeszcze wzmocnić defensywę
Wydawać by się mogło, ze posiadanie Virgila Van Dijka w swojej talii wystarcza do tego, by móc powiedzieć, że defensywa zespołu jest kompletna. Dodajmy do tego jeszcze jednych z najlepszych bocznych obrońców na świecie i nawet Dejan Lovren nie może tego popsuć. Po co, więc kupować jeszcze kogoś? Jurgen Klopp uważa, że powody są, a głównym jest powiększenie głębi składu, dlatego upatrzył sobie rezerwowego lewego obrońcę.
Prym oczywiście wciąż miał wieść Andy Robertson, ale na tę chwilę Szkota nawet nie ma kto odciążyć. Milner to w końcu środkowy pomocnik, a z kadrą pożegnał się już Alberto Moreno. Rozwiązaniem tego problemu ma być Philipp Max, zawodnik Augsburga. Może nie jest to głośne w Europie nazwisko, ale w Bundeslidze jest to zawodnik szanowany i aż dziw bierze, że jeszcze nie zamienił zespołu na większy. Teraz pojawia się kapitalna okazja, tym bardziej, że Liverpool nie powinien mieć problemów ze spełnieniem wymagań finansowych zarówno jego, jak i tych klubowych.
To bardzo rozważne posunięcie ze strony Kloppa. Robertson może i do tej pory był niezawodny, ale nie jest nieśmiertelny, ani niezniszczalny, więc może przytrafić mu się kontuzja. W takiej sytuacji zastępowałby go Max, który może nie dawałby zespołowi aż tyle, ale przynajmniej nie szkodziłby, co z kolei miał w nawyku Moreno. Widać tutaj niemiecką, pragmatyczną myśl szkoleniową.
— FIaddict (@fi_tipster) July 20, 2019