City znowu lepsze od Liverpoolu - echa meczu o Community Shield
Jedni mówią Community Shield, inni mówią Tarcza Wspólnoty, jeszcze inni mówią sparing na Wembley. Jakby jednak tego nie nazwać, faktem jest, że Pep Guardiola zgarnął Jürgenowi Kloppowi kolejne trofeum (poza Ligą Mistrzów), które ten chętnie wstawiłby do swojej gabloty. Co jednak dla nas ważniejsze, mecz ten miał kilka fajnych historii.
Składy:
- Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold (67. Matip), Gomez, van Dijk, Robertson - Wijnaldum, Fabinho (67. Keita), Henderson (79. Lallana) - Salah, Firmino (79. Shaqiri), Origi (79. Oxlade-Chamberlain)
- City: Bravo - Walker, Stones, Otamendi, Zinchenko - Rodrigo - B. Silva, De Bruyne (89. Foden), D. Silva (61. Gündogan), Sane (13. Jesus) - Sterling
Na początek chciałbym Was zapoznać z klimatem, jaki panuje w Anglii wokół spotkania. Jak wiadomo jest to bardzo pozytywny kraj, gdzie miłość do futbolu jest ponad wszystkim, a na meczach jest bezpiecznie. Szczególnie, że przecież - o czym wie cały internet - nie ma tam chuliganów. O, a co to? Filmik jakiś...
Liverpool vs. Manchester City 04.08.2019 #CommunityShield
— HooligansTV (@HooligansTV_eu) August 4, 2019
Video @StevePatten pic.twitter.com/cyTNgjEjX0
Co do aspektów czysto sportowych to też było ciekawie, bo okazało się, że Leroy Sane - niby dogadany z Bayernem - zagra w pierwszym składzie, choć miało być inaczej. Bardzo śmiesznie zrobiło się w 13. minucie, kiedy Pep Guardiola był zmuszony wykonać zmianę, bo... Niemiec doznał kontuzji kolana. - Pierwsze wrażenie nie było dobre. Ale moim zdaniem to nic złego, choć jeszcze nie rozmawiałem z lekarzem. Poczekam, ale według mnie będzie z nim dobrze - powiedział kataloński szkoleniowiec. Trochę zabawnie wygląda to z perspektywy monachijczyków, którym okienko transferowe zupełnie się nie układa, a tu jeszcze okazuje się, że ich potencjalny superzakup może się wysypać z powodu kontuzji. No cóż...
One look is worth a thousand words pic.twitter.com/FAtT2atkxV
— Christian Falk (@cfbayern) August 4, 2019
Nie do śmiechu było także fanom Liverpoolu, dlatego że chwilę wcześniej "The Reds" stracili gola, którego zdobył ich ulubieniec - Raheem Sterling, wykorzystując gapiostwo obrońców i błąd w kryciu Virgila van Dijka.
Sterling celebrating in front of the Liverpool fans at Wembley...
— ManCityzens.com (@ManCityzenscom) August 4, 2019
YOU LOVE TO SEE IT 😍 #MCFC #LIVMCI pic.twitter.com/YHa4b7KqMl
Później mecz był stosunkowo wyrównany, za wiele się nie działo, chociaż i jedni, i drudzy mogli strzelić sobie coś, np. gola.
Druga połowa to już dominacja Liverpoolu, chociaż... zaczęła się od słupka ustrzelonego w doskonałej sytuacji przez Sterlinga. Parę minut później bramka zatrzęsła się po drugiej stronie, bo w poprzeczkę trafił van Dijk. Co zrobił parędziesiąt sekund później Mohamed Salah? Kopnął w słupek... Ale i tak najlepszy był Sterling po kolejnych kilkudziesięciu (no, może kilkuset) sekundach, który popędził sam na sam z bramkarzem Liverpoolu, ale... z wrażenia zapomniał oddać strzału i spartaczył kolejną setkę. Cały on! A "The Reds" mieli straszne problemy z dynamicznym Anglikiem ustawionym na szpicy Manchesteru.
Ekipie Kloppa udało się w końcu w 77. minucie, a to za sprawą rezerwowego w tym spotkaniu obrońcy, Joela Matipa, który głową - po podaniu van Dijka - pokonał Claudio Bravo i dał Liverpoolowi zasłużony remis. Cisnęli, cisnęli i wcisnęli, a widowisko było przednie. A to, co zrobił Kyle Walker... Człowiek, który uratował "Obywateli"!
KYLE WALKER JUST DID THIS. ABSOLUTELY INSANE. THIS IS SUPERB!!! 🔥🔥🔥 pic.twitter.com/o5goCKMsxi
— FutbolBible (@FutbolBible) August 4, 2019
Więcej goli w tym spotkaniu już nie oglądaliśmy, a nieskuteczność piłkarzy sprawiła, że doszło do rzutów karnych. Co tu dużo pisać, lepsi okazali się zawodnicy Guardioli, którzy wykorzystali wszystkie jedenastki (Gündogan, Silva, Foden, Zinchenko, Jesus). Po drugiej stronie strzelali Shaqiri, Lallana, Oxlade-Chamberlain i Salah, a decydujące uderzenie zmarnował Georginio Wijnaldum. Talerz trafił do niebieskiej części Manchesteru.