Strefa spadkowa coraz raźniej macha do Manchesteru United
Ostatnio trudno pisać coś dobrego o Manchesterze United. "Czerwone Diabły" mogą sobie zbijać piąteczki z Milanem, bo obecnie oba kluby prezentują ten sam poziom jakości - co nie jest niestety komplementem. Dzisiejsza porażka w Newcastle nie była inna.
Składy:
- Newcastle: Dubravka - Yedlin, Schär, Lascelles, Clark, Willems - Almiron (90. Krafth), M. Longstaff, S. Longstaff, Saint-Maximin (83. Atsu) - Joelinton (56. Carrol)
- United: De Gea - Dalot (60. Rojo), Tuanzebe, Maguire, Young (86. Chong) - McTominay, Fred - Pereia, Mata (66. Greenwood), James - Rashford
To nie był specjalnie ciekawy mecz. Manchester prezentował się trochę jak Cracovia, bo też miał przewagę, z której nic konstruktywnego nie wynikało. No, różnica też jest taka, że Cracovia walczyła o fotel lidera, a United co najwyżej o puchar Kubusia Puchatka. Niewygrywający średniak tabeli, ot co. W dodatku taki, który nie potrafi grać poza swoim stadionem (tam zresztą też nie idzie lepiej), bo w Premier League nie wygrał już 8 wyjazdowych spotkań z rzędu (11 w ogóle). To ich najgorszy start od 30 lat. Słabizna.
Meczu w Newcastle nie ma sensu za bardzo opisywać, bo jak mówię - sytuacji było jak na lekarstwo. Warto jednak wspomnieć nie o przyjezdnych, a o gospodarzach, którzy w swojej drugiej linii wystawili dwóch wychowanków, w dodatku braci, Anglików. Blisko 22-letni Sean Longstaff ma już spore doświadczenie w najwyższej lidze, ale jego brat, Matthew, 19-latek, w pierwszym zespole "Srok" grał tylko raz i to jeszcze w nic nie wartym Pucharze Ligi. Dzisiaj stanął przez niezwykle trudnym... nie no, przesadziłem, w końcu mierzyli się tylko z United... stanął przed poważnym zadaniem, bo mierzył się z dużą marką. I co? I ją wyjaśnił. W pierwszej połowie efektowna poprzeczka, w drugiej decydujący gol: po kontrze, z dystansu, nisko, mocno. Ładnie.
Nie ma co jednak za dużo oczekiwać od Manchesteru. W końcu jeśli spojrzymy na ich kadrę, to trudno tam dostrzegać pakę mogącą w jakimkolwiek stopniu rywalizować z Liverpoolem, Tottenhamem czy sąsiadem zza miedzy. Nawet Arsenal czy Chelsea zjadają mocą swojej kadry "Czerwone Diabełki". Bo już nie diabły. Fajnie, że wystawili kilku młodych piłkarzy, to się ceni, ale niech nie liczą potem na równorzędną walkę o najwyższe cele. To się po prostu nie klei, to nie Bundesliga.
Ano tak - dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Próbowałem obejrzeć pierwszą połowę i oczy krwawią.
— ⭐⭐⭐Garetinho⭐⭐⭐ (@KubaOye) October 6, 2019
Nawet mi ich trochę szkoda
With each passing week, I get more convinced Man Utd are finishing bottom half/lower bottom half. Or perhaps even worse. What evidence is there to suggest this team can even finish....8th?
— Alex Shaw (@AlexShawESPN) October 6, 2019
Z każdym kolejnym tygodniem jestem coraz bardziej przekonany, że Manchester United skończy w połowie/w niższej części tabeli. Albo jeszcze gorzej. Co może sugerować, że skończą chociażby na 8. miejscu?
When you realise there is international break and Manchester United don't play anymore for the next 2 weeks. Unreal scenes. pic.twitter.com/cIWf1aOAXJ
— Red Devil Bible (@RedDevilBible) October 6, 2019
Kiedy zdajesz sobie sprawę, że jest przerwa na reprezentacje i Manchester United nie będzie grał przez dwa tygodnie.
Nieporadność United w posiadaniu - wątek
— Taktyka dla opornych (@TaktykaO) October 6, 2019
Na początek prosta kombinacja podań w celu uwolnienia korytarza do podania między linię obrony, a pomocy Newcastle. Wszystko wydaje się łatwe, ale w kluczowym momencie James wybiega na wolne pole, odcinając możliwość do zagrania do przodu pic.twitter.com/lDacU1piIy