Nie cichnie temat transferu Sane
Jedną z najdłużej ciągnących się sag transferowych tego lata była ta dotycząca Leroya Sane i jego ewentualnego przejścia do Bayernu Monachium. Bawarczycy desperacko potrzebowali klasowego skrzydłowego po stracie Arjena Robbena i Francka Ribery'ego, dlatego skupili się własnie na Niemcu. Manchester City nie chciał go jednak puścić, a później plany negocjacji pokrzyżowała poważna kontuzja zawodnika. Choć przez pewien czas było na ten temat cichy, absolutnie nie można stwierdzić, że jest on już nieaktualny.
Christian Falk, chyba najlepiej poinformowany jeśli chodzi o Bayern Monachium dziennikarz twierdzi, że transfer wciąż może dojść do skutku. Mało tego, nie tylko mistrzowie Niemiec mają do tego dążyć. Jak się okazuje, chętny na ten transfer jest również sam Sane, którego nie trzeba będzie więc nawet specjalnie przekonywać. Problemem pozostaje jednak jeszcze Manchester City, którego byle sumka nie przekona. Sane może więc kosztować nawet w okolicach 100 milionów euro, które dla Bawarczyków oznaczałyby absolutny rekord transferowy.
— Christian Falk (@cfbayern) October 29, 2019
Czy warto go w takim razie pobijać? Przecież w składzie jest już inny, wybitnie dobry, młody Niemiec. Jest to prawda, ale przecież Serge Gnabry wcale nie musi rywalizować z Sane o pozycję. Leroy może grać na lewym skrzydle, podczas gdy drugi będzie okupował prawe. Kingsleyem Comanem z kolei nie ma się co przejmować, bo ostatnimi więcej leży na stole fizjoterapeuty, niż gra. Co powiecie na takie niemieckie skrzydła w Bayernie? Aż strach pomyśleć, kim grałaby reprezentacja, gdyby Neuer nie był pierwszym bramkarzem...
— Balga #BrazzoSZN (@BalgaFCB) October 26, 2019