
Udany debiut ''The Special One''
Wczesne sobotnie popołudnie miało jednego bohatera - Jose Mourinho. Oczy praktycznie wszystkich fanów były zwrócone w kierunku Portugalczyka, który na londyńskim Stadionie Olimpijskim debiutował w roli trenera Tottenhamu. Po drugiej stronie barykady stał West Ham United prowadzony przez Manuela Pellegriniego czyli Chilijczyka, który w przeszłości został zwolniony z Realu Madryt i zastąpiony przez "The Special One". Przygoda Mourinho ze "Spurs" zaczęła się dobrze, bo od zwycięstwa - goście wygrali w derbach Londynu 3:2.
West Ham United: R. Jimenez - R. Fredericks, I. Diop (64' C. Sanchez), A. Ogbonna, A. Cresswell - D. Rice, A. Jarmolenko (56' P. Fornals), M. Noble, R. Snodgrass, F. Anderson (47' M. Antonio) - S. Haller
Tottenham Hotspur: P. Gazzaniga - S. Aurier, T. Alderweireld, D. Sanchez, B. Davies (75' D. Rose) - E. Dier, H. Winks, Lucas Moura (83' M. Sissoko), D. Alli (79' C. Eriksen), H.M Son - H. Kane
O tym, że w północno-wschodniej części Londynu mieliśmy do czynienia z wyjątkowym zdarzeniem najlepiej świadczy fakt poruszenia, jakie dokonało się na Twitterze. Warto się zastanowić, czy gdyby nie obecność Jose Mourinho, ten mecz wzbudziłby aż takie zainteresowanie. Co prawda w kontekście "Spurs" nadal mówimy o niedawnym finaliście Ligi Mistrzów, ale w Polsce meczami "Młotów" interesowano się wyłącznie wtedy, gdy w bramce WHU występował Łukasz Fabiański. Jak jednak dobrze pamiętamy, bramkarz reprezentacji Polski jest w trakcie rehabilitacji i do gry wróci dopiero w przyszłym roku kalendarzowym.
No ok, zobaczmy co tam w północnym Londynie się dzieje. José Mourinho wraca do Premier League, jak za gościem nie przepadam, tak dodaje tej lidze kolorytu#WHUTOT #kanałangielski
— Rado Chmiel (@RadoChmiel) November 23, 2019
Guess who's back?! 😈 #WHUTOT pic.twitter.com/D9xP4D2quY
— Andrzej Cała (@andrzejcala) November 23, 2019
Portugalski szkoleniowiec Tottenhamu, w typowy dla siebie sposób, podgrzał atmosferę wokół tego spotkania jeszcze zanim usłyszeliśmy pierwszy gwizdek sędziego, bo wystarczyło przedstawić awizowany skład. Na ławce rezerwowych znalazło się miejsce dla Christiana Eriksena, który zdaniem Mourinho, myślami już dawno jest poza stolicą Anglii. Duńczykowi kończy się kontrakt ostatniego dnia czerwca 2020 roku i wiele wskazuje na to, że po siedmiu latach nastąpi rozstanie z rozgrywającym reprezentacji Danii. Nie minął jeszcze tydzień od zatrudnienia Mourinho, a Portugalczyk już układa kadrę na własną modłę. Trzeba przyznać, że bardzo szybko będziemy mieli do czynienia z autorskim pomysłem Mou na zespół Tottenhamu.
Jose Mourinho on Christian Eriksen's future: "I need to understand what is in Christian's mind or heart and we have to make the right decision for the club."
— Goal (@goal) November 23, 2019
Could he leave in January? 👋 pic.twitter.com/EEWC0g5bRx
Początek dla podopiecznych Jose Mourinho był obiecujący, chociaż na przeszkodzie do objęcia prowadzenia stanęły przepisy w grę w piłkę nożną. Harry'emu Kane'owi nie przeszkadza jakakolwiek zmiana na stanowisku trenerskim w regularnym strzelaniu goli, chociaż w momencie podania od Dele Alliego angielski napastnik znajdował się na pozycji spalonej. Na kolejną interesującą akcję trzeba było czekać aż pół godziny, bo przez ten czas odbywały się piłkarskie szachy. Gdy jednak nastąpiło przebudzenie Tottenhamu, to z drużyny "Młotów" nie było co zbierać.
Wynik spotkania otworzył Koreańczyk Heung-Min Son, który wykorzystał podanie bardzo aktywnego w dniu dzisiejszym Dele Alliego. Anglik otrzymał podanie od Harry'ego Winksa, zrobił delikatny obrót w miejscu na wysokości 25 metrów od bramki strzeżonej przez Roberto Jimeneza i zagrał prostopadłą piłkę do Sona. Ze zwrotnym Sonem nie poradził sobie Issa Diop, który bardzo biernie obserwował poczynania przeciwnika. Azjatycki skrzydłowy ma bardzo udany listopad za sobą, jeśli chodzi o indywidualne występy w lidze - ma na swoim koncie dwa gole i dwie asysty, chociaż w kontekście podań otwierających do partnerów trochę uprzedzam fakty.
Heung Min Son... what a player
— Matt Craig (@MattHDGamer) November 23, 2019
Gol numer dwa dla Tottenhamu zobaczyliśmy zaledwie po upływie siedmiu minut. Tym razem Son popędził skrzydłem i świetnym dośrodkowaniem uruchomił drugiego skrzydłowego, Brazylijczyka Lucasa Mourę. Istotną rolę przy tej akcji bramkowej odegrał ponownie Dele Alli, który bardzo ofiarnie uratował piłkę przed opuszczeniem boiska, które skutkowałoby rzutem z autu dla gospodarzy. Bardzo źle w tej akcji zachował się Ryan Fredericks, obrońca WHU. Prawy obrońca totalnie zagubił się przy obecności dwóch rywali i to poskutkowało tym, że Heung-Min Son miał kilka metrów przewagi nad bocznym defensorem. Na solidną reprymendę zasłużył również Aaron Cresswell, który w ogóle nie był świadomy tego, że w pole karne zmierza wspomniany wcześniej Brazylijczyk i tym sposobem były piłkarz PSG mógł wpisać się na listę strzelców. Przypominając sobie obrazki z pierwszych treningów Tottenhamu, Jose Mourinho przeczuwał kto będzie głównym bohaterem jego debiutu w nowym miejscu pracy.
Jose knew #WHUTOT pic.twitter.com/QJEW3VTR1s
— M•A•J (@Ultra_Suristic) November 23, 2019
Wszelkie emocje zostały wygaszone na początku drugiej połowy, gdy Harry Kane w końcu zdobył w pełni prawidłowego gola dla swojego zespołu. Duży udział przy tym trafieniu miał bramkarz gospodarzy, który był mocno spóźniony z interwencją. Co zaskakujące, Serge Aurier przy tym golu zachował się jak na przyzwoitego bocznego obrońcę przystało. Iworyjczyk najbardziej znany jest z popisów pozaboiskowych, ale tym razem zaprezentował bardzo dobre dośrodkowanie w pole karne przeciwników. Issa Diop sprawiał wrażenie mocno zaspanego, bo bez wielkiej walki pozwolił Kane'owi na wyskoczenie do górnej piłki. Dyspozycja Roberto Jimeneza również nakazywała kibicom "Młotów" tęsknić za Fabiańskim, który po powrocie będzie zdecydowanym pewniakiem do wyjściowego składu. Hiszpan po prostu nic nie zrobił, co mogłoby poprawić jego notowań. Wychowanek Atletico Madryt znajduje się na tym samym poziomie, co Lorius Karius i niech to mówi wszystko o postawie bramkarza West Hamu.
Wszystkim, którzy deprecjonują występy Łukasza Fabiańskiego - odsyłam do tego, co w bramce West Hamu wyprawia Roberto Jimenez. Facet chyba wygrał kontrakt w chipsach. Mój pies lepiej łapie piłkę w zęby.
— Patryk Idasiak (@PatrykIdasiak) November 23, 2019
Roberto Jimenez is hilarious. You have to watch him for 90 minutes to appreciate the joke fully.
— Luis (@luis10lfcsg) November 23, 2019
Gospodarze zbyt późno wrócili do gry, chociaż było ich stać aż na dwa gole. Michail Antonio, wprowadzony z ławki rezerwowych, dał spory impuls swoim kolegom z drużyny i miał sporo szczęścia przy swoim strzale, bo piłka leciała w kierunku bramki chwilę po tym, gdy 29-letni Anglik przewrócił się bez ingerencji rywala. Uderzenie okazała się jednak być zaskakujące dla Paulo Gazzanigi, który mógł być delikatnie zasłonięty przez duet defensywnych pomocników - Harry'ego Winksa i Erica Diera. Ten gol nie mógł jednak zepsuć humoru Jose Mourinho, który zwycięsko wrócił na Wyspy Brytyjskie i to pomimo chaosu zaobserwowanego w końcówce meczu. Antonio Ogbonna świetnie znalazł się w polu karnym Tottenhamu po rzucie rożnym wykorzystywanym przez Roberta Snodgrassa. Zastanawiam się jedynie nad tym, jak piłkarze Tottenhamu mogli przegapić rosłego stopera z Włoch, który mierzy ponad 190 centymetrów. "The Special One" w kolejnych tygodniach będzie musiał popracować ze swoimi podopiecznymi nad problemami z koncentracją. Brakowało naprawdę niewiele, aby "Spurs" stracili dwa punkty.
Ale będzie suszara od Jose po tym meczu. Niewiele brakowało i z 3:0 byłoby nagle 3:3. Jeszcze sporo pracy przed Mourinho, ale widać spory potencjał w Tottenhamie. IMO skład ma znacznie lepszy i szerszy niż w ManUtd, wiec ma w kim wybierać.#WHUTOT #FPL #KanałAngielski
— Mam go na kapitanie (@fplpoland) November 23, 2019