Triumf WUEFISTY nad GENIUSZEM - United górą w derbach Manchesteru!
Będziemy teraz w roli dość dziwnej, roli, która niekoniecznie jest dla nas rolą codzienną - trochę się porozpływamy nad Manchesterem United Ole Gunnara Solskjaera. Niesamowite rzeczy ostatnio wyczynia ta drużyna. Niesamowite było to, że Jose Mourinho i Pep Guardiola na przestrzeni zaledwie czterech dni zostali wyjaśnieni przez gościa, która jest przez wszystkich nazywany "wuefistą". Norweg ma swoje duże chwile - United w końcu złapało wiatr w żagle.
Manchester City - Manchester United 1:2 (Otamendi 85' - Rashford 23'-k., Martial 29')
City: Ederson - Angelino, Stones (59' Otamendi), Fernandinho, Walker - Rodri (86' Guendogan), David Silva, de Bruyne - Bernardo Silva (65' Mahrez), Jesus, Sterling
United: de Gea - Shaw (89' Young), Lindelof, Maguire, Wan-Bissaka - Fred, McTominay, Lingard (89' Tuanzebe) - Rashford, Martial (74' Andreas Pereira), James
Wygrana z Manchesterem City w derbach miasta to coś ważnego, tym bardziej, gdy ma to miejsce na Etihad Stadium. Wynik 2:1 (po raz drugi w tym tygodniu) znów sprawia, że kibice w czerwonej części Manchesteru mogą chodzić z podniesionymi głowami. Pierwsza połowa to znów popis drużyny, której potencjał wcale nie jest większy niż nawet... Arsenalu. To "Kanonierzy" są dziś w większym dołku niż United, które jest na piątym miejscu w tabeli Premier League.
Jest kilku bohaterów tego tygodnia - ponownie jednym z nich jest Marcus Rashford. Chłopak, który staje się liderem. Chłopak, który ma dopiero 22 lata, a może być jeszcze lepszy niż do tej pory. Dziś mamy 7 grudnia, a Rashford ma na koncie 10 trafień w Premier League. To wynik, który jest co najmniej dobry. Trafia też w reprezentacji Anglii. Sprawia to, że chyba wreszcie musimy uwierzyć w jego przemianę. Dostał zadanie - "udowodnij, że możesz być liderem, że dojrzałeś". Było ciężko, przestrzelał rzuty karne, marnował stuprocentowe sytuacje. Ale teraz w końcu jest znów na fali wznoszącej. Gratulacje także dla Anthony'ego Martiala - gdyby Francuz był odrobinę bardziej chętny do pracy i nie miał tak kruchego zdrowia... możliwe, że byłby pierwszym wyborem na skrzydło, ale w kadrze Francji i lepszych zespołach niż Man. United. Jest też inny bohater:
7 duels won
— utdreport (@utdreport) December 7, 2019
7 clearances
5 tackles
3 blocked shots
2 interceptions@awbissaka locked up the Etihad 🕷 pic.twitter.com/Jr69IbIVsB
A City? Oni mają o czym myśleć. Mecz zawaliło wielu ludzi, na czele z Pepem Guardiolą. City oddało dwa razy więcej strzałów na bramkę United... ale z celnością było znacznie gorzej. Tylko 5 na 22 prób skończyło się uderzeniem w światło bramki. W przypadku - 7 na 11. Widać różnicę. Widać, kto był bardziej "kliniczny" (to kalka językowa z angielskiego, odnoszącą się do precyzyjności). Gabriel Jesus nie jest Sergio Aguero. Bernardo Silva i Raheem Sterling nie umieli dziś operować na skrzydłach z takim luzem, do jakiego nas przyzwyczaili. Dość zresztą powiedzieć, że dopiero wprowadzony z ławki Nicolas Otamendi był strzelcem jedynego gola dla City. Nie szło dziś totalnie drużynie Guardioli - byli zagubieni niczym podczas spotkania z Norwich City (które było naznaczone jako wypadek przy pracy).
Dziś wielkie święto ma Manchester United. Tych powodów do radości jest tak mało, że ciężko dziś odmówić toastów za triumf w derbach. Stało się - zdobyli 6 punktów z Tottenhamem i City! W sam raz, by wtopić z najgorszym od lat Evertonem... który może poprowadzi... DAVID MOYES.