Oko na Polaka - Fabiański zawala West Hamowi mecz na Anfield
Anfield to największa twierdza w Anglii i jedna z największych w Europie - Liverpool nie przegrali u siebie od kwietnia 2017 roku.W związku z tym raczej nie dziwi, że to raczej nie jest w ostatnim czasie wymarzony stadion dla bramkarzy, którzy nie nazywają się Alisson lub Adrian. Z reguły kończy się na bardzo pracowitym wieczorze, z którego jednak nic nie wynika, ponieważ "The Reds" wygrali wszystkie mecze u siebie w tym sezonie. Niestety Łukasz Fabiański nie będzie pamiętał zbyt dobrze tego wieczoru z nieco innego powodu - przez własne błędy, które prawdopodobnie kosztowały West Ham bardzo cenne punkty.
Już w niedzielę El Clasico! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betlic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Już początek spotkania był dla Polaka bardzo nerwowy. W 5. minucie Fabiański nieco zaspał przy wybijaniu piłki i nabił nią Mohameda Salaha. Na szczęście dla 34-latka piłka wyszła na aut bramkowy. Parę minut później nie miał już jednak powodów do radości - kapitalne dośrodkowanie Trenta Alexandra-Arnolda na bramkę zamienił Gini Wijnaldum. Futbolówka przeszła po ręce naszego bramkarza i tutaj pojawia się pytanie - czy Fabiański mógł zrobić coś więcej? Wygląda na to, że zdecydowanie tak, jednak najgorsze miało dopiero nadejść...
Wijnaldum puts Liverpool ahead with a header. Really poor effort by Fabianski.
— Phil McNulty (@philmcnulty) February 24, 2020
Poor from Fabianski! Randolph would’ve beaten that away!
— Shaun Calvert (@Shaunelious) February 24, 2020
West Ham do 67. minuty sensacyjnie prowadził na Anfield 2:1. I nie było to prowadzenie niezasłużone - "Młoty" mogły się naprawdę podobać, grały naprawdę nieźle w defensywie, na dodatek co jakiś czas stwarzały zagrożenie pod bramką Alissona po stałych fragmentach gry i kontrach. Niestety dla West Hamu, we wspomnianej 67. minucie polski bramkarz przepuścił między rękami bardzo lekkie uderzenie Mo Salaha, który leciał w sam środek bramki. Nie ma tutaj żadnego usprawiedliwienia dla 34-latka. Chwilę później Sadio Mane zdobył gola na 3:2, jednak tutaj akurat nie można mieć wielkich pretensji do naszego bramkarza, musiał wyjść z bramki, żeby skrócić kąt dogrywającemu Alexandrowi-Arnoldowi.
Fabianski helping Liverpool go invincible to get revenge on Arsenal for selling him. You dirty bastard
— Pøgba Senior (@TheSaItIsHere) February 24, 2020
Dean Henderson's only mistake all season: against Liverpool
— Muhammad (@RashadJuniorr) February 24, 2020
Guaita's only mistake all season: against Liverpool
Fabianski's only mistake all season: against Liverpool
luckiest sports team of all time hands down man
Cóż, na pewno ten mecz nie zostanie zapamiętany przez Polaka jako udany. Była naprawdę duża okazja, żeby pokonać Liverpool na Anfield, jednak nasz bramkarz nie pomógł. Co z tego, że obronił groźne strzały Salaha czy Alexandra-Arnolda, skoro w dość prostych sytuacjach zawalił? Nasz bramkarz musi szybko się pozbierać, bo "Młoty" zaczynają najważniejszą fazę sezonu, która zadecyduje, czy będziemy West Ham oglądać w przyszłym sezonie w Premier League, czy jednak ligę niżej...