Niedosyt United, Mourinho znów nie pokonał Solskjaera
Mecz Tottenhamu z Manchesterem United zasługiwał na miano hitu 29. kolejki Premier League, która wróciła do gry po przerwie spowodowanej wybuchem Koronawirusa. Jak do nowej rzeczywistości piłkarskiej przygotowali swoje zespoły Jose Mourinho i Ole Gunnar Solskjaer? Kto był lepszy? W sumie nikt, ponieważ padł remis.
Już w sobotę mecz RB Lipsk vs Borussia Dortmund! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Tottenham przed dzisiejszym spotkaniem tracił aż siedem oczek do miejsca gwarantującego grę w Lidze Mistrzów, do tego przed przerwaniem rozgrywek w trzech ostatnich meczach gracze Jose Mourinho zdobyli zaledwie punkt. W lepszym humorze przed powrotem do ligowych zmagań jest na pewno Ole Gunnar Solskjaer, którego zespół traci tylko trzy oczka do czwartej w tabeli Chelsea, a w sumie od pięciu kolejek pozostają niepokonani. Jeśli Tottenham nie chciał, by samolot z napisem "Liga Mistrzów" odleciał na zawsze, musiał wygrać dzisiejszy mecz... ale koniec końców tylko zremisował.
Czy jest coś piękniejszego niż hitowy mecz Premier League w piąteczek?#kanałangielski
— Adam Dworak (@adam_dworak) June 19, 2020
Tottenham 1:1 Manchester United (Bergwijn 27' - Fernandes 81')
Tottenham: Lloris - Aurier, Sanchez, Dier, Davies - Sissoko, Winks - Son, Lamela (Fernandes 70'), Bergwijn (Lo Celso 70') - Kane
Manchester United: - De Gea - Wan Bissaka, Lindelof (Matic 78'), Maguire, Shaw - McTominay (Baily 89'), Fred (Pogba 63') - James (Greenwood 62'), Fernandes, Rashford - Martial (Ighalo 78').
Przez pierwsze dziesięć minut posiadanie piłki rozkładało się po równo dla obu drużyn. Dopiero później dłużej przy piłce utrzymywał się Manchester United, ale mimo wszystko konkretów brakowało. Tottenham bronił się głównie na swojej połowie, co w przypadku zespołów prowadzonych przez Jose Mourinho nie jest niczym nowym. Wiadomo, przesuwanie od lewej do prawej, czekanie na błąd przeciwnika, po którym przeprowadzi się jakąś "konterkę".
Jestem pozytywnie zaskoczony naszą grą, szczególnie w defensywie. Brakuje konkretów w ofensywie, ale pierwsze 15 minut naprawdę solidne.#kanałangielski #THFC #TOTMUN
— Jakub Brzuszkiewicz (@Brzuszinho) June 19, 2020
Ogółem spotkanie nie porywało. Dopiero w 20. minucie bliski wyprowadzenia swojego zespołu na prowadzenie był Marcus Rashford, który w dogodnej sytuacji uderzył tylko w nogi Hugo Llorisa. Gdyby Anglik zdołał pokonać bramkarza "Kogutów", asystę na swoje konto mógłby zapisać Davinson Sanchez, podający głową do Rashforda.
Kilka minut później padł pierwszy gol w tym meczu. Steven Bergwijn przejął piłkę na połowie Manchesteru United, popędził z nią w pole karne, mijając po drodze m.in Harrego Maguire'a, po czym uderzył w Davida De Geę. Trzeba uczciwie przyznać, że jeśli już nie mógł jej złapać, to powinien przynajmniej wybić futbolówkę na rzut rożny. Ale tego nie zrobił i 1:0 do przerwy dla Tottenhamu było po części jego zasługą. Za to Holender zasługuje na najwyższe słowa uznania po tym, jak popędził niczym TGV, a defensywa "Czerwonych Diabłów" mogła tylko oglądać jego plecy. Potem szanse na podwyższenie wyniku miał jeszcze Koreańczyk Son, ale tym razem De Gea zdołał sparować piłkę nad poprzeczkę.
Bergwijn ograł obronę United jak przedszkolaków. De Gea też się nie popisał przy interwencji. #kanałangielski
— Łukasz (@lukecos96) June 19, 2020
1:0 dla Tottenhamu, druga połowa spotkania z Manchesterem United. Posiadanie piłki przez "Czerwonych Diabłów" oscylowało wokół 65%. Jose ma wynik, Jose szczęśliwy. Jego drużyna broniąca się głównie przed atakami przeciwnika? No tak to generalnie wyglądało, a po profesorsku grał Eric Dier, który w 63. minucie zatrzymał wślizgiem bardzo groźną akcje Manchesteru United. Niespełna dwie minuty defensywa "Kogutów" po raz kolejny była w opałach, ale Hugo Lloris popisał się kapitalną interwencją po strzale Martiala. De Gea musiał pozazdrościć Francuzowi tej parady.
Hugo Lloris w niesamowitej formie. Anthony Martial dobrze odnajduje pozycje, ale za mało skuteczny. Genialny Bruno Fernandes. #TOTMUN
— Patryk Projs (@patryk_projs) June 19, 2020
Cholernego Diera nie można chwalić przed końcem meczu, bo co z tego jak przez 80 minut notuje całkiem niezły występ, skoro w najważniejszym momencie doznaje spięcia w mózgu i frajersko fauluje w polu karnym. #TOTMUN
— w. (@werka_pozerka) June 19, 2020
Chwalony przez większość spotkania Eric Dier w 79. minucie popycha w polu karnym Paula Pogbe, a sędziemu Jonathanowi Mossowi nie pozostaje nic innego niż wskazać na jedenasty metr. Do piłki nie podszedł sfaulowany zawodnik, tylko Bruno Fernandes. Portugalczyk podrobił nóżkami przed oddaniem strzału, po czym wywalczony przez Francuza rzut karny zamienił na bramkę dającą remis "Czerwonym Diabłom". Jose Mourinho miał w 90. minucie powody do zdenerwowania, ponieważ arbiter podyktował drugi rzut karny dla Manchesteru United, rzekomym faulującym znów był Eric Dier. Jak się okazało po analizie VAR, Bruno Fernandesa powalił na ziemie podmuch wiatru, a nie stopa Anglika.
No i ostatecznie starcie Tottenhamu z Manchesterem United zakończyło się bramkowym remisem 1:1. "Koguty" mogą sobie trochę pluć w brodę, ponieważ bronili się na tyle dobrze, by dowieźć zwycięstwo do ostatniego gwizdka. Co prawda zawodnicy Ole Gunnara Solskjaera raz po raz szturmowali bramkę strzeżoną przez Hugo Llorisa, ale myślę, że Tottenham zdołałby te ataki odpierać do samego końca. Na pewno żaden z trenerów nie jest zadowolony z takiego rozstrzygnięcia, ponieważ kolejnych oczek potrzebują jak tlenu. Mistrza Anglii już raczej znamy, za to walka o Ligę Mistrzów zapowiada się naprawdę ciekawie.
Po dzisiejszym 0-3 z Southampton chyba już śmiało można powiedzieć, że Kanarki żegnają się z Premier League.#NORSOU #kanałangielski
— Daniel Wąsik (@xdaniusx) June 19, 2020
Norwich 0:3 Southampton (Ings 49', Armstrong 54', Redmond 79')
Na koniec kilka słów o innym spotkaniu Premier League, które skończyło się tuż przed starciem Tottenhamu z United, Southampton łatwo rozprawiło się z Norwich. Wygrana 0:3 z "Kanarkami" sprawiła, że beniaminek może już chyba powoli przygotowywać się do ponownej gry w Championship.