Grabara wraca do Liverpoolu
Mijają dni, mijają lata, a Kamil Grabara wraca do Liverpoolu jak bumerang. Był epizod w duńskim Aarhus, teraz było drugoligowe Huddersfield, ale w żadnym tym klubie 21-latek nie został na dłużej. Ponownie wrócił na Anfield, ponieważ ten drugi klub nie przedłużył wygasającego za kilka dni wypożyczenia.
Mnóstwo meczów Bundesligi, Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Grabara znany jest z tego, że jest całkiem niezłym bramkarzem, o czym zresztą sam często bardzo głośno mówi - może nawet za głośno i za bardzo. Pewność siebie jest jednak na pewno jego mocną stroną, choć do golkipera klasy światowej sporo mu jeszcze brakuje. W Liverpoolu wypowiadali się o nim bardzo pozytywnie, ale przy Alissonie Beckerze Grabarze raczej trudno będzie powalczyć o jakieś regularne (albo nawet nieregularne) minuty.
Dlatego najpierw spędził udane pół roku w Danii, a w ostatnim sezonie był na wypożyczeniu w Huddersfield, gdzie wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce. Zagrał tam 28 meczów i był pierwszym wyborem trenera, ale potem musiał odpocząć od gry z powodu kontuzji. Ogólnie rzecz ujmując źle się tam nie spisywał, ale popełnił kilka głupich błędów, które obiegły - także polski - internet. Czy to one zadecydowały o braku kolejnego porozumienia między wszystkimi stronami? Andrzej, nie wiem, ale prowadzący Huddersfield Danny Cowley powiedział tak:
Jest kolejnym zawodnikiem, który miał wielki udział w grę w pierwszej połowie sezonu i dziękuję mu za ten wysiłek. Życzymy mu jak najlepiej, będzie topowym bramkarzem.
Co czeka teraz Grabarę? Zapewne kolejne wypożyczenie. W kadrze Liverpoolu są nie tylko Alisson, ale też doświadczeni Adrian i słynny Loris Karius. Polakowi może być więc trudno trafić nawet na ławkę, chyba że Jürgen ma jakiś plan. A Jürgen często ma jakiś plan...