Liverpool rozstrzelał ''Orły'', nie było czego zbierać
Liverpool nie popisał się w derbowym starciu z Evertonem, ale odbili sobie dzisiaj pewną wygraną z Crystal Palace. Pełna kontrola gry, spokojne zwycięstwo okraszone pięknymi bramkami. Zapraszamy do czytania pomeczowego tekstu.
Mnóstwo meczów Bundesligi, Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Crystal Palace notuje serie czterech wygranych bez straty gola. Ostatnio ich łupem padło znajdujące się w strefie spadkowej Bournemouth (0:2), a dziś przyszło im mierzyć się na Anfield Road z idącym powolnymi krokami po tytuł Mistrza Anglii Liverpoolem. Piłkarze Juergena Kloppa nie najlepiej weszli w pierwsze spotkanie po wznowieniu rozgrywek, zaledwie zremisowali w nudnym derbowym starciu przeciwko Evertonowi. Jak dziś spisały się obie drużyny?
Świetnie o TAA zrobił. Podszedł do tej piłki jakby od niechcenia, przymierzył i jakby był na treningu. Perełka.
— Grzegorz Garbacik (@grzesgarbacik) June 24, 2020
Liverpool 4:0 Crystal Palace (Alexander Arnold 23', Salah 44', Fabinho 55', Mane 69')
Składy wyjściowe:
Liverpool: Alisson - Alexander Arnold, Gomez, Van Dijk, Robertson - Henderson, Fabinho, Wijnaldum - Salah, Firmino, Mane
Crystal Palace: Hennesey - Ward, Cahill, Sakho, Van Aanholt - McCarthy - Towsend, McArthur, Kouyate, Zaha - Ayew
Liverpool w pierwszej odsłonie posiadał piłkę na poziomie 70%. Piłkarze Roya Hodgsona od początku byli nastawieni na grę z kontry, ustawieni nisko na własnej połowie czekali na błędy Liverpoolu, ale takowe się nie przydarzały. W 15. minucie boisko z powodu urazu opuścił Wilfried Zaha, a zastąpił go Max Meyer. Jak wspomnieliśmy w pierwszym zdaniu, wysokie posiadanie piłki, mnóstwo podań, próby przebicia się przez mur złożony z całego składu Crystal Palace, a pierwszy gol i tak padł z rzutu wolnego. Do piłki w 23. minucie podszedł Trent Alexander-Arnold, który ze stoickim spokojem uderzył przy słupku bramki.
Piłkarze Juergena Kloppa nie spoczywali na laurach, chcąc jak najszybciej podwyższyć rezultat spotkania. W jednej sytuacji bliski był Henderson, później próbował dobijać Van Dijk, ale żadnemu z nich nie udało się wpakować piłki do siatki. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Fabinho rzucił piłkę za plecy obrońcy "Orłów", bez większych kłopotów obiegł go Salah, przyjął piłkę i strzelił na 2:0. Kontrowersje w piłce, decyzjach sędziów? Chyba nigdy od nich nie uciekniemy. Firmino nabił w polu karnym rękę Cahilla, ale sędzia Atkinson nie podyktował jedenastki dla Liverpoolu.
Dlaczego nie było karnego dla LFC? Przecież ta ręka Cahila była ułożona bardzo nie naturalnie i w żaden sposób nie przekonuje mnie w takiej sytuacji argumentacja o małej odległości. W takim przypadku chyba nie powinniśmy brać tego pod uwagę. #LIVCRY #kanałangielski
— Kacper_masny (@MasnyKacper) June 24, 2020
Pięć dwudziestek od sędziów dla Trenta Alexandra-Arnolda. #kanałangielski
— Michał Gutka (@M_Gutka) June 24, 2020
Niespełna dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy Fabinho przymierzył z trzydziestego, może nawet czterdziestego metra tak, że piłka tylko zatrzeszczała w siatce. Nie było czego zbierać. "Orły" po raz kolejny ustrzelone z dystansu. Liverpool bawił się z drużyną, która w czterech ostatnich meczach nie straciła bramki. Kwestią czasu były kolejne trafienia, no i w 69. minucie było już 4:0. Salah zagrywa na lewe skrzydło do Mane, skąd ścina z piłką do środka i uderzeniem na dalszy słupek wewnętrzną częścią stopy pokonuje bramkarza.
Zaskakująca była bierność, jaką raczyli nas zawodnicy Roya Hodgsona. Przegrywasz 1:0, okej, ale potem już 2:0, 3:0, następnie tracisz czwartą bramkę i nadal stoisz okrakiem na własnej połowie, czekając na błąd Liverpoolu. Z drugiej strony wdawanie się w wymianę ciosów z tak rozpędzonymi piłkarzami Juergena Kloppa, też nie miałoby większego sensu. 4:0, takim wynikiem zakończyło się dzisiejsze starcie. Liverpool strzelał, Crystal Palace patrzyło, tak w kilku słowach możemy podsumować postawę Londyńczyków. 4:0 to i tak mało, przy lepiej nastawionych celownikach mogło być więcej.
Brawo! Świetny występ The Reds. Piłka porusza się między formacjami perfekcyjnie. Brakowało tej ruchliwości Momo i Robbiego, która wpływa na rozciągnięcie gry całego zespołu. Fabinho dziś perfekcyjny. Live po miszcza!!! #LIVCRY #liverpoolfc #kanalangielski @premierleague
— Damian Szymański (@Shimano944) June 24, 2020
Totalna dominacja. 2 punkty i jestesmy w upragnionym raju. Come on The Reds! #LFC #LIVCRY
— Dawid Piasecki (@dafylfc) June 24, 2020