Sheffield z ''Totkami'' wygrywa - łatwo, choć nie bez kontrowersji
Gospodarze stanęli dziś przed szansą odniesienie pierwszego zwycięstwa od momentu wznowienia rozgrywek. Wydawało się, że z takim zespołem jak Tottenham o trzy oczka będzie ciężko, ale koniec końców gracze Chrisa Wildera z łatwością pokonywali Hugo Llorisa.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Sheffield United 3:1 Tottenham (Berge 31' Mousset 69. McBurnie 84' - Kane 90')
Składy wyjściowe:
Sheffield United: Henderson - Basham, Egan, Robinson - Baldock, Berge, Norwood, Osborn, Stevens - McBurnie, McGoldrick
Tottenham: Lloris - Aurier, Sanchez, Dier, Davies - Sissoko, Lo Celso, Lucas, Bergwijn - Kane, Son
Początek należał do gospodarzy, ale generalnie większa część pierwszej odsłony spotkania stała pod znakiem rwanych ataków po obu stronach. W 27. minucie celny strzał zza pola karnego na bramkę Hendersona oddał Sissoko. Kilka minut później gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Sander Berge, który pokonał Hugo Llorisa strzałem po ziemi na dalszy słupek.
Naprawdę dużo miejsca i czasu mieli gracze Sheffield w polu karnym Tottenhamu. Dwa podania, przyjęcie na metr, a przed linią obrony było jeszcze kilku graczy The Blades. #SHUTOT #FPL #kanałangielski
— Darek Kosiński (@DarekKosinski) July 2, 2020
Wydawało się, że "Szable" nie nacieszą się zbyt długo z prowadzenia, ponieważ niespełna minutę później po zamieszaniu przed polem karnym piłkę przejął Harry Kane, następnie nie dał szans Deanowi Hendersonowi. Kamera pokazała wkurzonego na swój zespół Chrisa Wildera, który nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Na szczęście dla ekipy z Bramall Lane gol nie został uznany. We wspomnianym powyżej zamieszaniu futbolówkę ręką dotknął Lucas Moura, więc w takiej sytuacji trafienie nie mogło zostać uznane. Tym razem to Jose Mourinho kręcił głową z niedowierzania, tyle że na sędziów, którzy według niego ukarali Tottenham. Zdania jak zwykle były podzielone. Jedni twierdzili, że arbiter słusznie anulował gola, drudzy, że powinien pozwolić rozpocząć grę od środka gospodarzom.
Sheffield już dziś tylko bez O'Conella z podstawowej obrony i już widać różnicę w grze. Choć nadal uważam, że nie jest to ten sam poziom, do którego przyzwyczaili przez cały sezon. #kanałangielski
— Football Info (@football_inf0) July 2, 2020
Tottenham, zeszłoroczny finalista Ligi Mistrzów, teraz zapewne nie zagra nawet w Lidze Europy. Okropny zjazd, widać jak wiele tej drużynie dawał Pochettino - bo przecież kadra na przestrzeni tego roku prawie się nie zmieniła.
— Agnieszka Sermak (@AgaSermak) July 2, 2020
Piłkarze Jose Mourinho nie wyciągnęli żadnych wniosków w drugiej części spotkania. Atakowali, ale nie byli w stanie przebić się przed defensywę Sheffield. W 69. minucie gospodarze ładnie pograli na lewym skrzydle, konsekwencją czego było podanie Stevensa do Mousseta, który niepilnowany tylko dostawił nogę i wpakował futbolówkę do pustej bramki. Co robiła wtedy defensywa Tottenhamu? Myśleli, że akcja sama się przerwie? W 76. minucie Harry Kane po raz kolejny trafił do siatki Sheffield, tyle że tym razem znalazł się na spalonym. Możemy śmiało powiedzieć, że reprezentant Anglii miał dzisiaj pecha. Kilka minut później znów umieścił futbolówkę w bramce, ale gdzieś po drodze doszło do faulu.
Bilans zysków i strat zawsze musi się równać zero. The Blades zostało skrzywdzone w meczu z Aston Villą, gdzie awarię miał Goal Line Technology, teraz kolejna nieudolność sędziów, kontrowersja, brak gola dla Spurs i 3 punkty dla Sheffield #kanałangielski
— Michał Łakomy (@michal_lakomy) July 2, 2020
Jakby tego było mało zawodnikom Jose Mourinho, Sheffield podwyższyło wynik na 3:0. W tej sytuacji Sandre Berge podał z prawej strony boiska do McBurniego, a ten bez przyjęcia pokonał Llorisa. W 90. minucie małej sprawiedliwości stało się zadość. Harry Kane wreszcie zdobył prawidłowego gola. Pocieszenie takie, że Dean Henderson nie zachowa po raz kolejny czystego konta, ale najgorszym zawodem jest utrata punktów na tak ważnym etapie sezonu.O Ligę Mistrzów już nie mają co walczyć, nadal pozostają jakieś szanse na doczłapanie się do tych mniej prestiżowych rozgrywek, czyli Ligi Europy. Za to Sheffield po nie najlepszym początku wraca w wielkim stylu.
Niech ten nieuznany gol Kane'a nie przysłoni kwestii podstawowych: Tottenham nie ma żadnego pomysłu na skonstruowanie akcji ofensywnej, kiedy rywale oddają mu inicjatywę, i popełnia szkolne błędy w obronie.
— Michał Okoński (@michalokonski) July 2, 2020